Dokonał tego, co dla przeciętnego człowieka wydaje się wręcz niemożliwe. 18 lipca ukończył bieg „Go To Hell” z Gdyni do Helu na dystansie 80 km, jako jeden z około 130 zawodników, którzy wystartowali o 4.30 rano.
On był na mecie po 8 godz. i 58 min, dzięki czemu zajął wysokie 29 miejsce. I aż nie chce się wierzyć, że ten 35-letni nauczyciel wf. tak na poważnie bieganiem zajął się dopiero w tamtym roku.
To trzeba poczuć
„Go To Hell” to pierwsza na Pomorzu otwarta impreza biegowa o charakterze ultramaratonu. Start znajduje się w Gdyni koło dworca głównego PKP, a meta na Helu. Trasa biegnie m.in. przez Puck i Władysławowo. To wyzwanie dla tych wszystkich, którzy uwielbiają przekraczać własne granice i mierzyć się ze swoimi słabościami, a zwycięzcą jest każdy, kto dotrze do mety o własnych siłach lub z małą pomocą wspierającego teamu.
– Większość ludzi i tak tego nie zrozumie. To trzeba poczuć na własnej skórze – Mateusz Hanyż nie ma wątpliwości. Na trasie zmagać się musiał z niesamowitym upałem, ulewą i straszną duchotą. Po pokonaniu tych niedogodności zrozumiał, że bieganie to dla niego nie tylko pasja i hobby, ale wielka uczta duchowa i porządna porcja niepowtarzalnych wzruszeń.
O czym się myśli podczas tak długiego biegu? – Właściwie o wszystkim – zapewnia Mateusz. – O najwspanialszych dniach swojego życia, czyli o narodzinach córek, o dniu ślubu, o siostrze, o mamie, tacie, przyjaciołach, ale też często o rock and rollu, czy też o przyziemnych banałach, jak o rybkach w akwarium.
W momentach kryzysowych, żeby nie powiedzieć całkowitego wyczerpania, ogromne wsparcie dawała mu obecność przyjaciela u boku. W jego przypadku było to Tomasz „Heciu” Hetmański.
Bieganie to dla mnie nie tylko pasja i hobby, ale wielka uczta duchowa i porządna porcja niepowtarzalnych wzruszeń.
Następne wyzwanie
Biegu po klifach, lasach i dzikich plażach Mateusz nie zapomni do końca życia. W przyszłym roku będzie miał okazję utrwalić sobie te widoki, albowiem planuje powrócić nad morze i zmierzyć się z dystansem 120 km. Być może też w czerwcu 2016 r. uda mu się spełnić największe sportowe marzenie, jakim jest udział w górskim ultramaratonie we włoskim Lavaredo. Tam do przebiegnięcia będzie 120 km na przewyższeniach sięgających 5500 m.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?