Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Finder, Szenwald i Nowotko nadal patronują ulicom w Sycowie

Michał Ratajczak
Paweł Finder, Marceli Nowotko, Aleksander Zawadzki – to tylko niektóre z tajemniczych postaci, których nazwiskiem upamiętniono sycowskie ulice. Warto przypomnieć ich biografie w kontekście obchodów Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych.

Nadanie ulicy czyimś imieniem wiąże się z wybitnymi zasługami danej postaci. Jednak historia jest na tyle kapryśna, że co jakiś czas zmienia pojęcie zasługi i bohaterstwa dla swoich potrzeb. Stosunkowo szybkie roszady na przestrzeni choćby tylko ostatniego wieku pokazują, jak nietrwałe są pomniki. Nawet te symboliczne, jak przyuliczna tablica z nazwiskiem.

Z perspektywy Sycowa, miasteczka do niedawna niemieckiego, naturalnym było uporządkowanie nazewnictwa ulic według nowych zasad, najczęściej determinowanych ówczesną sytuacją polityczną. Spolszczono jedynie te nazwy, które polityki były pozbawione, np. Gartenstrasse na ulicę Ogrodową itp. Jednak tam, gdzie po wojnie powstawały nowe ulice osiedlowe, nierzadko decydowano się na uczczenie ich imieniem bohaterów bloku wschodniego, Polaków, z nadania ZSRR. O ile kilkadziesiąt lat temu takie decyzje mogły być nie tyle zrozumiałe, co wymuszone, zagadką pozostaje istnienie nazw kilku ulic do dzisiaj, w 23 lata po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Nawet gdyby Syców pozostał w 1945 roku po niemieckiej stronie granicy, nikt nie odważyłby zachować jakichkolwiek śladów po upadłym faszyzmie. Zresztą, regulowała to odpowiednia ustawa. Pewnym, choć pozbawionym konsekwencji, przełomem, było kilka lat temu zdjęcie z piedestału takich patronów Sycowa, jak Armia Czerwona i generał Świerczewski (dwie główne ulice, dziś odpowiednio: Jana Pawła II i Wrocławska). Niepełna dekomunizacja, szczególnie na prowincjach, przyczynia się tym samym do powstawania zjawisk ironicznych i absurdalnych.

Pamięć o żołnierzach wyklętych (walczących z Hitlerem, a potem zamordowanych przez Stalina rękami Polaków) tkwi jeszcze głęboko uśpiona, podczas gdy zdezaktualizowane postaci czerwonoarmistów przypominają o wstydliwej kolaboracji z Sowietami. Chociaż, gdyby zapytać przeciętnego sycowianina o wymienione niżej nazwiska, w większości przypadków wzruszyłby ramionami.

Warto przypomnieć, że w Sycowie wciąż są ulice: Lucjana Szenwalda – działacza komunistycznego, publicysty propagandowych stalinowskich artykułów na łamach polskojęzycznego „Czerwonego Sztandaru”, Aleksandra Zawadzkiego – przewodniczącego Centralnego Biura Komunistów Polskich w ZSRR i sekretarza Komitetu Centralnego PZPR (1948-1954), Marcelego Nowotki – twórcy komórki dezinformacyjnej w Gwardii Ludowej, zajmującej się śledzeniem, zdobywaniem pseudonimów, nazwisk i adresów działaczy podziemia niepodległościowego i Armii Krajowej, Franciszka Zubrzyckiego – kreowanego w okresie PRL na legendarnego dowódcę bohaterskich walk o wolność bez zwracania uwagi na rzeczywiste dokonania (m.in. jego oddziału na leśniczówkę i jednego w niej żołnierza AK), Pawła (Pinkusa) Findera – jednego z trzech, obok Nowotki i Mołojca, przedstawicieli grupy polskich komunistów, przygotowującej z polecenia ZSRR odtworzenie partii komunistycznej w Polsce.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto