Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czyli felietony Romana Ćwiękały

Redakcja
Roman Ćwiękała
Roman Ćwiękała Dawid Samulski
Ukazują się na łamach Gazety Sycowskiej. Ich autorem jest znany sycowski bard i animator kultury

20 kwietnia 2011
Tak było
Wzięło mnie na wspominki przed świętami. Ej, ongiś to ci bywało… Przedwiośnie najpierw było, a potem kwiecień ciepły i kwiecisty. W krótkich spodenkach i na bosaka po kałużach się latało. A jaka radocha była kiedy się kwaśnicę jadło, chleb swojski, masło swojskie, maślankę i mleko kozie. A kogel-mogel to był rarytasem wyjątkowym i uciechą wielką. Co drugi dzień talarki się piekło na piecu, a co niedzielę i na święta zdejmowało się z belki na strychu wędzonki i kiełbasy. Święconki też ci były wyjątkowe. Ach, z jaką radością niosło się do kościoła pokaźny koszyk z kiełbasą i wędzonką, z babą okazałą, kraszankami gotowanymi w cebuli, cukrowym lub maślanym barankiem i z innymi jeszcze domowymi specjałami. Na śmigus-dyngus to się cały rok szykowało. Latało się z wiadrami pełnymi po wsi przez cały poniedziałek, a później zabawa była w świetlicy z plackami drożdżowymi z posypką i kawą „Dobrzynką”. Ej, drzewiej to ci bywało, a teraz? Nie masz dziś tego wcale, bardzo się zmieniło, wsi spokojna, wsi wesoła – oj, kiedy to było...

13 kwietnia 2011
Kruche babeczki
Już na drugi dzień miałem zgłoszenie na ten obiecany gratisowy obiad. Na wspólny ze mną posiłek miała ochotę Pani W. z Urzędu Miasta i Gminy. Przejrzała jadłospis i wybrała kołduny litewskie. Ja zdecydowałem się na barszcz ukraiński, a na drugie danie wybraliśmy wspólnie pierogi ruskie no i oczywiście jeszcze szampańskoje. Kelner polecał nam brukselkę, kapustę włoską, sznycel po wiedeńsku, rostbef po angielsku, sernik niemiecki i ciasto francuskie, ale odmówiliśmy. To nie na nasze podniebienia, a i żołądki, bo niestrawne pewnie. Skusiliśmy się na ozór wołowy po polsku. Był naprawdę wyśmienity, więc poprosiliśmy kucharza o przepis. Wyrecytował z pamięci (odsyłając do „Kuchni polskiej, przepis nr 84, str. 457): „Ozór wyszorować szczoteczką i wyciąć gruczoły, które znajdują się z obu stron przy nasadzie. Zalać wodą i gotować przez około 4 godz. Gdy jest już całkiem miękki, wyjąć, zdjąć skórkę i włożyć…”. Pani W. mocno się zaczerwieniła, a ja zamówiłem jeszcze kruche babeczki ze zsiadłym mlekiem

6 kwietnia 2011
Przekora
Polak potrafi! Zalet Polacy mają wiele. Znani jesteśmy w świecie z zaradności i sprytu, pomysłowości i przysłowiowej fantazji ułańskiej. Mamy też oczywiście i wady, tak jak każda nacja. Weźmy np. taką przekorność, często pozytywną w naszym przekonaniu. Dowiaduje się z mediów, że Wietnamczyk Jakub Pham otwiera w Warszawie lokal z psiną. Będą pieskie kotlety i wątróbki. Na przekór jakby w Łodzi otwarto lokal z piwem dla Reksiów i Azorów. Też nie chcę być gorszy i planuję otworzyć w Sycowie bar mleczny dla kotów. Skoro już jesteśmy przy mięsie, to przypomniało mi się, że niedawno czytałem o tym jak to Trybunał w Strasburgu orzekł, że Polska musi zapłacić 3 tysiące Euro Buddyście, który w więzieniu był zmuszany do jedzenia wołowiny. Czy słyszeli Państwo, że borowiki made in China są w Polsce o połowę tańsze. To ja też z pozytywnej przekory będę zbierał dla Chińczyków podgrzybki – po grosiku za sztukę. Jeśli ktoś chce zjeść śniadanie w towarzystwie Lecha Wałęsy musi wyłożyć 60 000zł – ja proponuję obiad w „Parkowej” za darmo. Ktoś byłby chętny?

30 marca 2011
Referat
Ktoś z Sycowa poprosił mnie o napisanie referatu na temat aktualnej polskiej gospodarki. Referat ten mam przedstawić 1. 04 na poważnym forum gospodarczym. Uzyskałem również zgodę na wcześniejsze opublikowanie fragmentu w Sycowskiej: „Niebywała erozja infrastruktury, zjawisko racjonalizacji profili przedsiębiorstw oraz liberalizacja ich cen wyzwoliły w reformie zatrzymanie mechanizmów proefektywnościowych. Urynkowienie gospodarki zgodnie z wariantem radykalnym przy barierach antymotywacyjnych (zachowując ich pluralizm podmiotowy i wielosektorowy niezrównoważony wzrost) może rozproszyć front kreujący popyt i zamrozić partykularne interesy demonopolizacji i nadbudowy naczelnych organów państwa. Biorąc jednak pod uwagę systematyczne przekształcenia własnościowe i zasady systemu nakazowo -rozdzielczego przy kompleksowej realizacji zadań priorytetowych oraz rewindykacji zadłużenia społecznego, można przewidzieć paraliż i eskalację zachowań kreatywno – cenotwórczych złotówki.” Mam nadzieję, że przejrzystość mojej wypowiedzi zostanie doceniona na „wyższych szczeblach władzy”, może nawet ktoś zaproponuje mi współpracę?

23 marca 2011
Pomroczność się wzmaga
Choć od urodzenia (czas wojny) jestem eurosceptykiem , to muszę szczerze wyznać, że Unia sprzyja mojemu „Klubowi Ciemniaków”. Wcześniej zakazała używać żarówek 100-watowych, a teraz wprowadza też zakaz świecenia tych 75-watowych. Najprawdziwsza to prawda. Będzie coraz ciemniej. Cieszę się, że ta kuracja w ciemności ma coraz więcej zwolenników. Ściemniać się będziemy stopniowo. Przyjdzie wkrótce czas na żarówki 15-watowe, potem na żaróweczki, świeczki i wreszcie łuczywa. Jak już będziemy w całkowitej pomroczności, to terapia ciemniowa stanie się najważniejsza i jedyna. Koniec ze służbą zdrowia, nie będzie z nią wówczas już problemów i nie będziemy się nią podpierać. Zbytecznym stanie się dla nas nawet ten emerytalny filar. A propos - czy wiecie, o co spiera się Balcerowicz z Rostowskim? Nieźle nas bałamucą i otumaniają. Ja tam nie bardzo kapuje i cieszę się z tego, co mam. W takim średniowieczu z tymi funduszami to nie było kłopotów. Do 65 lat dożywali tylko: król, królowa i kat, i żyło się po królewsku.

16 marca 2011
Zakładowe mandaty
Tematów mi nie brakuje. Absurdów i nonsensownych zarządzeń, uchwał, a i zwykłych zdarzeń jest ciągle bez liku. Rekordy biją reklamy,ale tym razem nie o nich. Przeczytałem ze zdumieniem, że pewien policjant z Białogardu wlepił sam sobie mandat. Ukarał siebie bo nie chciał mieć nieprzyjemności z powodu nieukarania nikogo na służbie. To bardzo interesujące i budujące zdarzenie. Policjant ukarał się skromnie za 20 zł za przechodzenie w niedozwolonym miejscu, ale przecież może karać także i swoich kolegów z pracy a nawet szefa. Potencjalni mandatowicze poczują ulgę. Jestem już tak przesiąknięty tymi bzdurnościami, że sam chcę coś zaproponować. Niech ten punkt bukmacherski w Sycowie na ul. Kępińskiej zacznie już od 1 kwietnia przyjmować zakłady na posłów i senatorów. Stawką niech będą ich diety. Jak to chwyci, to w przyszłości będzie można stawiać na kierowników, dyrektorów, prezesów a i sołtysów, wójtów, burmistrzów… Jak ten mój pomysł kupi prezydent RP , to i wyborów powszechnych nie będzie trzeba przeprowadzać. Pełna demokracja, powszechny udział, oszczędność, no i zarobić można…

9 marca 2011
Byle do przodu
A więc „Klub Ciemniaków” zaczyna działać. Ciemniowa kuracja chwyciła. Do mojego stowarzyszenia zgłasza się coraz więcej chętnych, nawet spoza Sycowa. Legitymację nr 1 otrzymał Pan Roman Żurek z Rudy Śląskiej, niewątpliwie rekordzista. Przetrwał w całkowitej ciemności 42 dni, na głębokości 765 metrów w kopalni „Wujek”. Trochę przesadził z lokum, ale przyczyniła się do tego (jak mi mówił przez telefon) teściowa, no i dyscyplinarka w tejże kopalni. Powiedział też, że po wyjściu czuł się naprawdę komfortowo. Dodał też, że jak go dopadły na powierzchni wiadomości o aptekach bez viagry, rocznych urlopach dla „wypalonych”, wszelkie podwyżki, akcyzy, VAT-y, itp., to spróbuje jeszcze raz. Wyjdzie z ciemności tuż przed wyborami parlamentarnymi. Nie będzie wtedy skołowany obiecanym rajem, zbałamucony obietnicami i nie będzie stawiał krzyżyków w ciemno.
Najwięcej zgłoszeń mam z samego Sycowa. Wyciemniają się już nie tylko domy prywatne, bloki mieszkalne ale i całe ulice w mieście. Przy okazji chcę wyjaśnić Panu Igorowi, że nie chodzi tu o maskowanie dziur w jezdniach, ani tym bardziej czarnych dziur w kosmosie. Panu Jerzemu zaś chcę zwrócić uwagę by te dziury zgrabnie omijał ,gdyż potrzeba do tego trzeźwego oka, a tych prosto jadących, podejrzewa się o procenty i „drogówka” wyłapuje.

2 marca 2011
Bączkomania
Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamówiło 6200 drewnianych bączków. Mają to być gadżety wręczane promocyjnie jako prezenty w czasie polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Mają te bączki spełniać rolę artystycznych upominków wręczanych różnym osobistościom na spotkaniach w kraju i za granicą. Pomyślałem sobie od razu, że to przedwczesny prima aprilis, ale gdzież tam.. To najprawdziwsza prawda!!! Już i tak zaczęliśmy się nieco wcześniej fantastycznie promować, wydając w Niemczech kompromitujący komiks o Fryderyku Chopinie.Któż to wpadł na taki bączkowy pomysł??? Czyż nie lepiej byłoby już wręczyć np. Berlusconiemu oscypka, Putinowi żubrówkę, dla Merkel krakowskie obwarzanki, Wałęsę w ramce Królowej Elżbiecie, a Kaddafiemu bigos. Ten bigos to byłby całkiem trafiony, bo przywódcy libijskiemu pozostało już teraz tylko puszczać bąki. Komu te bączki i dlaczego? No chyba że Radek chce się promować jako ten zakręcony, którego jak już pada, to trzeba na nowo nakręcać. Bronek też może być promowany jako ten stale brzęczący, Bogdan kiwający, a Donald ciągle kręcący się w kółko. Ach, gdybym był jakimś znanym dyplomatą, to może i ja bym dostał taki wspaniały upominek - dla wnuka, który lubi takie śmieszne zabawki.

23 lutego 2011
Pamelo, żegnaj
Wspominałem, że w tej ciemniowej terapii bez przerwy nuciłem sobie refren piosenki „Kaczuszka i mak”. Nie tylko. Od kilku lat moją ulubioną była też „Beata”, ale od kilku tygodni szlagier ten przestał mi się podobać. Odjechał jakby ode mnie i opętał mnie nowy, hit Tercetu Egzotycznego, „Pamelo żegnaj”. Gwiżdżę sobie ten przebój przy każdej okazji. Ale o innym pożegnaniu chcę napisać, tym razem smutnym. Rząd postanowił wyciągnąć od nas choćby spod ziemi pieniądze i o jedną trzecią zmniejszył zasiłek pogrzebowy. Zastrajkują zapewne liczni „pochówkarze”- zakłady pogrzebowe, księża, grabarze, orkiestranci, kwiaciarze, restauratorzy i inni pogrzebowcy. A ja chcę mieć pochówek godny, bo przez całe życie płacę składki do ZUS-u i mi się to należy. Ostatecznie na tę ostatnią drogę wezmę preferencyjny, krótkoterminowy kredyt- to nie żart. Jak zapowiada dyrektor biura Polskiej Izby Pogrzebowej (PIP) Dariusz Dutkiewicz, po negocjacjach z kilkoma polskimi bankami ,takie kredyty mogą być już pod koniec marca dostępne. Całe szczęście, że nie będę widział jak moja rodzina po zapaleniu znicza na mojej mogile, popędzi do banku zapłacić kolejną ratę za pogrzeb.

16 lutego 2011
Dni
Powiedziała mi znajoma, że w „Ćwiękalikach” są fakty, aktualności ale też dużo fantazji i nonsensu. To prawda- odrzekłem, ale ja już tymi absurdami ,którymi nas w każdym tygodniu „Wierchuszka” obdarza, jestem dokumentnie przesiąknięty. Ostatnio Sejm ustanowił nowe święto państwowe – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Święto ma być obchodzone 1 marca. Oj przybywa nam tych świąt i obchodów. Kalendarz robi się coraz czerwieńszy. Jest Dzień Górnika i Dzień
Pierwszego , ważny bo trudno wyżyć do niego. Dzień Babci, Dziadka, Wojska Polskiego, jest Dzień Leśnika, Dzień Walentego. Wszystkie już prawie dni są zajęte, ja to rozumiem, tak jest przyjęte. Może by jeszcze, chcę tak doradzić, dni nowych kilka jeszcze wprowadzić: Dzień Racji Stanu, Dzień Konfrontacji i Dzień Działacza na Delegacji, Dzień Kościelnego- było nie było i Dzień Grabarza- to by się żyło. Dzień Mięsny zrobić taki bez kości, albo Dzień Gejów, Wolnej Miłości, Dzień Bogatego, Diabła Polskiego, niech będzie także i Dzień Biednego, Myślę też ciągle Drodzy Rodacy, gdzie by tu zmieścić jeszcze Dzień Pracy.

9 lutego 2011
Ciemnoterapia
Chcąc odciągnąć drogich Czytelników od tego wszystkiego co się teraz w Polsce dzieje, od kołtuństwa, zaprzaństwa i ciemnogrodu, proponuję coraz bardziej popularną terapię za pomocą ciemności. Takiej kuracji właśnie się poddałem. Zamknąłem się na tydzień w całkowicie ciemnym pomieszczeniu, bez telewizji, radia, komórki, papierosów, alkoholu itp. W ciągu dnia żona dostarczała mi skromne wegetariańskie posiłki , raz do czasu gilgotała mnie (śmiech również ma zdrowotne właściwości), a nocą… W każdym razie nie nudziłem się wcale. Co ciekawe, codziennie śniła mi się „ZIELONA WYSPA"- Polska, otoczona czerwienią na całym globie. No cóż, u nas nawet kryzys się nie udał… Nuciłem sobie też często refren ulubionej piosenki „KACZUSZKA I MAK". Trudno opisać, jakim się stałem po wyjściu. Wszystko mnie cieszy, jestem bardziej życzliwy i pogodny, życie stało się cudowne. Jak ktoś zdecyduje się na tę kurację, proszę o kontakt przez Gazetę Sycowską. Może założę partię Sycowski Klub Ciemniaków.

2 lutego 2011
Nie powędkuję
Jako, że czytam „Sycowską” z uwagą , przeczytałem i o wędkarzach. Przyznaję, że nie jestem miłośnikiem tej dyscypliny i nie wiem też co się po takich zawodach ze złowionymi, okaleczonymi rybami dzieje. Patelnia czy wolność? Z tego artykułu najbardziej przypadło mi do gustu określenie „na podrywkę z żywcem”. Od czasu kiedy mnie przed Wigilią ukarano mandatem za karpia w reklamówce, omijam stoiska z rybami, nie kupuję konserw rybnych, bo mi się wydaje , że po otwarciu może makrela merdać jeszcze ogonem. Wezmę przykład z redaktora Samulskiego i przed następną Wigilią kupię nawet dwa karpie i wrzucę do stawku na Matejki. Tam wędkarza jeszcze nie widziałem. Kupię parkę (będą kłopoty z odróżnieniem płci), niech się rozmnażają i żyją bez haczyków!Opowiadał mi też redaktor, ze idąc kiedyś brzegiem stawu podpłynął do niego ten uwolniony karp i przemówił: Za darowanie mi życia, spełnię Twoje trzy życzenia. Na to On bez namysłu wyszeptał: niech nakład „Sycowskiej” zwiększy się co najmniej dwukrotnie, niech zaliczę w tym roku jeszcze dwa maratony i niech… (przepraszam, ale Dawid poprosił tu o dyskrecję). Z tego co mi powiedział, życzenia częściowo już się spełniły…I jeszcze całkiem odmienny temat. Czytając w ostatniej „Sycowskiej” o problemach z odśnieżaniem w mieście postanowiłem 1 kwietnia otworzyć w centrum miasta sklep ze śniegiem i lodem. Już zacząłem gromadzić towar, wyręczając jednocześnie służby odpowiedzialne w mieście: STBS i Spółdzielnię Mieszkaniową. Dzieci będą sobie mogły pojeździć na sankach w lipcu, można ośnieżyć sobie obejście na życzenie w sierpniu, a cukiernia „Valentino” będzie miała u mnie przez cały rok lód gratis (lubię lody u Walka). Przed niektórymi urzędami, też na życzenie ,będę mógł lepić bałwany przez wszystkie miesiące (bez VAT-u).

26 stycznia 2011
Hej kolęda, kolęda
Wyjątkowo w tym roku miałem aż 3 kolędy. Jedną , to wiadomo, u siebie, a dwie całkiem przypadkowo u znajomych. Tylko jedna z tych trzech wizyt duszpasterskich była taka jaka być powinna. Przeżyłem ją niezwykle pozytywnie. Nasz ks. Proboszcz interesował się różnymi problemami z jakimi żyje rodzina, pytał się o wszystkich jej członków, o ich zdrowie, pracę, kłopoty itp. Pomodlił się wspólnie, pobłogosławił i z pogodną twarzą się pożegnał. Taka powinna być wizyta duszpasterska. Te dwie inne puszczam w niepamięć, bo były niechwalebne, niegodne, odbębnione i żałosne.

19 stycznia 2011
Poślizgi kontrolowan**e**
Tydzień temu odwiedził mnie daleki krewny, znakomity kierowca rajdowy, Błażej Krupa. Dawno u Ciebie nie byłem- powiedział-a że Twój burmistrz stawia mocno na infrastrukturę drogową, no to pokaż mi ten Syców. Wsadziłem Błażeja do swojego „cińkusia” i ruszyłem na osiedla. Człowieku-powiedział po powrocie Błażej-Ty się szykuj na następny „Dakar” bo możesz z powodzeniem rywalizować nawet z Hołowczycem. Sam przyjadę tu potrenować na placu parkingowym przed szpitalem. „Enduro” to pryszcz, a najlepsze warunki do jazdy po muldach i koleinach to masz na Matejki, tam gdzie mieszkasz. Wziąłem się ostro do jazdy. Jak jadę do przedszkola na Oleśnicką, to zabieram ze sobą zawsze wnuka pilota. Tam to ci mam dobre warunki do ćwiczeń, bo jeszcze dodatkowo trenuję skręty. Mój świetny osobisty lekarz samochodowy na ul. Polnej, co prawda zdążył już mi wymienić oponę, resor i dwa amortyzatory, ale co tam.. liczyć się będzie wynik!Dziękuję Pani Beacie za wskazanie mi kierunku na Drołtowice przez Św. Marek i Biskupice. Tam trenuję najczęściej odcinki specjalne. W wolnych chwilach to trenuję slalomy na sycowskich ulicach golfowych… Do zobaczenia na trasie!

12 stycznia 2011
Bzdurności
Posłowie stracili zdrowy rozsądek i uchwalili dwa bezsensowne „potworki”. Najpierw ustalili procenty. Jak nie będzie na liście wyborczej co najmniej 35% kobiet lub mężczyzn, to taka lista nie będzie zarejestrowana!
A co będzie jak i kolejne listy nadal nie będą miały tych wymaganych procentów? A jak na liście wyborczej będzie tylko 1 kandydat to szukać będą na siłę jeszcze jednego odmiennej płci? A jak rejestrować obojnakiego? Wątpliwości jest jeszcze więcej. Coś mi się zdaje, że w Sejmie procenty miały wpływ na te procenty. Od razu trzeba było ustalić 40 a nie 35%...
Co do drugiej głupoty to pewnie było tak: pomysłodawcy podniesienia limitów prędkości na polskich drogach, poseł Stanisław Iwan z PO i senator Tadeusz Gruszka z PiSu ustalili zdesperowani do granic, że przy większej niewątpliwie wypadkowości ,przerzedzimy się i wygrana w wyborach parlamentarnych będzie nasza albo wasza..

5 stycznia 2011
Horoskopy
Nowy Rok , to i nowe horoskopy. Mnie się sprawdził ten 13 znak zodiakalny- WĘŻOWNIK (urodziłem się 30 lutego). Niech każdy z Was swój horoskop przeczyta bo naprawdę jest w nich samo życie. Wszelkie uwagi o sprawdzalności , albo i nie , kierować do redakcji gazety. LEW na kobiety, BYK na dziewczęta, ma jurny STRZELEC z PANNĄ , BLIŹNIĘTA. Jesteś SKORPIONIE wielkim chojrakiem i nie wycofuj się chłopie RAKIEM. Żona twa niezłym jest zawodnikiem, byłeś na RYBACH, ona z WODNIKIEM. Za KOZIOROŻCA ma cię wybrana, na WAGĘ widać, żeś spod BARANA.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto