Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Patrole! Obserwujcie bankomaty na całym Dolnym Śląsku

Marcin Rybak
Bankomaty mogą być niebezpieczne. Korzystacie z bankomatu? Uważajcie, bo może wybuchnąć.
Bankomaty mogą być niebezpieczne. Korzystacie z bankomatu? Uważajcie, bo może wybuchnąć.
Takie polecenie dostali policjanci na całym Dolnym Śląsku. Mają dokładnie przyglądać się bankomatom, zwłaszcza tym w mniejszych miejscowościach. Grasuje bowiem złodziejska szajka wysadzająca bankomaty w powietrze za pomocą łatwopalnego gazu. Od kwietnia złodzieje wysadzili aż cztery bankomaty.

Trzy bankomaty wyleciały w powietrze na Dolnym Śląsku i jeden bankomat w Wielkopolsce, ale bardzo blisko granicy z naszym regionem. Siła wybuchu jest tak duża, że bez trudu mogłaby zabić człowieka. W Międzyborzu koło Oleśnicy zniszczone fragmenty tego urządzenia znaleziono nawet 30 metrów od miejsca eksplozji.

Jak wysadzają bankomaty?

Ostania akcja miała miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek w Gądkowicach koło Milicza. - Świetnie przygotowani – komplementuje złodziei osoba znająca pierwsze ustalenia śledztwa. Wiedzieli, gdzie są kamery, bo na początku zamalowali je farbą. Potem wysadzili bankomat. Nie używali materiałów wybuchowych, lecz gazu. Wpuścili go do bankomatu, po czym zainicjowali wybuch. - Zwykłą bateryjką - opowiada nasz rozmówca.

Wszystko trwało dwie minuty. Ze zniszczonego bankomatu złodzieje zabrali kasetkę z gotówką. Było tam – wiemy nieoficjalnie – około 40 tys. zł. Kolejne 100 tysięcy to straty po wybuchu. Uszkodzona została ściana przedszkola, obok którego stał bankomat. A złodzieje zniknęli. Nasz rozmówca jest pewien, że nawet trasę ucieczki mieli wcześniej zaplanowaną i świetnie obmyśloną. Tak, by zostawić po sobie jak najmniej śladów.

Bankomaty są wysadzane tak samo

Skąd przekonanie, że to dzieło złodziejskiej szajki, która od pewnego czasu grasuje po okolicach? Od kwietnia do września mieliśmy cztery kradzieże. Każda z nich wygląda niemal tak samo. Przede wszystkim bankomat w małej miejscowości, a nie w centrum dużego miasta. Metoda eksplozji – gaz wpuszczany do urządzenia. Nawet godzina – w trzech z czterech przypadków było to pomiędzy 2 a 3 w nocy. W czwartym policja otrzymała zgłoszenie o 3.40.

Pierwsza eksplozja miała miejsce w Środzie Śląskiej. Być może złodzieje dopiero się uczyli. Zniszczyli cały bankomat, ale do kasetki z gotówką nie dostali się. Tropów nie było żadnych. Kamery? Monitoring? Miejsca, w którym stoi bankomat nie pokazywała żadna z kamer. Czyżby złodzieje o tym wiedzieli? Sprawa wyglądała na tak beznadziejną, że śledztwa nawet nie wszczynano. Policja umorzyła postępowanie w ogóle nie przekazując materiałów do prokuratury.

Na początku czerwca w Międzyborzu koło Oleśnicy wyleciał w powietrze bankomat wraz z całym pomieszczeniem, w którym stał. To przybudówka – jak mówią policjanci – do budynku bankowego. Później – pod koniec sierpnia – zniszczono bankomat i szklaną ścianę placówki banku w Dobrzycy koło Pleszewa, już z Wielkopolsce. Za każdym razem ten sam sposób działania. Przy pomocy gazu, szybko, sprawnie nie zostawiając żadnych śladów.

Czy ktoś zauważył podobieństwo tych wszystkich zdarzeń? Najpewniej tak. To policyjny elementarz. - Trwają działania operacyjne, zbieranie dowodów. Nic więcej nie możemy powiedzieć - ucina pytania o bankomaty rzecznik dolnośląskiej Komendy Wojewódzkiej Policji Paweł Petrykowski. Dodaje też, że – w związku z tymi wydarzeniami policyjne patrole dostały polecenie zwracania większej uwagi na bankomaty. Szczególnie w środku nocy, w małych miejscowościach.

Na co uważać korzystając z bankomatów?
Na pewno nie zbliżać się do nich, gdy zauważymy że cokolwiek jest do nich podłączone. Złodzieje wpuszczają bowiem gaz do urządzenia za pomocą wpuszczonej do maszyny specjalnej rurki. Sami w tym czasie oddalają się nieco, by nie zostać ranionym podczas wybuchu. I właśnie ten moment może być najniebezpieczniejszy dla przeciętnego człowieka korzystającego z bankomatu. Na szczęście, czas między ucieczką złodziei a wybuchem to najpewniej tylko kilka minut.

ZOBACZCIE! Sposób wysadzania bankomatów jest podobny do tego, zarejestrowanego przez włoską policję.

„Od kilku lat media w całej Polsce donoszą o podobnych kradzieżach. Wcześniej złodzieje wykorzystywali mniej niebezpieczne metody. Ale wymagające specjalistycznej wiedzy i znajomości bankowych tajemnic. Bankomaty – również w środku nocy – były otwierane specjalnym kluczem. Złodzieje otwierali też kasetkę z gotówką i wyjmowali ja. W 2007 roku w ten sposób zginęła gotówka z bankomatu przy ul. Horbaczewskiego we Wrocławiu. Ale tam nie było wielkich pieniędzy. Znacznie większe – 2,4 mln zł – zniknęło z bankowej wrzutni przy ul. Strzegomskiej. Tak samo złodzieje otworzyli urządzenie. I – podobnie jak dziś – żadnych tropów, żadnych śladów. Sprawców nie złapano.”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto