18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Był las, nie było nas, będzie las, bo jest arboretum

Dawid Samulski
Przewodnikiem po arboretum jest Czesław Pawlikowski
Przewodnikiem po arboretum jest Czesław Pawlikowski Zdjęcia: Dawid Samulski
Oswojone Kasia i Leon, o ile nie zjadły je wydry, za chwilę znów będą prosić dzieci o bułki. Gdzie indziej prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią będą wznosić ku niebu swe płatki, a bracia Lech, Czech i Rus dowodzić, jak ważną rolę odegrali w historii Słowian. Ale to nie one, ani wygrzewająca się na kamieniu traszka, a stojące nieopodal dęby papieskie dostąpiły łask od samego ojca świętego. Gorejący krzew Mojżesza, choć pisano już o nim w Biblii, żeby przypomnieć o swoim istnieniu, może dotkliwie poparzyć. I wcale nie trzeba go dotykać, wystarczy postać chwilę w jego towarzystwie. Nie myślcie Państwo, że to bajka, choć jej bohaterowie są prawdziwi. Można ich spotkać w Arboretum Leśnym pod Sycowem, które niedawno znów otworzyło swoje podwoje.

Z Wrocławia jedzie się doń trasą nr 8 na Warszawę i po 50 km, na wysokości zalewu Stradomi Wierzchniej, skręca w prawo. Najbezpieczniej jest pisać i mówić, że arboretum leży pod Sycowem nie tylko, że od tego miasteczka dzieli je jakieś 8 km. Obiekt administracyjnie przynależy do Nadleśnictwa Syców, ale niemal połowa jego 651-hektarowego terenu położona jest w gminie Dziadowa Kłoda. I właśnie z tego powodu obie wymienione jednostki samorządu terytorialnego na swych promocyjnych folderach chwalą się arboretum. Chwali się nim również powiat, a jego walory coraz częściej zaczynają doceniać mieszkańcy całego Dolnego Śląska, jak i sąsiednich województw. To prawdziwa przyrodnicza perełka tego regionu.

Zew wolności
Jej ojcem, głównym motorem i siłą napędową, choć z wrodzonej skromności nigdy się do tego nie przyzna, jest leśniczy Stanisław Sęktas. Zna każdy zakątek tego wielkiego ogrodu, w którym dla odwiedzających udostępniono aż 100 ha. To ogromna przestrzeń, zaprojektowana w ten sposób, by, spacerując po niej, człowiek mógł poczuć się wolny. Nawet przy dużej frekwencji, nie ma się poczucia tłoku, nie trzeba trzymać się ścieżek, jak w innych ogrodach, zawsze można spocząć na kocu, a nawet usmażyć kiełbaski na przyniesionym przez siebie grillu. Żeby zobaczyć wszystko w miarę dokładnie, najlepiej być już o godz. 9 i wyjść przed samym zamknięciem, a więc przed godz. 17. Czas upłynie tak szybko, że nawet się tego nie zauważy. Ale niespodzianek jest więcej...
– Dopóki ten człowiek tu będzie, to arboretum nigdy się nie znudzi – o Stanisławie Sęktasie mówi Czesław Pawlikowski, odpowiedzialny w Nadleśnictwie za edukację dzieci i młodzieży, oprowadzający w sezonie wycieczki i inne grupy zorganizowane.
– Dwa miesiące się pakujemy na zimę, a później dwa miesiące się wyprowadzamy – pan Stanisław zostawia uwijających się przy szklarniach pracowników, by poświęcić nam chwilę na rozmowę. Rozpoczynamy ją w minikawiarence, tuż przy samym wejściu, gdzie właśnie przygotowywane jest miejsce na automaty z kawą, herbatą i innymi napojami. Kończymy w trakcie krótkiego spaceru.
Widać, że radość na twarzach zwiedzających daje naszemu rozmówcy ogromne zadowolenie, jednak przyznaje, iż największą satysfakcję czerpie z pracy. To ciężka fizyczna harówa, bo na tak wielkim terenie pracuje zaledwie 15 osób. – Dyrektor ogrodu botanicznego z Litwy łapał się z głowę i nie mógł uwierzyć, że nie jest ich 150 – pan Stanisław wspomina jego niedawną wizytę.

Inne oczekiwania
Sezon się rozkręca, więc telefon Czesława Pawlikowskiego zaczyna dzwonić coraz częściej. Z reguły telefonują okoliczne szkoły lub przedszkola, chcące umówić się na wizytę.
– Kiedyś uczniowie przychodzili tylko zobaczyć to miejsce, a dziś ich oczekiwania się zmieniły. Teraz nie tylko patrzą, bo przy okazji realizują jakieś zadania tematyczne, jak choćby te dotyczące trzech żywiołów: ziemi, nieba i ognia.
Przedszkolaki jednak najchętniej biegną do pierwszego z trzech największych zbiorników wodnych, tuż przy alpinarium. Tam, z drewnianego pomostu, karmią oswojone karpie, którym same nadały imiona. – Radocha jest ogromna, gdy podpływają Kasia lub Leon - tak wielkie, że potrafią wciągnąć całą wrzuconą bułkę – uśmiecha się przewodnik.

Co nowego?
Odpowiadając na to pytanie, Stanisław Sektas patrzy w kierunku byłej już, bo zatopionej, plantacji modrzewia, gdzie zostały odtworzone i zagospodarowane rowy. Posadzono tam rośliny cebulowe, m.in. 170 odmian tulipanów, a na skarpach już w lipcu zakwitnie około 100 odmian lilii, wypełniających lukę po okresie przekwitania azalii aż do jesieni.
– Dużą kolekcję iglaków także udostępnimy do zwiedzania. Samej sosny będzie z 200 odmian – dodaje leśniczy. Można je pooglądać, a potem nabyć w punkcie sprzedaży o powierzchni około 2 ha.
Nie lada przyrodniczą gratkę powinny stanowić gatunki roślin chronionych, szczególnie błotnych i wodnych. Oczka wodne porośnie m.in. grzybieńczyk wodny - bardzo rzadki, nazywany wskaźnikiem czystości wodny.
– Mamy też cztery rośliny błotne, które w naturze wyginęły już całkowicie, co jest pokłosiem zachwianych stosunków wodnych, czy też dopływu różnych ścieków. Obecnie takie rośliny hoduje się już tylko w ogrodach, by w przyszłości móc zwrócić naturze – pan Stanisław opowiada o jednym z celów arboretum.
Największe w Polsce
Główne zadanie, do którego arboretum zostało powołane, to zachowanie i ochrona leśnych zasobów genowych. Początkowo obiekt miał charakter specjalistycznej szkółki leśnej, a statut arboretum leśnego im. znanego dendrologa prof. Stanisława Białoboka został mu nadany w 1995 r. 10 listopada tego samego roku nastąpiło oficjalne uroczyste otwarcie. Jest jednym z najmłodszych arboretów w Polsce, ale za to największym i aż wierzyć się nie chce, że ponad 20 lat temu roztaczały się na tym wielkim obszarze pola, rósł rzepak i kukurydza.

Przetrwać zimę
Tegoroczna zima była łagodna dla roślin rosnących w ogrodzie, co oznacza, że ich test pod względem mrozoodporności wypadł pomyślnie. Z oczywistych względów, szczególnie narażone na niskie temperatury są gatunki azjatyckie, ale i tych jest w arboretum całkiem sporo. Na szczęście na mrozy uodporniła się również gunera brazylijska - o ogromnych liściach podobnych do rabarbaru i o pięknych czerwonobrązowych kwiatach osadzonych na wyprostowanych stożkowatych ogonkach. Kwitnie od czerwca do sierpnia. – W tym roku większość roślin postaramy się oznakować. Wystawimy około 150 tablic informacyjnych z dokładnym opisem – informuje pan Stanisław.
Z pewnością jedna z nich stanie przed dyptamem jesionolistnym, zwanym gorejącym krzewem Mojżesza, co powinno uchronić zwiedzających przed oparzeniem. Ta opisywana już w Biblii roślina ozdobna jest niebezpieczna, gdyż przy wysokich temperaturach jej olejki lotne mogą ulec zapaleniu. Poparzyć się można przy dotykaniu, ale i przy wąchaniu, o czym przekonała się w zeszłym roku grupa kobiet.
Całkowicie bezpieczne są za to tulipany wyhodowane przez holenderskiego ogrodnika Simona Penningsa, które, na cześć prezydenckiej pary, zostały nazwane „Maria i Lech Kaczyńscy”. „Maria” ma płatki bladożółte, „Lech” o barwie różowo-kremowej.

Własne odmiany

Jednak nie z tulipanów, ale z kwitnących w maju różaneczników, najbardziej słynie arboretum. Kolekcja jest ogromna i pochodzi z liczących 130 lat różaneczników wojsławickich. Zaaklimatyzowały się u nas i te, które obecnie można podziwiać, są praktycznie już niezniszczalne. Sycowianie dokładnie wiedzą, kiedy zaczynają kwitnąć, ponieważ część z nich jest posadzona wzdłuż ul. Księdza Gorczycy, naprzeciwko punktu introligatorskiego. Arboretum doczekało się trzech własnych odmian, wyselekcjonowanych i rozmnażanych, ale jeszcze bez nazw botanicznych, dlatego określa się je mianem „Syców 1, 2 i 3”.
Opatentowanych jest również 6 nowych odmian, nieco już zapomnianego, derenia jadalnego, który do handlu powinien trafić już za dwa lata.
Ogród pochwalić się jeszcze może powielonymi dębami rogalińskimi Lech, Czech i Rus, dębem Napoleon oraz 8-letnim dębem papieskim, powstałym z żołędzi poświęconych przez Jana Pawła II. O dziwo, drzewo to już owocuje, co zwykle zdarza się dopiero po jakichś 40 latach.
W arboretum zgromadzono około 1500 taksonów drzew i krzewów, znajduje się tu m.in. jedna z największych w Polsce kolekcja sosen obejmująca ponad 130 taksonów tego rodzaju.
Kuratelę na obiektem sprawuje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Poznaniu. Ogród należy do leśnego kompleksu promocyjnego, dlatego opłata za bilet wstępu jest symboliczna i wynosi 2 zł dla młodzieży oraz 3 zł dla dorosłych.
– O, a te świerki przekazali nam Finowie. Są bardzo odporne na niskie temperatury i duże opady śniegu – Stanisław Sęktas pokazuje drzewa przypominające odwrócone choinki. – Świetnie się przystosowały – dodaje na zakończenie naszego krótkiego rekonesansu po arboretum.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto