Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Laryś: Sodówka mi nie uderzy

Dawid Samulski
Marek Laryś świetnie się sprawdza w roli prowadzącego masowe imprezy
Marek Laryś świetnie się sprawdza w roli prowadzącego masowe imprezy Dawid Samulski
Autorem największej wyborczej niespodzianki w powiecie oleśnickim jest sycowianin Marek Laryś. Mało kto dawał mu szansę, wielu z niego drwiło, a on dostał się do sejmiku

Dzięki jego zwycięstwu, po ośmiu latach przerwy Syców znów będzie miał swego przedstawiciela w Sejmiku Dolnośląskim. Przypomnijmy, że w kadencji 1998-2002 w gremium tym zasiadał Michał Pater (SLD). W ostatnim 20-leciu z mieszkańców Sycowa tylko Beata Kempa zaszła dalej - dostała się do Sejmu, potem pełniła funkcję wiceministra sprawiedliwości.
Nasz nowo wybrany radny sejmiku wojewódzkiego jest w środowisku osobą znaną i chyba lubianą, o czym świadczy jego wynik wyborczy - 2213 głosów. W polityce jest od 20 lat. Działał w Solidarności, ale należał tylko do jednej partii politycznej - Ruchu Odbudowy Polski Jana Olszewskiego. W 1998 roku po raz pierwszy startował do rady powiatu oleśnickiego z Obywatelskiej Wspólnoty Samorządowej, ale do szczęścia zabrakło mu 7 głosów i musiał się zadowolić funkcją członka komisji społecznej przy radzie miejskiej w Sycowie. Szczęście dopisało mu 4 lata później, kiedy to ponownie ubiegał się o mandat radnego powiatowego z ramienia OWS. Mieszkańcy wybrali go również do powiatu na drugą kadencję 2006-2010, już jako kandydata Samorządnych i Przedsiębiorczych. Do sejmiku z powodzeniem startował z piątego miejsca KWW Rafała Dutkiewicza.
Będąc radnym powiatowym, Laryś przez 4 lata pełnił funkcję dyrektora sycowskiego MOSiR-u, obecnie jest skromnym nauczycielem wychowania fizycznego w miejscowym Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych. Jest też założycielem stowarzyszenia Dolny Śląsk XXI na naszym terenie.
– Chciałbym podziękować wszystkim moim wyborcom, wolontariuszom, rodzinie, a przede wszystkim żonie, która bezpośrednio pomagała mi w kampanii – Marek Laryś prosi, aby podkreślić. – Jestem z niego dumna – uśmiecha się jego małżonka Iza. Świeżo upieczony radny wojewódzki nie wie, co to woda sodowa i zapewnia, że do głowy mu nie uderzy. – Pozostanę sobą, czyli Markiem Larysiem. Zawsze miałem dobry kontakt z mieszkańcami i od nikogo nie zamierzam uciekać – powtarza. W jego ocenie, wyborców przekonał do siebie swą łatwością w nawiązywaniu z nimi kontaktu, a także otwartością. – Ludzie chyba chcą mieć takich polityków, a nie naburmuszonych gburów – uważa.
Czy od początku wierzył w swoje wyborcze zwycięstwo?
– Gdy przypadł mi piąty numer, zrozumiałem, że jest szansa, ponieważ z góry zakładałem, że Rafał Dutkiewicz zostanie prezydentem Wrocławia i z jego listy wejdzie następny z największą liczbą głosów. I wszedłem właśnie ja – mówi z zadowoleniem. Jego konkurentem z powiatu był Janusz Marszałek, były burmistrz Oleśnicy, który otrzymał tylko 199 głosów więcej, co nie stanowi aż tak dużej przewagi, zważywszy, że Oleśnica jest od Sycowa jakieś cztery razy większa.
Wielu z góry skazywało go na wyborczą porażkę, niektórzy nawet z niego drwili. – Aleś się wygłupił – usłyszał od jednego z powiatowych radnych. Po wyborach sytuacja się odwróciła. Telefony z gratulacjami się urywały. Dzwonili głównie ci, którzy od początku trzymali za niego kciuki, sceptycy nie mieli odwagi. Szczególnie miło wspomina gratulacje od koleżanki z kępińskiego ogólniaka, z którą nie widział się 30 lat.
Marek Laryś jest zwolennikiem wspinania się po politycznej drabinie szczebel po szczebelku, czego sam jest doskonałym przykładem. – Znam takich, którzy szybko wdrapali się na szczyt, ale też szybko z niego spadli – nie kryje. – Ja byłem konsekwentny i, pomimo różnych życiowych zawirowań, zawsze robiłem swoje. Współorganizowałem rajdy rowerowe „Czeska droga”, byłem konferansjerem podczas wielu imprez, prowadziłem gale bokserskie, wciąż jeszcze śpiewam w zespole muzycznym Pegaz – wylicza. W sejmiku chce się zająć tym, na czym się zna, a więc oświatą, kulturą i sportem.
Na pewno wśród wszystkich radnych sejmiku będzie jednym z najbardziej utytułowanych muzycznie. Mało kto bowiem wie, że Marek Laryś na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze w 1979 r. zdobył „brązowy samowar” za piosenkę „Natasza”. Na jednej scenie występował wówczas m.in. z Majką Jeżowską, Joanną Zagdańską, Czesławem Niemenem i Marylą Rodowicz. Jako laureat koncertował później w Związku Radzieckim, był też zapraszany na występy w Polsce, m.in. u boku Adama Zwierza. Nie wstydzi się tego „festiwalowego epizodu”. – Wręcz przeciwnie, nauczyło mnie to pokory wobec muzyki – zaznacza.
O swoim ostatecznym zwycięstwie poinformowany został po podsumowaniu wszystkich głosów, we wtorek wieczorem, 23 listopada. Ponieważ w dniu tym urodziny obchodziła jego mama, zadzwonił do niej i powiedział: – Lepszego prezentu nie mogłem ci chyba sprawić. Dostałem się.
Po tych słowach oboje się rozpłakali.

Wyniki głosowania na Marka Larysia

Gmina Syców - 1446 głosów, Dziadowa Kłoda - 315, Międzybórz - 211, Twardogóra - 77, Bierutów - 6, Dobroszyce - 1, miasto Oleśnica - 42, gmina Oleśnica - 16. W sumie w powiecie oleśnickim Marek Laryś uzbierał 2114 głosów. Wynika z tego, że resztę, czyli 99 głosów, otrzymał poza powiatem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto