Pisały o nich gazety, reportaże kręciła telewizja. Pół Polski użalało się nad losem wielodzietnej rodziny z Sycowa. Tak było prawie rok temu. Kilka dni temu przeprowadzili się do nowego mieszkania
Beata i Stanisław Jedynakowie mieszkali przy ul. Mickiewicza. Wraz z siedmiorgiem dzieci zajmowali powierzchnię 51 mkw. – Ciasnota była straszna. Brakowało oddzielnego przejścia, a spało się nawet po trzech na jednym łóżku – wspomina pani Beata. Sytuacja Jedynaków zmieniła się diametralnie. Co prawda nadal mieszkają przy ul. Mickiewicza, ale w lokalu obok. Przestronniejszym, bo 60-metrowym, z czterema pokojami, kuchnią i łazienką. Z ogrzewaniem gazowym. Przeprowadzać zaczęli się w ubiegły czwartek. Pierwsze kroki w nowym mieszkaniu postawili w obecności władz gminy, pracowników ośrodka pomocy społecznej oraz Sycowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
– Rozwiązania zaczęliśmy szukać zaraz po wyborach – tłumaczy wiceburmistrz. – Zwolniły się dwa sąsiadujące mieszkania, które połączyliśmy i zaadaptowaliśmy – dodaje Jacek Przybył. Remont trwał dwa miesiące i kosztował 30 tys. zł. Za wszystko zapłaciła gmina, która jest właścicielem tego mieszkania. W jej imieniu administruje nim STBS.
– Nareszcie będziemy mieszkać jak ludzie – nie kryła wdzięczności pani Beata, a jedno z jej dzieci rzuciło się wiceburmistrzowi na szyję.
Jedynakowie dostali wyremontowane mieszkanie, ale ich sytuacja nadal nie jest godna pozazdroszczenia. Pracuje tylko głowa rodziny, i to dorywczo, więc żyją głównie z pomocy opieki społecznej. Ale nie narzekają. – Dzieci głodne nie chodzą, płacimy za wszystkie media, nie jest tak źle – głaszcze swe pociechy pani Beata.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?