18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Syców: To nie trud, tylko przyjemność

Beata Samulska
Tak o nauce w klasach pierwszych mówi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 im. III Tysiąclecia w Sycowie Jolanta Trela, polemizując z tezami na temat posyłania sześciolatków do szkół wysuniętymi przez Zdzisława Bałwasa, dyrektora szkoły w Dziadwoej Kłodzie. Rodzice wciąż mogą zapisywać swoje sześcioletnie dzieci do tej placówki, która już widnieje na mapie szkół przyjaznych sześciolatkowi.

Beata Janiszyn jest wychowawcą klasy Ic. Tutaj uczy się czworo sześciolatków: Ola, Filip, Olek i Mikołaj.
Ola pojawiła się w szkole bez przygotowania przedszkolnego. Od samego początku wykazywała ogromną umiejętność zdobywania wiedzy. Bardzo szybko poradziła sobie ze zdobyciem umiejętności manualnych. Tych umiejętności oraz koncentracji muszą uczyć się w klasie pierwszej sześciolatki. Wychowawczyni zaznacza, że w klasie pierwszej dzieci dopiero uczą się literek, czytania i pisania. Zgodnie z nową podstawą programową, nie są wyposażane w tę wiedzę w przedszkolu, ale dziś dzieci samodzielnie uczą się czytać i pisać, i to dość wcześnie, tak jak sześcioletni Mikołaj, który przychodząc do jedynki już potrafił bardzo ładnie czytać.

Nie ma żadnego powodu, by nasze sześciolatki nie poszły do szkół

Po kilku miesiącach nauki czytania, Ola radzi sobie doskonale. Pani Beata stosuje indywidualizację nauczania i to sprzyja rozwojowi najmłodszych dzieci, które wcale nie odstają od siedmiolatków. Zarówno jedne, jak i drugie dzieci muszą na początku roku szkolnego ćwiczyć umiejętności manualne. Dziś i z tym nie mają kłopotów.

Z koncentracją miał na początku kłopoty Filip, który, jak to sześcioletnie dziecko, potrzebuje dużo ruchu, ale i na to znalazła się rada. Podstawa programowa zakłada bowiem naukę z wykorzystaniem ruchu. Filip jest uczniem, który bardzo dobrze czyta i wygrywa konkursy czytelnicze. Zdaniem nauczycielki szkoła i wychowawca powinny być dla dzieci przewidywalne, wówczas nauka przebiega bez stresu, w przyjaznej atmosferze. Ważna jest też współpraca z rodzicami.
W jedynce pierwszaki uczą się z podręczników z serii „Wesoła szkoła i przyjaciele”, poznając alfabet przez cały rok szkolny. Dzieci uczą się na początku pisania ołówkiem a nie piórem.

– Zeszyt i podręcznik nie są na pokaz, to są narzędzia pracy – tłumaczy pani Beata. – Dziecko nie może przeżywać stresu, że coś mu nie wyjdzie. Ma prawo pomylić się, a wtedy błąd łatwo wymazać gumką.

Dyrektor Jolanta Trela przekonuje:

– W Europie już od dawna funkcjonuje model szkoły, w której uczą się coraz młodsze dzieci. Czym różnią się nasze dzieci od swoich rówieśników z innych krajów? Nie ma żadnego powodu, by nasze sześciolatki nie poszły do szkół, oczywiście takich, które są do tego przygotowane.
Ale to od dyrekcji i nauczycieli zależy, czy sześciolatki będą mieć w szkole odpowiednie warunki do nauki i zabawy. Jolanta Trela informuje, że od dwóch lat obowiązuje nowa podstawa programowa zakładająca, że w pierwszej klasie dzieci spędzają przy stolikach tylko jedną trzecią całego czasu spędzanego w szkole. Resztę poświęcają na naukę poprzez zabawę – w klasie na dywaniku, na terenie szkoły, boiska szkolnego. Sześciolatki w szkole poznają świat poprzez doświadczenie, co w dodatku koresponduje z ich potrzebą bycia w ciągłym ruchu. Nauczyciele w jedynce wiedzą o tym, że w maluchach tkwią jeszcze niespożyte zapasy energii, rozumieją to i rytm pracy dopasowują do możliwości dzieci.

– Poza tym obowiązuje nas indywidualizacja procesu nauczania, więc metody i formy pracy muszą być dostosowane do uczniów – dodaje. – Nauczyciele obserwują uczniów i, widząc, że niektórzy rozwijają się szybciej, automatycznie poszerzają dla nich zakres przekazywanej wiedzy. Te dzieci, które wolniej przyswajają informacje, otrzymują z kolei wsparcie w kierunku wyrównywania szans edukacyjnych. Żadne dziecko nie pozostaje samo sobie.

Dwuczęściowe sale

Sale klas pierwszych w jedynce podzielone są na część edukacyjną i poświęconą zabawie. Każdy uczeń posiada własną półeczkę na książki i przybory. W klasie znajduje się kilka kącików: z podręczną biblioteczką, kącik z zabawkami, grami planszowymi, przyrodniczy. Na ścianach, jak w przedszkolu, zorganizowane są wystawy prac plastycznych dzieci. Można tu także obejrzeć pierwsze zeszyty sześciolatków.

Najmłodszych uczniów nie obowiązują przerwy. Nauczyciel obserwuje dzieci i od ich poziomu koncentracji uzależnia przebieg lekcji, tak ją urozmaicając, by nie stracić ich uwagi. Zatem często lekcja przenosi się na dywan, gdzie uczniowie siadają w kole, odgrywają rozmaite scenki, uczą się poprzez interakcję z innymi dziećmi. Bywa, że nauczyciel musi ogłosić przerwę, widząc zmęczenie lub znużenie uczniów. Wszystko to dla dobra dziecka, by w szkole czuło się jak najlepiej. Po lekcjach organizowanych jest mnóstwo zajęć pozalekcyjnych rozwijających talenty młodych.

Pierwszy sześciolatek pojawił się w jedynce dwa lata temu. W ubiegłym roku w klasach pierwszych pojawiło się już pięcioro sześciolatków. W tym roku szkolnym powstanie jedna pełna klasa dzieci sześcioletnich. Dziś listę wypełnia dwadzieścia nazwisk.

Jolanta Trela zaznacza, że nauczyciele nie odnotowali różnic pomiędzy sześciolatkami a ich starszymi o rok koleżankami czy kolegami.

– Jeśli są różnice, to wynikają one z osobowości czy charakteru dzieci – wyjaśnia. Aby rozwiać wszelkie obawy i wątpliwości, jedynka organizuje od dwóch lat spotkania z rodzicami dzieci przedszkolnych. – Pokazujemy wówczas, jak wygląda podstawa programowa, co dziecko powinno umieć kończąc przedszkole, a czego nauczy się dopiero w szkole – wylicza dyrektorka jedynki. – Rodzice zadają mnóstwo pytań, mogą obejrzeć szkołę, zajrzeć w każdy kąt. Podczas jednego z pierwszych spotkań podchodzili do sprawy z nieufnością, martwili się, że dzieci są jeszcze niedojrzałe emocjonalnie, że nie usiedzą w ławkach. Potem ich emocje opadały, gdy dobrze poznali podstawę programową. Klasy szkolne pierwszaków dziś niewiele różnią się od sal przedszkolnych. Są przede wszystkim przestronne, z wydzielonym miejscem odpoczynku i zabawy. Znajdują się na jednym piętrze, na którym młodsze dzieci nie mają kontaktu ze starszymi. W klasie stale z uczniami przebywa nauczyciel, który odprowadza ich na obiad i do świetlicy.

Czas pracy trzech świetlic dopasowany jest do potrzeb rodziców. W tym roku są one czynne od godziny 7 do 15.15, a jedna z sal przeznaczona jest do zajęć ruchowych. W szkole dostępny jest logopeda i gimnastyka korekcyjna. Nauczyciele przygotowani są do pracy z dzieckiem sześcioletnim według nowej podstawy programowej.Także nauczyciele klas starszych są po szeregu szkoleń.

Radosna Szkoła

Jolanta Trela przypuszcza, że w momencie pojawienia się obowiązku posyłania sześciolatków do szkół, nastąpi przeładowanie klas i wówczas konieczne będzie wprowadzenie dwuzmianowości. W zbliżającym się roku szkolnym funkcjonować będą trzy oddziały klas pierwszych.
Szkoła podejmuje też współpracę z Przedszkolem nr 3 im. Małego Księcia i Przedszkolem im. Aniołów Stróżów, organizując przez okrągły rok lekcje dla przedszkolaków.
Kolejnym atutem jedynki jest fakt realizacji w placówce ministerialnego programu Radosna Szkoła.

– Program przygotowuje placówkę na przyjście sześciolatków – mówi krótko pani dyrektor. – Skorzystaliśmy z wszystkich szans, jakie daje Radosna Szkoła. Najpierw pozyskaliśmy środki na zakup pomocy dydaktycznych i wyposażyliśmy w zabawki świetlice. W tym roku otrzymaliśmy dofinansowanie z programu na zakup dużego, bezpiecznego placu zabaw z nawierzchnią chroniącą przed upadkiem. Tutaj nasze sześciolatki będą miały możliwość rozładowania swojej energii w bezpieczny sposób.

Jolanta Trela założyła sobie, że jedynka będzie szkołą otwartą. Z terenu szkoły mogą korzystać po lekcjach dzieci z całej okolicy. Także przyszły plac zabaw będzie dostępny dla dzieci nawet po lekcjach. Obiekt będzie monitorowany a pieczę nad nim sprawować będzie popołudniami pracownik szkoły. Plac zajmować będzie powierzchnię minimum 500 mkw i znajdować się będzie naprzeciwko budynku szkoły. Pojawią się ścieżki zdrowia, a w przyszłości miejsca rekreacji dla starszych dzieci. Niebawem ogłoszony będzie przetarg na wykonanie placu. Prace mają potrwać przez wakacje. Koszt inwestycji to około 230 tys. zł, z czego część współfinansuje gmina Syców. W tym roku szkolnym jedynka pozyskała jeszcze z Europejskiego Funduszu Społecznego na realizację projektów około 300 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto