Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dożynki parafialno-gminne połączone z odpustem w parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Bukowinie Sycowskiej (GALERIA)

Beata Hadas-Haustein
Beata Hadas-Haustein
W tym roku burmistrz Międzyborza Jarosław Głowacki postanowił oddać pierwsze skrzypce w organizacji dożynek swojej rodzimej parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Bukowinie Sycowskiej. Imprezę już w samo południe otworzyła msza celebrowana przez salezjanina, inspektora prowincji wrocławskiej, księdza Jarosława Pizonia. Fotoreportaż ukaże się w Gazecie Sycowskiej 12 września br. Zdjęcia ©Beata Samulska

Dożynki parafialne połączone z odpustem odbyły się na placu przy kościele w Bukowinie Sycowskiej 26 sierpnia br. Gospodarzem był proboszcz Mariusz Ziętkiewicz. To on poprowadził całą uroczystość. Na scenie od czasu do czasu pojawiał się burmistrz, który m.in. powitał zaproszonych gości. Proboszcz podziękował za organizację tylko jednej osobie - panu Cezaremu Konwie, z którego m.in. inicjatywy odbyły się wykłady.

W dożynkach udział wzięły, jak co roku, delegacje z sołectw w gminie Międzybórz, które przywiozły ze sobą przepiękne wieńce. Zaproszenie przyjęła i pojawiła się na uroczystości urodzona w Bukowinie 81-letnia Gesine Staedler von Loesch z córką Anną i wnuczką Sophie. - Bardzo dziękuję za miłe przyjęcie - powiedziała. - Tutaj mieszkają mili, otwarci ludzie.

Starosta oleśnicki Wojciech Kociński wręczył rolnikowi Krzysztofowii Pietrasowi medal "zasłużony dla rolnictwa", przyznany przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Taki sam medal został przyznany Andrzejowi Ilskiemu.

Parafia zapewniła wiele atrakcji. Dzięki życzliwości państwa Wysockich, po ich stawie można było popływać kajakami. Niestety, za krótki lot balonem trzeba było zapłacić 30 zł. Także ciekawe potrawy śląskie do najtańszych nie należały. Przybyli na uroczystość mieszkańcy gminy narzekali, że tak naprawdę stoły były puste.

Bardzo zaskoczeni byli mieszkańcy Sycowa i Międzyborza, którzy pamiętają ubiegłoroczne dożynki w Kraszowie, gdzie wszystkiego było pod dostatkiem, a wieś przepięknie przystrojona kilkudziesięcioma ozdobami nawiązującymi do święta plonu. - Choć nie było może tak wielu wykwintnych atrakcji i takiego jak w Bukowinie napiętego i bogatego programu, to jednak w Kraszowie czuliśmy się swojsko, po domowemu, i było co zjeść - wspominają ze śmiechem uczestnicy tegorocznych parafialno-odpustowych dożynek gminnych. Spostrzegają również, że w imprezie uczestniczyło prawdopodobnie więcej księży niż rolników.

Mój krótki komentarz
Nie rozumiem, co się stało z burmistrzem Jarosławem Głowackim, który zawsze twardo stąpał po ziemi, kierując się w swoich decyzjach i działaniu rozsądkiem i wyważeniem. Tym razem pokazał się od strony urzędnika klęczącego podczas imprezy gminnej przed księdzem. Owszem, rokrocznie dożynki otwiera uroczysta msza święta. W roku ubiegłym ksiądz proboszcz z Międzyborza pięknie odnalazł się podczas dożynek w Kraszowie. Krótka msza święta, słowa o ciężkiej pracy rolnika. Taktownie, w sposób wyważony wpleciony został element sacrum w sferę profanum, jaką jest świecka dotąd uroczystość dożynek gminnych. Jest to moment, w którym warto zadać pytanie: czy dożynki powinny pozostać uroczystością organizowaną przez gminę i przez nią finansowaną? Czy też organizacją święta plonu powinni zająć się rolnicy, mieszkańcy wiosek wspólnie z parafiami? Bowiem w tym momencie burmistrzowi jako urzędnikowi państwowemu nagle z pola widzenia zniknął artykuł 25 polskiej Konstytucji, który mówi o zachowaniu przez władze państwowe bezstronności w kwestiach religijnych. Burmistrz nie powinien był moim zdaniem oddawać organizacji takiego święta proboszczowi, a tym bardziej łączyć z odpustem parafialnym. Wiem, że sprzeciw wobec takiej formy organizacji dożynek wyraziła sołtys Ewa Plichta, która zastanawiała się, czy burmistrz nie chce wykorzystać kościoła do prowadzenia kampanii wyborczej? Z mojego punktu widzenia na wzór partii rządzącej. Jej zdaniem dożynki nie powinny były odbywać się na terenie kościelnym - usytuowane za blisko kościoła, krzyża, na zbyt małym terenie, z jej zdaniem nie zachowaną drogą ewakuacyjną - na drodze rozłożona była dmuchana zjeżdżalnia. Pomijając jednak już tę kwestię i biorąc pod uwagę odczucia wielu mieszkańców, okazuje się, że w tych wątpliwościach nie byłam osamotniona. Niestety, zachwyconych tłumów w Bukowinie Sycowskiej nie widziałam. Tak, wiem, że znajdą się obrońcy i zwyczajni wazeliniarze, którzy będą teraz korzystać z mojej szczerości w ocenianiu imprezy, i w kontrze do mnie, by przypodobać się władzy i księdzu, piać z zachwytu nad bogactwem ambitnego programu. Nie dbam o to. Jestem z tych, którzy szczerze, czasem do bólu, piszą to, co myślą i czują. A ja czuję zaskoczenie i jest mi przykro, że racjonalista, odcinający się rzekomo od prokościelnej polityki Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Głowacki dał się wkręcić w taki mariaż kościoła i państwa.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto