Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy będzie twardy lockdown? Minister Gliński odpowiada

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
- Nie chcemy lockdownu. Sytuacja pandemiczna jest jednak bardzo trudna, wszyscy to widzimy. Wszyscy powinniśmy być też świadomi tego, że za tę sytuację odpowiedzialne są przede wszystkim osoby, które się nie zaszczepiły - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej" Piotr Gliński, minister kultury
- Nie chcemy lockdownu. Sytuacja pandemiczna jest jednak bardzo trudna, wszyscy to widzimy. Wszyscy powinniśmy być też świadomi tego, że za tę sytuację odpowiedzialne są przede wszystkim osoby, które się nie zaszczepiły - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej" Piotr Gliński, minister kultury
Twardy lockdown, zamknięcie kin i teatrów oraz poważne ograniczenia dla niezaszczepionych? Czy taki scenariusz może stać się naszą nową rzeczywistością? Wciąż rośnie liczba zakażeń, ale mimo to rząd wstrzymuje się z decyzją o lockdownie.

Od początku pandemii do 28 listopada 2021 roku w Polsce na COVID-19 zachorowało 3 507 828 osób. Na skutek zakażenia zmarło ogółem 83 037 osób, co stanowi 6 proc. wszystkich zgonów z tej przyczyny w całej Europie.

W okresie od 27 września 2021 do 28 listopada 2021 z powodu COVID-19 w naszym kraju zmarło 9 403 osób (w analogicznym okresie w roku ubiegłym – w tzw. drugiej fali – liczba ta wyniosła 16 349), przy obecnej wyszczepialności dwiema dawkami na poziomie 59,69 proc. populacji. W skali całej Polski druga fala epidemii doszła maksymalnie do poziomu 25,6 tys. rejestrowanych dziennie zakażeń, który został osiągnięty 11 listopada 2020 roku. Z kolei podczas trzeciej fali, która dla całej Polski była do tej pory najwyższa, średnia liczba zakażeń dochodziła do niemal 28,9 tys. Odnotowano ją 1 kwietnia 2021 roku. Obecna, czwarta fala osiągnęła szczyt 24 listopada z liczbą 28 380 zakażeń (dane Business Centre Club za: ministerstwem zdrowia).

Wskazuje się na dwa poważne problemy: rosnąca liczba zakażeń i wciąż niski wskaźnik osób zaszczepionych.

- Nie chcemy lockdownu. Sytuacja pandemiczna jest jednak bardzo trudna, wszyscy to widzimy. Wszyscy powinniśmy być też świadomi tego, że za tę sytuację odpowiedzialne są przede wszystkim osoby, które się nie zaszczepiły - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej" Piotr Gliński, minister kultury. - Ja rozumiem wolność wyboru, ale nie wtedy, gdy zagraża to wolności, a także zdrowiu i życiu innych ludzi. Krótko mówiąc, granicą naszej wolności jest wolność drugiego człowieka, jego życie i zdrowie. Dlatego nowe ograniczenia m.in. w instytucjach kultury dotyczą właśnie osób niezaszczepionych.

Czy wprowadzone zostaną poważniejsze restrykcje dla osób niezaszczepionych? Na obostrzenia dla osób niezaszczepionych zdecydowały się już takie kraje, jak Austria, Bułgaria, Grecja i Holandia. W Austrii covidowi antyszczepionkowcy nie mają wstępu do kawiarni, restauracji czy salonów fryzjerskich. Podobnie jest w Holandii, gdzie osoby niezaszczepione nie wejdą do kin, teatrów, muzeów, klubów fitness i dyskotek. Tam też na powrót wprowadzono obowiązek noszenia masek w przestrzeni publicznej.

Dlaczego Polska zwleka z restrykcjami dla niezaszczepionych? I czy w ogóle zostaną one wprowadzone? Na razie nic na to nie wskazuje.

- Rozważamy różne opcje, natomiast dotychczas takie decyzje nie zapadły, m.in. dlatego, że ich społeczny koszt mógłby być bardzo wysoki. Zawsze musimy kłaść na szali te koszty - mówi dla "Gazety Wrocławskiej" minister Gliński.

Gdy pytamy o to, co konkretnie ma na myśli, mówiąc o kosztach społecznych, odpowiada: protesty.

- Chodzi przede wszystkim o opór społeczny, wielkie emocje, histerię, jakiej zresztą byliśmy już świadkami. Opozycja w momencie, kiedy nie ma jakiejś decyzji, krzyczy, dlaczego jej nie ma. W momencie, kiedy decyzja zostaje podjęta, krzyczy dlaczego taka, a nie inna. Przypomnijmy sobie, co było z tzw. wyborami kopertowymi, szpitalami tymczasowymi itp. Zresztą, nie chcę tu narzekać na opozycję. Bardziej mnie interesuje polskie społeczeństwo, które po prostu jest bardzo zmęczone pandemią i złymi emocjami wywoływanymi w życiu publicznym przez opozycję i jej akolitów - komentuje minister Gliński. - Wszyscy jesteśmy wyczerpani: pandemią, zagrożeniem ze Wschodu, wulgaryzmami na ulicach, nienawiścią w polityce

Nieoficjalnie mówi się, że chodzi także o koszta polityczne, chociaż osób niezaszczepionych nie brakuje zarówno w grupie wyborców PiS-u, jak również wśród wyborców opozycji. Minister Gliński zapewnia jednak, że nie to jest priorytetem.

- Nas nie interesuje doraźna polityka w sytuacji, kiedy musimy rozwiązać wielkie problemy społeczne. Dla nas polityka to dobro publiczne. A ono nie lubi doraźnych korzyści. Pandemia to nie jest dla mojego środowiska politycznego czas czy obszar do jakichś politycznych rozgrywek. My spoglądamy na tę sytuację znacznie głębiej i staramy się decyzje podejmować w pełni odpowiedzialnie, dla dobra całego społeczeństwo, bo do tego mamy mandat, to jest nasz obowiązek i z tego będziemy rozliczani. - dodaje minister Gliński. - Przetrwaliśmy dwa lata pandemii z mandatem społecznym. Owszem, notujemy pewne straty wizerunkowe czy sondażowe, ale one nie są tak poważne, jak można by się było spodziewać. Zobaczmy, co dzieje się w innych krajach – rządy upadają jeden po drugim, wybuchają bardzo ostre protesty społeczne. Starcia na ulicach miast w Holandii, Francji, Niemczech, Austrii… Żadne społeczeństwo nie jest w stanie wytrzymać dwóch lat pandemii, życia w napięciu i poczuciu destabilizacji, a my mamy jeszcze dodatkowe zagrożenie ze wschodu.

Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił ostatnio na jednej z konferencji prasowych, że dodatkowe restrykcje dla niezaszczepionych nie mogą być na razie nałożone ze względu na brak możliwości prawnych - byłoby to niezgodne z konstytucją. Trwają natomiast prace nad zmianami w ustawie.

A skoro nie będzie restrykcji dla niezaszczepionych, to czy czeka nas lockdown dla wszystkich?

- Mamy sytuację bardzo poważną: i w Polsce, i na całym świecie. Natomiast robimy wszystko, by nie wprowadzać lockdownu i co za tym idzie, nie multiplikować problemów, które obserwujemy po blisko dwóch latach życia z pandemią - społecznych, zdrowotnych, psychologicznych czy gospodarczych. Jeżeli będzie konieczność wprowadzania kolejnych ograniczeń, opinia publiczna będzie o tym informowana przez pana premiera i ministra zdrowia. - komentuje minister Gliński.

Całkowity lockdown dla instytucji kulturalnych spowodowałby kolejne ogromne straty. Już teraz niektóre z nich bronią się jak tylko mogą przed stratami z powodu limitów osób. I tak na przykład w kinach sieci Helios widzowie mogą rezerwować dwa rodzaje biletów: bilety z certyfikatem COVID-19 (dla osób zaszczepionych) i zwykłe bilety. Dzięki temu jest możliwość niewliczania tych widzów, którzy mają certyfikat szczepienia, do limitu. Inną kwestią jest fakt, że nie zawsze posiadanie certyfikatu jest weryfikowane.

Podsumowując, wszystko wskazuje na to, że twardy lockdown będzie odkładany w czasie tak długo, jak długo będzie mogła pociągnąć służba zdrowia, a rząd chce uniknąć zamknięcia ze względu na możliwe straty w gospodarce.

Cały wywiad z ministrem Glińskim przeczytacie w piątek w wydaniu papierowym "Gazety Wrocławskiej"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy będzie twardy lockdown? Minister Gliński odpowiada - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto