Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matura z języka polskiego w sycowskim Liceum Ogólnokształcącym (GALERIA)

Beata Hadas-Haustein
Beata Hadas-Haustein
Czterdziestu maturzystów z sycowskiego ogólniaka przystąpiło dziś do pisania egzaminu dojrzałości z języka polskiego. Trzymamy kciuki za Was, drodzy maturzyści! Oby matura była dla Was miłym wspomnieniem. Tymczasem poczytajcie, kiedy po raz pierwszy napisano maturę i kto był jej pomysłodawcą oraz obejrzyjcie zdjęcia z dzisiejszego poranka.

Pierwszy egzamin dojrzałości napisano 231 lat temu. Nie odbyłby się on, gdyby nie Karl Abraham von Zedlitz. Ten pruski minister i pomysłodawca egzaminu maturalnego urodził się na Dolnym Śląsku – w Czarnym Borze.

NIEDALEKO NA DOLNYM ŚLĄSKU SPOCZĘŁY PROCHY TWÓRCY MATURY KARLA VON ZEDLITZA

4stycznia 1731 r. w Czarnym Borze (Schwarzwald) na terenie powiatu wałbrzyskiego przyszedł na świat Karl Abraham von Zedlitz.

Wtedy jeszcze nikt nie spodziewał się, że zostanie on pruskim prezydentem rządu śląskiego, następnie królewskim ministrem stanu, ministrem sprawiedliwości oraz ministrem do spraw Kościoła i szkół za rządów Fryderyka Wielkiego.

Bez matury ani rusz
Właśnie piastując ostatnią z funkcji, wprowadził w 1788 r. odpowiednik dzisiejszej matury, która była egzaminem końcowym dla absolwentów szkół średnich. Zdanie tego egzaminu było przepustką do kręgu elit państwa pruskiego i pozwalało zarazem na podjęcie dalszych studiów lub pracy, przede wszystkim w administracji.

Matura była jednak tylko elementem reformy szkolnictwa w Prusach. Karl Abraham von Zedlitz, realizując wytyczne króla Fryderyka Wielkiego, wprowadził do oświaty ulepszony typ nauczania oraz lepsze metodycznie podręczniki.

Król życzył sobie bowiem zerwania z bezmyślnym wkuwaniem na pamięć zbędnych informacji na rzecz przyswajania umiejętności samodzielnego myślenia i kształtowania własnego charakteru.

Karl Abraham von Zedlitz, pełniąc funkcję ministra do spraw Kościoła i szkół, zrealizował wytyczne swojego władcy. Wyniosło to pruskie szkolnictwo średnie na wyżyny europejskiej oświaty.

Kant mój przyjaciel
Karl Abraham von Zedlitz był przyjacielem wybitnego filozofa Immanuela Kanta i zwolennikiem utworzonej przez niego filozofii krytycznej lub transcendentalnej.

Zakłada ona, że podmiot jest poznawczym warunkiem przedmiotu. Założenia tej filozofii von Zedlitz wprowadzał zarówno w szkołach wiejskich, jak również na wydziałach prawa uczelni wyższych. Zedlitz był także reformatorem Akademii Rycerskiej w Legnicy, a po utracie stanowiska ministra, w latach 1788-1789 również jej dyrektorem.
To właśnie w pierwszym roku jego rządów w legnickiej Akademii pisany był po raz pierwszy egzamin dojrzałości. Karl Abraham von Zedlitz zmarł 18 marca 1793 r. w Cierńczycach (niem. Kapsdorf), wsi położonej obecnie w gminie Kąty Wrocławskie.

Pochowano go w krypcie kościoła pw. świętej Jadwigi w Walimiu, w powiecie wałbrzyskim. Obok pastorów kościoła, który do 1945 r. był świątynią ewangelicką oraz innych członków rodziny von Zedlitz, która była jej fundatorem.

Osuszanie murów
W 2009 r. proboszcz parafii w Walimiu – ksiądz Stefan Łobodziński podjął decyzję o osuszeniu murów XVIII-wiecznego kościoła. Podejrzewano, że niszcząca ściany świątyni wilgoć może przedostawać się do jej wnętrza z krypt pod posadzką obiektu.

By zweryfikować te przypuszczenia, trzeba było do nich wejść, wcześniej uzyskując zezwolenie od konserwatora zabytków. Konserwator wyraził zgodę. Wyznaczył także archeologa, który dokonał oględzin grobowca.

Całe przedsięwzięcie odbywało się z zachowaniem szczególnych środków ostrożności. Osoby, które weszły do wnętrza krypty, musiały założyć maski i rękawice ochronne. Do krypty w Walimiu ekipa pod nadzorem archeologa dostała się przez jedyne prowadzące do niej wejście – niewielkie okienko piwniczne.

Szabrownicy byli tutaj pierwsi
Udało się wyjaśnić, że wilgoć nie pochodzi z grobowca. Ma on bowiem system kanalików odprowadzających wodę poza fundamenty.

Krypta ma także dopływ świeżego powietrza, poprzez niewielkie okienka u jej stropu. Dzięki temu w krypcie wytworzył się specyficzny mikroklimat. To z kolei umożliwiło doskonałą mumifikację ciał pochowanych w jej wnętrzu.
– Nie byliśmy pierwszymi osobami, które weszły do krypty po zakończeniu drugiej wojny światowej – mówi Łukasz Kazek, jeden z inicjatorów oględzin krypty. – Przed nami grasowali w niej rabusie. Świadczą o tym rozcięte metalowe wieka trumien i poprzesuwane w nich zwłoki.

Szabrownicy najprawdopodobniej szukali kosztowności. Pod koniec wojny, w wielu niemieckich miastach pastorzy ewangeliccy apelowali do wiernych o przynoszenie kosztowności, które miały być ukryte przed nadciągającą Armią Czerwoną.

Czy skarby ukryto w krypcie?
Cenne przedmioty były później często ukrywane właśnie w kryptach. Z przekazów historycznych wynika, że również pastor w Walimiu organizował akcję zbiórki dóbr, a później nadzorował ich ukrywanie. Czy zostały one później zabra-ne przez Niemców i wywiezione? A może padły łupem szabrowników? Tego nie wiadomo.

Na podstawie zapisów w starych kronikach udało się natomiast ustalić okoliczności pochówków w kościele oraz tożsamość części spoczywających w krypcie osób.

Pochówki odbywały się od drugiej połowy XVIII wieku. W krypcie spoczywają członkowie rodziny von Zedlitz. To byli właściciele Walimia i fundatorzy budowy kościoła.

– W jednej z trumien spoczywa Karl Abraham von Zedlitz, który był znanym pruskim ministrem za rządów Fryderyka Wielkiego – wyjaśnia Łukasz Kazek. – Jego ciało jest doskonale zmumifikowane. Po ponad 200 latach od śmierci na jego twarzy widać powieki, zaciśnięte usta, a nawet zmarszczki.

Autor: Artur Szałkowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto