Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziadowa Kłoda: Jego gołąb, to prawdziwy czempion

Dawid Samulski
3-letni gołąb Krzysztofa Kowalskiego dokonał historycznego wyczynu
3-letni gołąb Krzysztofa Kowalskiego dokonał historycznego wyczynu Dawid Samulski
Dzięki historycznemu wyczynowi, którego był autorem, teraz jest wart średniej klasy auta. O gołębiu należącym do Krzysztofa Kowalskiego z Dalborowic mówi dziś cała wioska i okolice

Jest pierwszy weekend lipca. Za chwilę gołębie pocztowe z całej Polski pojadą ciężarówkami na północny zachód Belgii, gdzie w miejscowości Ostenda zostaną wypuszczone z klatek na długodystansowy lot do swoich gołębników. Piekielny upał i przeciwny wiatr nie są ich sprzymierzeńcami.
Startują 2 lipca o godz. 14. Na drugi dzień, mniej więcej o tej samej porze, Krzysztof Kowalski z nadzieją zaczyna zerkać w niebo. Wesele, na które został zaproszony, też jest ważne, ale przecież gołębie to jego największa pasja. Krząta się więc przy swoim gołębniku, jakby przeczuwał, że za chwilę będzie jednym z najszczęśliwszych hodowców gołębi pocztowych w Polsce. Patrzy i oczom nie wierzy. O godz. 16.45 melduje się jego trzyletni podopieczny, co oznacza, że odległość 1050 km pokonał w dobę i niecałe trzy godziny. Ten potomek gołębi od innego wybitnego hodowcy Ireneusza Misiaka uczynił to najszybciej w sekcji Wilków, do której należy Krzysztof Kowalski, nie miał sobie równych w oddziale namysłowskim, w dużym okręgu opolskim, a w całej Polsce wyprzedziły go tylko trzy gołębie. Tydzień wcześniej nie leciał, został w domu, więc wykorzystał kilkudniową możliwość odsapnięcia. Pewnie też posłużyła mu doskonałej jakości karma od Dionizego Prusiewicza.
To największy wyczyn tego ptaka, choć poznał już smak wygranej, gdyż w 2008 roku został najlepszym roczniakiem oddziału. - Drugi wicemistrz sekcji i mistrz maratonów oddziału – to inne ważne osiągnięcia hodowcy z gminy Dziadowa Kłoda. Należał kiedyś do sekcji Syców, ale przeniósł się w opolskie, bo, jak mówi, był trochę na uboczu, dlatego jego gołębie często przegrywały. - Szły tamtą stroną – pokazuje i dodaje, że ważne jest również to, aby gołębnik ustawić sobie w miarę w kierunku lotu.
Średnio wkłada do klatki na każdy lot około 60-70 ptaków. Tym razem puszcza je systemem gniazdowym, który, tak samo jak metoda wdowieństwa, jednym odpowiada, a innym nie. Innymi słowy, posyłanie samczyków na ostrym pędzeniu czy samiczek z jajkiem może dać czołowe wyniki, ale może przynieść też zgubę.
Krzysztof Kowalski każdego swojego gołębia poznaje w mig – bez względu na to czy ten jest locie, czy podczas spoczynku. Nie jest w stanie zliczyć wszystkich godzin spędzonych w gołębniku, w którym obecnie zamieszkuje około 250 sztuk. I nawet polubił już to, że codziennie musi być na nogach o godz. 4 rano, bo zdaje sobie sprawę, że każda pasja wymaga wyrzeczeń. To dzięki niemu bakcyla połknął podpatrujący go często kolega Krzysiek Zając z Sycowa. – Bierze się za gołębie – klepie go po ramieniu. – Zapisywał się w tym roku do związku i chce wygrywać, ale nie jest to takie łatwe – uśmiecha się w jego stronę.
Krzysztof Kowalski hoduje gołębie od dziecka, ale nie jest to jedyne jego hobby. – Kiedyś miałem 32, teraz jest ich 11 – wskazuje na stojące niedaleko ule. Pszczoły są poniekąd związane z gołębiami, gdyż pochodzące od tych owadów produkty - miód, pyłek kwiatowy czy propolis - skrzydlatym bardzo smakują. Na tym nie koniec związku pszczół z gołębiami. – Nie do końca wiadomo, czym się kierują, ale i to, i to zawsze powróci tam, skąd wyleciało – odpowiada na pytanie, kto, według niego, jest mądrzejszy – gołąb czy pszczoła? Zasadnicza różnica między obiema pasjami polega na tym, że w gołębie trzeba ciągle inwestować, a pszczoły dają trochę zarobić. Czy wszystko, co na nich zarobi, przeznacza na gołębie? – A gdzie tam, kobita pakuje w kieszeń – żartuje i za chwilę, już na poważnie, objaśnia. – Inaczej wyglądają gołębie sprawdzający się w krótkich dystansach, a inaczej te w maratonach. Dalekodystansowe są smuklejsze, mają dłuższe i bardziej elastyczne mięśnie. To nawet w ręce można wyczuć. Wybitnego gołębia poznaję też po obwódce dookoła oczu, czyli tzw. pierścieniach wartościowych. Byle „dziad” z reguły nie ma ładnego oka – powtarza. Jego zdaniem, mocniejsze i odporniejsze na choroby gołębie pochodzą z krzyżówek, a więc nie są ze sobą spokrewnione. Ubolewa, że wielu hodowców nie podziela jego poglądu i parzy nawet córki ze swymi ojcami.
Wielu hodowców część swych gołębi najzwyczajniej na świecie wkłada do garnka i zjada. Najczęściej gotując z nich rosół. Czy Krzysztof Kowalski także? – Nie będę urywał głowy ptakowi będącemu symbolem pokoju, którego wizerunek można spotkać w prawie każdym kościele – ucina wszelkie dywagacje na ten kulinarny temat. – Aha, mój zwycięski gołąb nie jest na sprzedaż – prosi, aby zaznaczyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto