Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Przybył: Rozstrzygnięcie konkursu miało charakter stricte polityczny

Dawid Samulski
Jacek Przybył (z prawej) przez wielu jest nazywany „człowiekiem starosty Zbigniewa Potyrały” (obok). Nie bardzo rozumie, czemu ma służyć takie szufladkowanie
Jacek Przybył (z prawej) przez wielu jest nazywany „człowiekiem starosty Zbigniewa Potyrały” (obok). Nie bardzo rozumie, czemu ma służyć takie szufladkowanie Grzegorz Kijakowski
Rozmawiamy z byłym już wicedyrektorem Zarządu Dróg Powiatowych w Oleśnicy, sycowianinem Jackiem Przybyłem

Po miesiącu pracy na stanowisku dyrektora ZDP Marzena Graczyk podjęła pierwsze personalne decyzje. Wypowiedzenie z pracy otrzymał dotychczasowy wicedyrektor Jacek Przybył. Spodziewał się Pan tego?
Zbyt długo żyję na tym świecie, aby mogło to być dla mnie zaskoczeniem. Rozstrzygnięcie konkursowe miało charakter stricte polityczny i było elementem gier politycznych toczonych od dłuższego czasu w organie wykonawczym powiatu. Są osoby, które specjalizują się w kierowaniu pewnymi działaniami z tylnego siedzenia i w dorabianiu do tych działań wygodnych dla siebie uzasadnień. Decyzja ta nie miała charakteru merytorycznego, lecz polityczny i nie jest to decyzja Pani Graczyk, tylko jej politycznych mentorów. Sytuacja ta to dowód na to, jak szkodliwe dla lokalnych samorządów są działania polegające na ich upartyjnianiu. Ktoś widocznie bardzo obawia się mojego startu w jesiennych wyborach samorządowych i wszelkimi sposobami stara się moją pozycję osłabić. „Co mnie nie zabiło, to mnie wzmocniło”, zatem celu nie uda im się osiągnąć. Podejmujący określone decyzje i działania w końcu będą musieli wziąć za nie odpowiedzialność.

Pana obowiązki prawdopodobnie przejmie obecna dyrektorka ZDP. Trudno jej będzie bez zastępcy?
Myślę, że, jak dotychczas, dyrektor będzie wspierana przez swoich „naddyrektorów”.

Nowa szefowa ZDP zmniejszyła liczbę kierowniczych stanowisk w obu obwodach drogowych. Majstrowie pracujący do tej pory za biurkami zostali skierowani do pracy na drogach. To dobry pomysł?
Wypowiedzenie zmieniające warunki pracy otrzymał tylko majster obwodu drogowego w Oleśnicy, a w Sycowie dyrektor zwolniła pracownika służb liniowych, bezpośrednio zajmującego się pracami utrzymaniowymi na drodze. To decyzje nieprzemyślane i szkodliwe dla prawidłowego funkcjonowania służb utrzymaniowych. Nie rozumiem, skąd u Pani dyrektor przekonanie, że majstrowie zajmowali się pracą biurową, skoro 90 proc. swojego czasu spędzali z pracownikami na drodze. Może to tłumaczyć tylko słaba orientacja w specyfice pracy służb liniowych ZDP i brak elementarnego doświadczenia w kierowaniu jednostkami sektora finansów publicznych. Dziwi mnie, że takie decyzje podejmuje się bardzo pochopnie, bez osobistego przyjrzenia się pracy służb liniowych bezpośrednio na drodze. Decyzja dotycząca uszczuplenia stanu ilościowego pracowników liniowych w Sycowie stanowi realne zagrożenie dla prawidłowej realizacji zadań merytorycznych. Pewne prace wymagają określonego minimalnego stanu osobowego dla ich prawidłowej i bezpiecznej realizacji.

Złośliwi twierdzą, że nie miał Pan dużego zakresu obowiązków jako wicedyrektor ZDP...
Dobrze Pan to ujął, „złośliwi”. Ja dodałbym „złośliwi kryjący się pod pozorną anonimowością na różnych forach internetowych”, świetnie zorientowani we wszystkich sprawach, mający gotowe recepty na poprawianie świata w każdej dziedzinie, często odreagowujący swoje niepowodzenia i wyładowujący własne frustracje lub też realizujący określone scenariusze napisane przez oponentów politycznych. Powiem tylko, że ZDP zarządza ponad 463 km dróg powiatowych i utrzymuje 100 km dróg wojewódzkich. To około 700 decyzji administracyjnych wydawanych rocznie, tysiące spraw bieżących wymagających szybkiej interwencji, to kilkadziesiąt prowadzonych inwestycji, to bieżące i zimowe utrzymanie dróg, to wydatkowanie od kilku do kilkunastu milionów złotych rocznie, to dwa obwody drogowe wymagające nadzoru i właściwej organizacji pracy, to wreszcie ogrom pracy związanej z planowaniem i sprawozdawczością, z bezpieczeństwem ruchu drogowego, ochroną pasa drogowego. Stanowisko zastępcy dyrektora ZDP funkcjonowało w tej instytucji od początku jej istnienia i nikt nigdy nie kwestionował tego stanu. Osoby, które dzisiaj dla swoich doraźnych celów rozpowszechniają tego typu informacje, dwa lata temu modyfikowały regulamin organizacyjny ZDP i wtedy było dla nich oczywiste, że takie stanowisko jest bardzo potrzebne. Wpisano je również w nowy regulamin. Dzisiaj zmienili zdanie? Nie wiedzieli, nad jakim dokumentem głosowali?

„Zaufany człowiek starosty Zbigniewa Potyrały”. Słyszał Pan takie opinie o sobie?
W wyborach samorządowych startowałem z tego samego komitetu wyborczego, co Zbigniew Potyrała. Biorąc pod uwagę takie kryterium zaszufladkowania, to„ludźmi Potyrały” są również inni kandydujący z Porozumienia Samorządowego 2002. M.in. Sławomir Kapica, Bolesław Moniuszko, Zbigniew Ilski, Barbara Nogala, Jarosław Walczak, czy Jan Smorawski. To także wielu wójtów, burmistrzów czy radnych różnych szczebli: Jarosław Głowacki, Barbara Witkowska, Jan Bronś, Jan Głowa lub Walerian Pietrzak.

Jakie są Pana najbliższe plany zawodowe?

Od otrzymania decyzji Pani dyrektor minęło zbyt mało czasu, abym mógł precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie. Wszystkie wcześniejsze stanowiska kierownicze obejmowałem, startując w otwartych konkursach, a stanowisko zastępcy burmistrza Sycowa powierzył mi obecny burmistrz. Moja dotychczasowa praca zawsze była wysoko oceniana przez przełożonych i współpracowników. Poza pedagogicznymi studiami magisterskimi ukończyłem trzy kierunki studiów podyplomowych w zakresie zarządzania, zarządzania zmianą i zarządzania funduszami europejskimi oraz kilkadziesiąt kursów doskonalących.

Ponownie zamierza się Pan ubiegać o fotel burmistrza Sycowa. Co zadecydowało o podjęciu takiej decyzji?
Posiadam ponadtrzydziestoletnie doświadczenie zawodowe, w tym od 18 lat piastuję stanowiska związane z zarządzaniem różnego szczebla. Z sukcesem zarządzałem zarówno samodzielnymi jednostkami organizacyjnymi samorządu lokalnego, przez prawie cztery lata pełniłem funkcję zastępcy burmistrza Sycowa. Doskonale znam specyfikę funkcjonowania i zarządzania samorządowych jednostek organizacyjnych oraz gminy. Zdobyłem doświadczenie we wszystkich kluczowych obszarach zarządzania operacyjnego od aspektów organizacyjno- prawnych, poprzez logistykę, finanse, zasoby ludzkie, marketing i informatykę. Zarządzałem strukturami rozproszonymi terytorialnie i organizacyjnie. We wszystkich swoich rolach przyczyniłem się do wzrostu efektywności kierowanych jednostek. Moje wcześniejsze doświadczenie na różnych stanowiskach, na których rozpoczynałem swą karierę zawodową, dało mi niezbędne kompetencje merytoryczne. Dzięki nim, już w roli zarządzającego, zawsze posiadałem niekwestionowany autorytet wśród podległych mi pracowników. Autorytet ten budowałem także w oparciu o naturalne predyspozycje osobowościowe, zwłaszcza cechy przywódcze. W zarządzanych przeze mnie zespołach we względnie krótkim czasie potrafiłem zjednoczyć ich członków wokół wspólnych celów. Bardzo dobrze znam specyfikę i potrzeby naszej gminy. Cechy te mogą przyczynić się do rozwoju naszej małej ojczyzny.

Co chciałby Pan w tej naszej gminie zmienić?
W moim odczuciu podejmowane dziś działania mają charakter akcyjny i doraźny. Sprawiają wrażenie doraźnego administrowania gminą, a nie dążenia do jej perspektywicznego rozwoju. Kolejną ważną rzeczą jest szerokie konsultowanie strategicznych decyzji mających wpływ na życie mieszkańców. Nie może być tak, że tylko wąska grupa osób uważa, że wie, co jest najlepsze dla gminy i jej mieszkańców. Przykładem może być remont targowiska miejskiego. Strefa od ul. Kaliskiej prezentuje się bardzo okazale, ale druga jest jakby z innego świata (brak lamp, kłopoty z odwodnieniem, w fatalnym stanie nawierzchnia). Brak konsultacji na etapie projektowania, choćby z lokalnymi stowarzyszeniami gospodarczymi i kupieckimi, zaowocowały powszechną krytyką okazałych wiat do handlu, zupełnie, w opinii handlujących, niefunkcjonalnych dla celów, do jakich zostały wybudowane. Konsultacje z mieszkańcami i organizacjami gospodarczymi pozwoliłyby uniknąć konfliktowych sytuacji przy lokalizacji określonych inwestycji, czy też przy sprawie związanej z rozbudową zakładu w Stradomi. Tylko budowanie społeczeństwa obywatelskiego, mającego realny wpływ na rozwój swojej małej ojczyzny, np. poprzez wdrożenie tzw. budżetu obywatelskiego, realne wsparcie organizacji społecznych w pozyskiwaniu środków unijnych, wspieranie ciekawych inicjatyw lokalnych, daje gwarancje utożsamiania się mieszkańców z planowanymi działaniami. Ważne są też racjonalne działania związane z zaspokajaniem podstawowych potrzeb mieszkańców, zostawiając niektóre potrzeby na czas późniejszy. Mam tu na myśli doprowadzenie do sytuacji, gdzie każdy mieszkaniec gminy będzie mógł korzystać z utwardzonej drogi do domu, chodnika, kanalizacji, sieci gazowej, nowoczesnej i bezpiecznej szkoły, miejsca w żłobku i przedszkolu dla swoich dzieci, łatwego dostępu do służby zdrowia, a przede wszystkim z możliwości pracy i zarabiania na utrzymania swoich rodzin. Muszą zostać zintensyfikowane działania mające na celu podniesienie atrakcyjności inwestycyjnej miasta i gminy oraz zaktywizowanie specjalnej strefy ekonomicznej. Minęły kolejne 4 lata i w tej materii niewiele się zmieniło. Jest potrzeba doprowadzenia do realizacji tzw. małych obwodnic miasta. Północno-zachodniej, łączącej ul. Komorowską, Nowy Dwór z węzłem Syców-Zachód oraz południowo-wschodniej komunikującej ul. Kaliską z węzłem Syców –Wschód. W niektórych obszarach należy podjąć szybkie działania ograniczające koszty bieżącego funkcjonowania gminy, gdyż ich dalsze powiększanie może zagrażać bezpieczeństwu finansowemu gminy. Należy w szerszym zakresie wdrożyć rozwiązania koszto- i energooszczędne. W olbrzymim tempie w ostatnich latach rozbudowano struktury i zatrudnienie w urzędzie. Ponad potrzeby w tym zakresie.

Jest tajemnicą, kto byłby Pana zastępcą? Może Sławomir Kapica?

Rozumiem, że to żart z Pana strony. Na pewno będzie to osoba rzutka, wykształcona i kreatywna. Być może kobieta, gdyż często spojrzenie na pewne sprawy oczami kobiet jest bardziej racjonalne, niż mężczyzn.

Załóżmy, że oprócz Pana kandydatami na burmistrza będą Marek Laryś, Sławomir Kapica i Wojciech Kociński. Gdyby nie udało się Panu dotrzeć do drugiej tury wyborów, to na którego z nich scedowałby swoje głosy?
Zakładam, że do swojej osoby i programu przekonam większość mieszkańców gminy i takie dylematy będą zbędne. Ponadto nie znamy jeszcze listy kandydatów na burmistrza, więc trudno jest gdybać w tej materii.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto