Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kulisy debaty w Międzyborzu - mój komentarz

Beata Samulska
Po telefonicznym zaproszeniu kandydatów, którzy przeszli do drugiej tury wyborów, na debatę, wysłałam do pana Jarosława Głowackiego i Jarosława Jarosika zaproszenia z regulaminem i porządkiem obrad.

Od pana Głowackiego otrzymałam krótką i rzeczową odpowiedź, że przystaje na wszystkie warunki. Pan Jarosik w rozmowie telefonicznej zażądał najpierw przeniesienia debaty do Bukowiny Sycowskiej tłumacząc, że pan Głowacki miał szansę zaprezentować się w Międzyborzu kilkukrotnie, więc on (pan Jarosik) chciałby mieć szansę zaprezentowania się również w Bukowinie. Nie zgodziłam się na to, gdyż naturalnym miejscem spotkań jest moim zdaniem stolica gminy, w tym przypadku Międzybórz (nawiasem mówiąc, nie wyobrażam sobie, jak wyglądałaby podróż mieszkańców miasta do Bukowiny w tak trudnych warunkach pogodowych). Potem, pomimo usilnych próśb, nie otrzymywałam potwierdzenia od pana Jarosika, który zdołał jednak przekonać mnie o przeniesieniu debaty z 25 listopada na 2 grudnia. Zżymał sie pan Jarosik, że zapytałam go znienacka o uczestnictwo w debacie i on był nieprzygotowany na takie pytanie, dlatego się zgodził, a teraz ma wątpliwości. Zarzucał, że zawracam mu głowę w sytuacji, gdy musi pracować nad ważnymi projektami (z tego względu przeniosłam debatę na 2 grudnia). Pytał, czy jeśli zrezygnuje z udziału w debacie, to czy napiszę o tym. Oświadczyłam, że owszem. Wreszcie otrzymałam mejlem odpowiedź, że mam kontaktować się z panią Magdaleną Ryś i tu był podany numer telefonu. Z panią Ryś kontaktowałam się kilkakrotnie, ale wciąż stawiane były warunki, a głównie pomawiana byłam o stronniczość, dlatego pytania miały być sprawdzone przeze mnie na 20 minut przed debatą, a nie wysłane mi mejlem. Na kilka warunków znów się więc zgodziłam, ale nie mogłam przystać na żądanie najpierw 20-minutowej, potem 10-minutowej autoprezentacji każdego z kandydatów, gdyż kampanię panowie sami mogą sobie prowadzić gdzie i jak bądź, a debata jest od zadawania pytań. Pani Ryś powoływała się na opinię Marka Larysia, który podobno przekonywał, że tyle powinna trwać autoprezentacja. Najpierw proponowałam minutę, potem pięć minut (tyle trwała autoprezentacja podczas debaty prezydenckiej). Po jakimś czasie otrzymałam zapytanie z komitetu pana Głowackiego, czy otrzymałam jako organizator debaty nową propozycję harmonogramu i regulaminu debaty, wysuniętą przez komitet Jarosika. Były w tej propozycji zupełnie nowe zasady, między innymi zaproponowano, by osobą prowadzącą była Teresa Ossolińska, która, de facto, startowała na radną z komitetu Jarosława Sadowskiego. Niestety, w tej sprawie nikt z komitetu Jarosika nie skontaktował się za mną. Wreszcie otrzymałam odpowiedź pozytywną.
Zadaję kłam wszelkim pomówieniom otoczenia pana Jarosika. Zarówno panu Głowackiemu, panu Jarosikowi, jak i pozostałym kandydatom podczas wcześniejszej debaty, zadawałam równie trudne i dociekliwe pytania. Taka jest moja rola jako dziennikarza. Rozumiem, że może to być niewygodne, ale, decydując się na start w takich wyborach, kandydaci muszą się spodziewać, że będą otrzymywać niewygodne pytania. Jedni potrafią się z tym pogodzić, inni, z jakichś powodów, woleliby zamknąć mi usta.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto