Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ma 75 lat, ponad osiemdziesiąt maratonów na swoim koncie i ogromny hart ducha. Wyjątkowa historia Józefa Grędy z Sycowa (8.10)

Klaudia Kłodnicka
Klaudia Kłodnicka
Sycowianin Józef Gręda ma obecnie 75 lat, a za sobą 87 maratonów. W swoim życiu przebiegł już ponad 90 tys. km, więc wychodzi na to, że właśnie po raz trzeci okrążył Ziemię! Zapraszamy do przeczytania historii jednego z najstarszych maratończyków z Sycowa i obejrzenia archiwalnych zdjęć użyczonych przez naszego rozmówcę.

Zacznijmy od początku. Pan Józef swoją przygodę z bieganiem zaczął w 1982 roku, w wieku 35 lat, po drugiej operacji stopy, w którą w dzieciństwie wbił się gruby drut. Kiedy szpik kostny zaczął mu ropieć, doktor Julian Jakimowicz, po opatrzeniu rany, przepowiedział, że sytuacja może powtórzyć się po około 20 latach. -Niestety, miał rację i niezbędna była interwencja chirurgiczna. Po zabiegu przytyłem i szukając ratunku, postanowiłem rozpocząć bieganie. Przez dwa lata zrzuciłem dwadzieścia kilogramów - mówi nasz rozmówca. - Im więcej biegałem, tym noga mniej bolała - mówi z uśmiechem. Jak dalej potoczyły się jego losy?

Bieganie sposobem na życie

Utytułowany maratończyk z Sycowa na swoim koncie ma kilkaset biegów nie tylko na terenie kraju, ale także za granicą. Brał udział m.in. w Międzynarodowym Biegu Ulicznym o Memoriał Bogusława Psujka, Biegu Koguta, sycowskiej Pogoni i wielu innych. Kilkukrotnie startował w maratonie w Berlinie czy Pradze. Mniejszych biegów nie jest w stanie zliczyć, o czym świadczą medale wiszące na ścianie w pokoju. Pucharów i dyplomów w szklanych gablotkach też nie brakuje.

Jak wspomina swój pierwszy bieg? Po raz pierwszy, ponad czterdzieści lat temu wystartował w Crossach Ostrzeszowskich. W wieku 40 lat wziął udział w swoim pierwszym maratonie z Sobótki do Wrocławia. -Pamiętam, że wtedy musiałem korzystać z dodatkowego tlenu w karetce, ponadto było strasznie gorąco - zdradził nasz rozmówca. Później przyszedł czas na Supermaraton w Kaliszu, do pokonania było sto kilometrów. -Podczas późniejszych edycji Supermaratonu osiągnąłem swój najlepszy czas 8:43 min - mówi.

Jak dotąd największym wyzwaniem dla pana Józefa był zorganizowany nie tak dawno maraton we Wrocławiu. -Nie przygotowywałem się do tego biegu, ostatnie kilometry to była droga przez mękę, czułem tylko ból w mięśniach - mówi. Poza biegami ulicznymi, pan Józef licznie brał udział także w tych górskich. Zdobył Śnieżkę, Śnieżnik, Ještěd. Jak się okazuje, bieganie nie jest jedyną pasją sycowianina. Pan Józef kilkukrotnie próbował swoich sił także w startach w zawodach MTB. - Nie było to na takim poziomie co bieganie, bo brakuje siły w nogach do szybkiej jazdy i rywalizacji, ale dawało ogromną radość - zdradza.

Trudne warunki

Pan Józef opowiada, że warunki, w jakich biegają dzisiejsi zawodnicy, a z jakimi mierzono się dawniej to istna przepaść. - Butów do biegania praktycznie nie było. Miałem stare adidasy, które kupiłem w składnicy harcerskiej. Było mi wstyd z tego powodu i musiałem kryć się w środku między innymi biegaczami. Dopiero później w sklepach zaczęły pojawiać się profesjonalne buty do biegania - dodał nasz rozmówca.

Plany na przyszłość?

Ze względu na problemy zdrowotne pan Józef bieganie musi na chwilę odłożyć na dalszy tor. -Przede mną operacja przepukliny na kręgosłupie, dodatkowo wcześniej miałem mały wypadek i pękły mi kręgi - podaje senior. Jednak przyznaje, że gdyby nie duża sprawność fizyczna z jego zdrowiem byłoby gorzej. - Na pewno nie zamierzam zrezygnować z biegania - dodaje z uśmiechem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto