Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

10-lecie Afromental: Muzycy o nowej płycie, trasie koncertowej i wspólnym graniu

Karolina Kowalska
10-lecie Afromental: Muzycy o nowej płycie, trasie koncertowej i wspólnym graniu
10-lecie Afromental: Muzycy o nowej płycie, trasie koncertowej i wspólnym graniu Bartek Syta
Zespół Afromental obchodzi 10-lecie istnienia. Z tej okazji przygotowali dla swoich fanów dwie niespodzianki: trasę koncertową i filmowy dokument o zespole, na którym zobaczymy całą prawdę o muzykach z Afromental.

10-lecie Afromental: Muzycy o nowej płycie, trasie koncertowej i wspólnym graniu

Właśnie do sklepów trafiła wasza nowa płyta, pt. „Mental House”. Ostatni krążek wydaliście w 2011 roku. Długo kazaliście na siebie czekać.

Ten delikatny poślizg wynikał z ogromu naszych okołomuzycznych zajęć, do których byliśmy zobligowani, takich jak programy telewizyjne i indywidualne projekty każdego z nas. Trzeba pamiętać, że jest nas siedmiu, więc często mamy problem z synchronizacją (śmiech). Natomiast cały czas jesteśmy czynnym bandem i pracujemy w studiu, poza nim, na próbach, ostatnio nad płytą, a teraz przed koncertami w ramach naszej trasy koncertowej, z okazji 10-lecia zespołu. Wystartowaliśmy 7 listopada w Łodzi, kończymy 10 grudnia jubileuszowym koncertem w Warszawie.

Coś szczególnego przygotowujecie na ten dzień?

Na pewno niespodziankę, o której nie możemy za dużo powiedzieć, bo to finałowy koncert na naszej trasie i najważniejszy zarazem. Ale na pewno będzie wyjątkowo. Graliśmy już w wielu miejscach w Warszawie ale każdy z nas zawsze chciał zagrać w Stodole, więc to trochę też takie spełnienie naszych marzeń na 10-lecie zespołu. Byliśmy tutaj na wielu wspaniałych koncertach, to legendarne miejsce na koncertowej mapie Polski więc postaramy się ze wszystkich sił temu sprostać. Zresztą, mamy nadzieje, że wszystkie nasze występy na trasie będą udane i energetyczne, bo w dużej mierze zagramy materiał z nowej płyty.

Co na niej znajdziemy?

Nowy album to będzie stary, dobry Afromental ale w aktualnej odsłonie, bardziej rockowej, gitarowej i takiej koncertowej. Te osoby, które znają nas z koncertów wiedzą, że my na koncertach gramy w pewien specyficzny, mocno energetyczny i pełen interakcji z publicznością sposób. I ta płyta będzie właśnie w tym stylu, będzie tej konwencji najbliższa. Zwróciliśmy się ku koncertowemu graniu i chcieliśmy je odzwierciedlić na płycie. Poprzedni album był pomostem między starym materiałem, a tym nowym - dzisiejszym. W tych utworach nie oglądamy się za siebie, tylko robimy 100 proc. swojej muzyki.

Czyli będzie bardziej energetycznie?

Będzie na pewno mocniej. My mamy w zespole siedmiu muzyków, co przekłada się na wiele inspiracji i na poprzednich płytach faktycznie wiele gatunków się łączyło: jedne utwory były hiphopowe, inne rockowe, trzecie soulowe, czwarte popowe, a teraz jakoś naturalnie znaleźliśmy ducha rockandrollowego, który tą najnowszą płytę nawiedził. Zobaczymy, co będzie dalej, cały czas się rozwijamy.

Skąd ten rock teraz w Waszych sercach?

Jest to naturalna wypadkowa muzycznej ewolucji, która przebiega na naszych koncertach od kilku lat. I nie jest to muzyka tylko czysto rockowa, bo posiada elementy hiphopu, trochę soulu. Trudno to jednoznacznie sklasyfikować bo jest to nasze charakterystyczne i specyficzne granie.

Macie jakieś obawy związane z publikacją tej nowej płyty?

Obawy? Nie! Raczej mamy wielkie nadzieje (śmiech). Jak coś robisz z obawą, to lepiej tego nie rób, bo i tak się nie uda z założenia. Wiele razy byliśmy pewni, że jakiś numer nadaje się do radia i stawialiśmy na to wszystkie karty, a okazało się, że się kompletnie nie nadaje, a teraz z kolei może będzie na odwrót: może żaden naszym zdaniem się nie nadaje, ale wszyscy będą nas grać. Nie ma recepty na sukces, nigdy tego nie przewidzisz. Dlatego też trzeba konsekwentnie robić swoje. Przede wszystkim mamy nadzieję, że płyta spodoba się ludziom i będą się dobrze bawić na naszych koncertach.

Jak godzicie życie osobiste i rodzinne z graniem w zespole, w którym jak podkreślacie, elastyczność czasowa to podstawa?

To nie jest łatwe, ponieważ dużo czasu, szczególnie w sezonie, poświęcamy graniu i nie ma nas wówczas w domu. Godzenie tych wszystkich napiętych kalendarzy – rodzinnych, osobistych, zawodowych – to duża sztuka ale na razie jakoś nam się udaje. Poza tym, zawsze się śmiejemy, że jesteśmy po prostu wszyscy w poligamicznym związku z naszymi dziewczynami i chłopakami, bo jeden związek małżeński to nasze kobiety, a drugi związek to zespół siedmiu typów.

10-lecie zespołu to nie tylko nowa płyta, trasa koncertowa ale też dokument o zespole.

Jest to filmowa dokumentacja z kilku lat: naszych przeżyć, występów, backstage’ów, wypowiedzi innych artystów, którzy nas znają, którzy dażą nas sympatią, którzy są dużo dłużej w branży. Tak naprawdę to jest trochę nasz pamiętnik, taki dzień z życia Afromental, który trwał parę lat. Przygotowaliśmy to w ramach takiego prezentu dla nas samych i naszych fanów na okrągłe urodziny.

Gdzie będzie można go zobaczyć?

Ponieważ to prezent, nie chcemy zdradzać.

Przez ten czas nawiązaliście wiele ciekawych współpracy. W jednym z waszych teledysków wystąpił m.in. Gortat. Skąd był pomysł na te postaci i czy łatwo było ich namówić do współpracy?

Pomysł naturalnie wyszedł z piosenki. Chcieliśmy znaleźć ludzi, którzy poświęcają się swojej pracy i pasji jednocześnie. Bo my tak mamy, że pracujemy jako muzycy, ale jest to jednocześnie nasza wielka miłość i pasja. Próbowaliśmy więc znaleźć takie osoby, które są szeroko znane publiczności i które taką samą miłością otaczają swój zawód. I zaczęliśmy szukać i okazało się, ze Marcin chętnie nam pomoże. W klipie pokazaliśmy też kilku naszych znajomych, z którymi współpracujemy, pełnych pasji i zajawki do tego co robią na co dzień.

Czy skala Waszej obecnej popularności nie jest dla Was zaskoczeniem?

Nie rozpatrujemy tego, co się dzieje, pod względem zaskoczenia, bo na samym początku, jak zakładaliśmy zespół, to każdy z nas marzył o tym, żeby grać koncerty, być w trasie, nagrywać teledyski, więc nie traktujemy tego jako zaskoczenie, po prostu w końcu udało nam się to zrealizować?

Czego nauczyliście się przez te 10 lat?

Zespół ukształtował nasze charaktery, staliśmy się zupełnie innymi ludźmi. Daliśmy sobie nawzajem dużo mocy, co powoduje, że jesteśmy teraz największymi przyjaciółmi. Nauczyliśmy się ze sobą przez te 10 lat rozmawiać totalnie bezpośrednio na wszystkie tematy. W takich męskich relacjach potrafimy powiedzieć sobie prosto z mostu takie rzeczy, za które się nie obrażamy. Przyjmujemy te informacje na klatę, dyskutujemy, czasami na siebie pokrzyczymy, ale jako grupa jesteśmy tak doświadczeni w tym egzystowaniu, że to chyba najważniejsza lekcja dla nas.

Zobacz także: Gogol Bordello zagra w Stodole

Macie jakieś wspólne, „dyżurne” wspomnienia ze wspólnego grania?

Oczywiście, mieliśmy mnóstwo takich epickich momentów i przygód połączonych z graniem koncertów, chociażby np. wspólny wyjazd koncertowy do Wenezueli i kilkudniowy pobyt na Karaibach. Poza tym spędzając czas poza koncertami staramy się również nie nudzić ze sobą. Komunikujemy się już ze sobą innym językiem. Wystarczy, że powiemy czasami tylko jeden wyraz, nikomu innemu nic nie mówiący, a na naszych twarzach pojawia się uśmiech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto