32-letni zawodnik reprezentował Chrobrego, z roczną przerwą, przez 15 lat, z czego 10 spędził na parkietach ekstraklasy. Miał wzloty i upadki. Zdobył tytuł wicemistrza Polski, ale też nękały kontuzje, które na długie miesiące eliminowały go z gry. - Zawsze ciągnęło mnie do sportu - wspomina. - W czwartej klasie Szkoły Podstawowej nr 11 utworzona została klasa sportowa. Na lekcje wuefu trafiłem do Wiesława Szmidta, który specjalizował się w piłce ręcznej. I tak to się zaczęło.
Piotrowski przeszedł w drużynach wszystkie szczeble kariery, od młodzika po seniora. - Oczywiście na początku grałem w międzyszkolnych zawodach, ale w końcu przyszedł czas na poważniejsze zawody - opowiada. - W 1992 roku, już pod wodzą trenera Piotra Zembrzuskiego, wywalczyliśmy wicemistrzostwo Polski juniorów.
Kolejnym skokiem był rok 1998. - Jako 16-latek zadebiutowałem w drużynie seniorów Chrobrego - mówi. - Graliśmy w hali wojskowej z Wolsztyniakiem Wolsztyn. Byłem na parkiecie pięć minut, ale rzuciłem jedną bramkę. Ten rok był istotny także z innego powodu. W tym okresie poznał swoją przyszłą żonę. W dyskotece. - Każdy z nas przyszedł do klubu Azuryt ze swoim towarzystwem - opowiada Joanna Piotrowska. - Nawiązaliśmy rozmowę. Nie wiedziałam, że Grzesiek gra w piłkę ręczną, bo nie interesowałam się sportem. Pomyślałam sobie "niezły chłopak i do tego sportowiec". Poczułam, że coś zaiskrzyło i tak zaczęliśmy się spotykać.
Chodzili ze sobą sześć lat. W tym czasie Grzesiek rozpoczął studnia na gorzowskim AWF-ie, ale skuszony grą w ekstraklasie rzucił studia i wrócił do Chrobrego. Później ożenił się z Joanną. W listopadzie 2008 r. urodził się Mikołaj. - To jest teraz nasze oczko w głowie - zapewnia Joanna. - Od kiedy Grzesiek skończył grę w Chrobrym poświęca nam znacznie więcej czasu.
Szczypiornista jest zadowolony z kariery. - Z Chrobrym zdobyłem wicemistrzostwo Polski, trzy razy zagrałem w reprezentacji Polski o czym wcześniej mogłem tylko pomarzyć - opowiada. W rozwoju kariery przeszkodziły mu kontuzje. Po ostatniej wrócił jeszcze na parkiet, ale bez powodzenia.
Jak się okazało, to właśnie ten rok stał się kluczowy w jego karierze. - Latem wróciłem z rodziną urlopu w Turcji i dowiedziałem się, że został ze mną rozwiązany kontrakt, który był ważny jeszcze przez rok - mówi. - To było dla mnie jak grom z jasnego nieba. Wcześniej nic na to nie wskazywało, aż tu nagle poczułem się niepotrzebny. Żadnego słowa wyjaśnienia.
Piotrowski nie kryje rozczarowania. - Przez tyle lat gry w Chrobrym dawałem z siebie wszystko, nie zważając na zdrowie, a tu nagle koniec - dodaje.
Były rozgrywający Chrobrego od niedawna pracuje jako mechanik w kopalni Polkowice Sieroszowice. Nie rozstał się ze sportem. Dostał propozycję gry w pierwszoligowym AZS-ie Zielona Góra.
- Pracuję na pierwsze zmiany i "nocki", a popołudniami jeżdżę na treningi do Zielonej Góry. Czy nadarzy się okazja do pożegnania z głogowską publicznością? - Wątpię - zauważa. - Po tym wszystkim nikt z klubu się ze mną nie kontaktował.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?