Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

III liga: Świątecznie, bezjajecznie

Marcin Indzierowski
W sobotnim meczu zawodzili pomocnicy, więc i trudno było oczekiwać cudów od napastników
W sobotnim meczu zawodzili pomocnicy, więc i trudno było oczekiwać cudów od napastników Grzegorz Kijakowski
Pogoń nie potrafiła strzelić gola słabej Celulozie i w Wielką Sobotę musiała zadowolić się małym punkcikiem

Na spotkanie z balansującą nad krawędzią spadkową Celulozą Kostrzyn działacze Pogoni przygotowali dla kibiców niespodziankę w postaci darmowego wstępu. W Wielką Sobotę na stadionie pojawiło się około 300 osób (czyli, mniej więcej, tyle co zwykle). Niestety, poziom meczu był tak słabiutki, że wkrótce może okazać się, że nawet gratisowe wejście nie będzie wystarczającym magnesem dla sympatyków futbolu. Składnych akcji było jak na lekarstwo, grą piłkarzy obu drużyn rządził głównie przypadek. Raziła zwłaszcza zatrważająca liczba niecelnych podań.

- Trener założył, że będziemy grali piłką po ziemi, ale nie wychodziło nam to. Boisko jeszcze nie doszło do siebie po zimie, dlatego z konieczności próbowaliśmy grać górne piłki i wygrywać główki, ale z tym też nie było dobrze - przyznał Grzegorz Graf, obrońca Pogoni.Najmniej zastrzeżeń po tym spotkaniu można mieć do bramkarza MKS-u i jego kolegów z defensywy. Wyróżniał się zwłaszcza Michał Michalec, który świetnie kasował akcje Celulozy. Jeden z nielicznych błędów defensora Pogoni, na początku drugiej połowy, mógł jednak kosztować gospodarzy stratę gola. Na szczęście Robert Budzałek fatalnie skiksował, będąc oko w oko z oleśnickim bramkarzem.

Im dalej w las, tym więcej drzew. Pomocników i napastników trudno za cokolwiek wyróżnić. Ukrainiec Jurij Suchomłyn irytował nieporadnością, przewracał się na piłce. Krzysztof Michalewski raz za razem posyłał niedokładne piłki do swoich kolegów. Błysnął tylko w 30. minucie, kiedy bardzo ładnie uderzył z rzutu wolnego. Bramkarz Celulozy Piotr Dmuchowski popisał się jednak równie ładną interwencją.

W sobotnim meczu zawodzili pomocnicy, więc i trudno było oczekiwać cudów od napastników. Grzegorz Sajewicz był praktycznie niewidoczny, a Krzysztof Bezak dał się zapamiętać głównie za sprawą sytuacji z 20. minuty. Po dośrodkowaniu Rafała Skafarka (w dniu meczu obchodził 26. urodziny) Bezak uderzył głową prosto w bramkarza. Dmuchowski sparował jednak piłkę prosto pod nogi napastnika MKS-u, a ten z 5 metrów, w niewiarygodny sposób, posłał ją ponad poprzeczką.
Goście oddali więcej strzałów na bramkę Tomasza Idziorka, ale były one w większości niecelne, a nawet gdy zmierzały do celu, to golkiper Pogoni spisywał się bez zarzutu.

- To był bardzo przeciętny mecz w naszym wykonaniu. Mogliśmy go rozstrzygnąć na swoją korzyść w pierwszej połowie, tą sytuacją, którą miał Bezak. Strasznie nam zależało na zwycięstwie, bo w tabeli jest spory ścisk. Jeszcze dużo meczów przed nami, dlatego mam nadzieję, że zaczniemy wygrywać i szybko zapewnimy sobie utrzymanie w lidze - podsumował Filip Potycz, szkoleniowiec Pogoni.

W sobotę o godz. 15 oleśniczanie zagrają na wyjeździe z MKS-em Oława, który wiosną spisuje się bardzo dobrze. Nasi rywale wygrali dwa pojedynki na obcych boiskach, z Vitrosiliconem Iłowa (3:1) i Polonią Świdnica (2:1). Dzięki temu zespół z Oławy wyprzedził w tabeli Pogoń. - Ta liga jest tak wyrównana i nieprzewidywalna, że trudno jednoznacznie stwierdzić, czy lepiej bić się o punkty z drużynami z czołówki, czy takimi, które walczą o utrzymanie - stwierdził Potycz.
Wczoraj, już po zamknięciu tego wydania gazety, Pogoń rozegrała mecz o Puchar Polski z Burzą Bystrzyca Oławska. Wynik podamy w następnym numerze.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto