Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy tragedia w Smoleńsku może nas zmienić? - rozmowa z prałatem Janem Bagińskim, proboszczem Katedry Świdnickiej

Małgorzata Moczulska
Dariusz Gdesz
Ja naprawdę wciąż nie tracę wiary w ludzi. Tylko chyba potrafię na to wszystko trzeźwo spojrzeć, nie tylko jako kapłan, ale zwykły człowiek, bez emocji. I niestety tak patrząc, obawiam się, że ta katastrofa stanie się nie powodem do wstrzemięźliwości a orężem w rękach polityków.

Przez ostatnie dwa tygodnie Polacy pokazali, że potrafią być solidarni, potrafią być razem, odłożyć na bok polityczne waśnie. Czy wierzy prałat w to, że te ostatnie dramatyczne wydarzenie sprawią, że będziemy lepsi?
Niestety, nie wierzę. Jestem nawet pewien, że za jakiś czas, bliższy lub dalszy, to jedyna niewiadoma, wszystko wróci do normy. Znów zaczniemy się kłócić, obrażać lub przestaniemy ze sobą rozmawiać. To nie jest tak, że ja nie wierze w ludzkie dobro, w chęć zmiany na lepsze.

Wierzę w nie, ale mam już swój wiek, wiele widziałem. Pamięta pani jak po śmierci Jana Pawła II wszyscy obiecywali sobie, że będą lepsi, mówili głośno, że śmierć papieża ich zmieniła, że mini się dzięki jego nauce i odejściu ich życie. Owszem zmieniło, ale większość na krótko. Dziś niewielu już pamięta o tym, co wtedy sobie obiecywało. Mało kto siebie samego z tych obietnic rozlicza. Poza tym gdyby ludzie z natury byli dobrzy, to niepotrzebne byłby konfesjonały. Polacy tworzą wielobarwną mozaikę. Każdy jest inny, każdy ma inne wady.

To nie jest mozaika składająca się tylko z białych elementów.

Smutne to co ksiądz mówi...
Pewnie tak, ale prawdziwe. To bowiem nie wydarzenia zmieniają ludzi, a nasza chęć, silna wola. By świat był lepszy nie trzeba czekać na dramaty, na wstrząsy, trzeba samemu chcieć stać się lepszym. Zacząć od siebie nie patrząc na innych.

A politycy? Czy możliwe jest to o czym mówi dziś wielu z nich, ze trzeba zmienić język politycy, że należy bardziej się szanować...
Rzeczywiście wielu z nich tak publicznie mówi i może nawet część wierzy w te słowa. Niestety, są wśród tych osób i takie, które dziś mówią o zjednoczeniu, a jutro na tej tragedii będą chciały zbić polityczny kapitał.

Proszę zauważyć jak wielu posłów już wypomina sobie swoje wzajemne relacje z prezydentem, jak wielu mówi, że nie ja, a ty powinieneś uderzyć się w piersi. Politycy to tylko ludzie i wielu nadal po trupach będzie dążyć do realizacji swojego celu, którym jest władza.

Uważa ksiądz, że najbliższe wybory prezydenckie i kampania przed nimi nie będą się niczym różnić od poprzednich?
Mam nadzieje, że będą. Ja naprawdę wciąż nie tracę wiary w ludzi. Tylko chyba potrafię na to wszystko trzeźwo spojrzeć, nie tylko jako kapłan, ale zwykły człowiek, bez emocji. I niestety tak patrząc, obawiam się, że ta katastrofa stanie się nie powodem do wstrzemięźliwości a orężem w rękach polityków.

Mam takie swoje przemyślenie... Bardziej cenie sobie tych co dziś milczą, tych, którzy w ciszy robią rachunek sumienia, od tych którzy bardzo dużo mówią dziś konieczności zmian sugerując przy tym, że bardziej uderzyć w piersi powinni się jednak politycy z nie mojego obozu politycznego. Niektórzy mówią, że każdy ma taki rząd na jaki sobie zasłużył. Coś w tym jest, bo przecież, to my wybieramy polityków i to my potem powinniśmy ich oceniać i rozliczać, a często tego nie robimy. Tu niestety w piersi powinni uderzyć się również dziennikarze. Przecież wielu polityków, którzy w ciszy robią choć naprawdę dobrego nie są przez media zauważani. Wolicie opisywać awantury i kreować mówią kolokwialnie szołmenów. Dziś polityk, który przynosi do studia świńską głowę, czy taki, który grubiańsko krytykuje innego staje się medialnym bohaterem.

Ale przecież spory, krytyka są od dawna częścią debaty politycznej...
Nie chcę powiedzieć, by politycy się nie spierali. Niech to robią. Czasy jednej racji na szczęście mamy już za sobą, a jednomyślność jest oznaką głupoty. Ale podczas tych sporów niech wyznaczą sobie granice, niech się wzajemnie szanują. Może to utopijne, ale trzeba o to walczyć.

Odejdźmy na chwilę od polityki. Polacy pokazali, że potrafią jednoczyć się w chwilach trudnych, dramatycznych. To budujące...
Tak, bardzo. Widok płaczących ludzi, tłumy zapalające znicze pod pałacem prezydenckim, czy wywieszone na balkonach flagi - to coś, dzięki czemu serce rośnie. Mamy w sobie jako naród coś takiego, że potrafimy się jednoczyć, czy to chwilach tragicznych czy wtedy kiedy trzeba walczyć o wspólna sprawę. Pytanie tylko ilu z nas robi to z potrzeby serca? To nasze zjednoczenie wynika też moim zdaniem trochę z kompleksów narodowych. Zjednoczenie oznacza nasza siłę. Wtedy każdy czuje się dumny z tego, że jest Polakiem. Każdy dziękuje za to Bogu.

Chce prałat powiedzieć, że na co dzień kiepsko z naszym patriotyzmem?
Powiem tak. Nie wszyscy z nas noszą wysoko głowę i są dumni z tego, że są Polakami.

Czy wybór Wawelu jako miejsca pochówku prezydenckiej pary jest dobry? Wielu z nas ta decyzja podzieliła.
To miejsce szczególne, przeznaczone dla wybitnych Polaków. Decyzja, że ma tu spocząć również Lech Kaczyński z małżonką, jest decyzją najwyższych władz kościelnych i jeśli ją podjęły, to z pewnością były pewne, co do jej słuszności. Uszanujmy ją. Historia pokazuje, że pochówek na Wawelu
budzi kontrowersje od dawna. Nie obyło się bez nich nawet przy okazji pogrzebu marszałka Józefa Piłsudskiego. Trzeba traktować ten pochówek jako symbol. Symbol tej strasznej katastrofy. Niech budzi w nas pamięć o wszystkich, którzy zginęli.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto