Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Dolnym Śląsku jest 25 browarów rzemieślniczych. Ich liczba ciągle rośnie

Dawid Samulski
Ocena sensoryczna to sprawdzanie za pomocą węchu i smaku cech, których nie zmierzy żadna dostępna aparatura
Ocena sensoryczna to sprawdzanie za pomocą węchu i smaku cech, których nie zmierzy żadna dostępna aparatura Kacper Marczukiewicz

Polacy coraz częściej sięgają po piwa kraftowe. To te z małych browarów rzemieślniczych, które smakiem i aromatem biją na głowę międzynarodowe jasne lagery, bez zapachu i goryczki, przypominające wodę. Małe browary stawiają na jakość, a nie na ilość, więc walki z koncernami raczej nie wygrają, choć będą chciały uszczknąć jak najwięcej kawałków z tego piwowarskiego tortu.

– Po okrzepnięciu na rynku, browary rzemieślnicze rzucają wyzwanie tym działającym od lat i teraz zamierzają grać też na ich połowie boiska – zauważa Tomasz Kopyra z blogu blog.kopyra.com, najpopularniejszy ekspert od piwa w Polsce, autor słynnego już powiedzenia, że „życie jest zbyt krótkie, by pić kiepskie piwo”. Choć mieszka w Obornikach Śląskich, a nie w Kielcach, to nóż mu się w kieszeni otwiera, kiedy słyszy jak ludzie używają określenia „złocisty trunek”. – Boleję nad tym, bo przecież są piwa białe, żółte, czerwone, brązowe czy czarne jak smoła – wymienia. Znany bloger obala również wiele innych mitów, o których pisze w swej bestsellerowej książce „ Piwo. Wszystko, co musisz wiedzieć, żeby nie wyjść na głupka”. Przeczytać w niej można również o plotkach na temat byczej żółci, która ma zastępować chmiel, o spirytusie gorzelniczym dolewanym do piw albo o pogłoskach, że koncerniaki powstają z koncentratów. Znajdziemy też odpowiedź na odwieczne pytanie, czy brzuch jest od piwa. Otóż nie, brzuch jest na piwo.

Pierwszy był Atak Chmielu
Mimo że od początku piwnej rewolucji w Polsce minęło siedem lat, to zainteresowanie kraftem nie maleje. A wręcz przeciwnie. Największa w tym zasługa właśnie Tomasza Kopyry, od którego kanału na Youtube zaczynał każdy domowy piwowar. Pierwszym piwem z tzw. nowej fali był Atak Chmielu z browaru Pinta, mający premierę na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa w 2011 r. Przed tą datą powstawało kilkadziesiąt nowych piw rocznie, podczas gdy w 2016 r. było ich już 1500. Mieliśmy wówczas 80 browarów rzemieślniczych z własną warzelnią, a dziś jest ich 236 plus około 150 kontraktowych.

Ich liczba ciągle rośnie także na Dolnym Śląsku, gdzie jest 25 browarów z własną warzelnię i kilkanaście kontraktowych. Najbardziej rozpoznawalnymi są Widawa, Stu Mostów, Profesja, Doctor Brew (przejął Browar Lwówek), natomiast do tych, które powstały niedawno należy zaliczyć: Wagabundę z Niechlowa, Dolinę Bobru z Wlenia, Wieżycę z Sobótki, Zielone Wzgórza z Sulistrowiczek czy Bielawską Wytwórnia Napojów.

Lepsze niż w sklepach
Na świecie piwna rewolucja rozpoczęła się jakieś 40 lat temu w Stanach Zjednoczonych, gdzie, podobnie jak do niedawna u nas, rynek był zdominowany przez trzy koncerny i praktycznie można było kupić tylko jeden rodzaj piwa – jasny lager. To spowodowało, że zaczęła rosnąć ilość domowych piwowarów, którzy warzyli piwa znacznie lepsze, niż w sklepach, więc potem zaczęli to robić zawodowo. W Niemczech i w Czechach rewolucji na taką skalę nie widać, gdyż tam nie było aż tak źle, a u nas koncerny „zaorały” wszystko. Na szczęście przyszedł kraft, który na tym „zaoranym” polu rozkwita. Przeciętny Niemiec czy Czech gustuje w bardzo skonkretyzowanym smaku, natomiast Polak jest otwarty na nowości, jak piwo pachnące owocami tropikalnymi lub czekoladą, czy leżakowane w dębowych beczkach po bourbonie lub koniaku.

Jasny lager wraca do łask
Ostatnio jednak i na tym polu można zauważyć zmiany. Tomasz Kopyra: – Obserwujemy zwrot browarów kraftowych w kierunku jasnych lagerów, do których piwna rewolucja była trochę w opozycji. Stawiała przede wszystkim na piwa górnej fermentacji, zaś z dolnej fermentacji przychylnym okiem patrzyła tylko na portery bałtyckie. Ma to kilka uzasadnień. Pierwszym jest chęć odróżnienia się od piwa masowego, bezsmakowego, którego synonimem jest jasny międzynarodowy lager. Z drugiej strony uwarzenie jasnego lagera na najwyższym światowym poziomie jest po prostu bardzo trudne technologicznie i wymaga długiego czasu leżakowania. Wśród zawodowych piwowarów to właśnie jasny lager jest prawdziwym sprawdzianem umiejętności i dowodem kunsztu piwowarskiego. Mimo podobnej nazwy, jest to piwo o wiele bogatsze w smaku, z wyraźniejszą goryczką, chmielowym aromatem i solidnym kręgosłupem słodowym, których próżno szukać w piwach koncernowych.

Dolnośląski kraft to krajowa czołówka.

Multitapów, w których można się napić dobrego rzemieślniczego piwa we Wrocławiu nie brakuje. Ostatnio otwarła się Pinta, jest Dr Brew, AleBrowar, Kontynuacja czy pub w browarze Stu Mostów. Wszystkie, szczególnie w weekendy, mają pełne obłożenie, mimo że półlitrowe piwa kosztują ponad 10 zł. Z jednej strony Polacy narzekają więc, że są takie drogie, a z drugiej coraz chętniej po nie sięgają. Tak to tłumaczy Tomasz Kopyra: – To mit, że piwa rzemieślnicze są drogie. One są drogie tylko w odniesieniu do piw butelkowych wielkich koncernów, których lagery w sklepach można kupić za 2-3 zł. W przypadku piw lanych, w pubach czy restauracjach, szczególnie w dużych miastach, ta różnica w cenie jest już znacznie mniejsza. Piwa koncernowe kosztują tam około 10 zł, podczas gdy rzemieślnicze 12-16 zł. Można zatem powiedzieć, że za koncerniaki w pubach płacimy 4-5 krotnie więcej, zaś za piwa kraftowe tylko dwa razy więcej niż w sklepach. Wynika z tego, że w pubach bardziej opłaca się pić krafty.

Niskoprocentowy trend
Kultura piwna nie ma u nas zbyt długich korzeni, ponieważ przez 200 ostatnich lat byliśmy w kręgu cywilizacji wódczanej. Jednak gdy upadł komunizm, duże koncerny nie szczędziły pieniędzy na drogie reklamy i picie piwa stawało się coraz bardziej modne. Dziś Polacy coraz częściej kupują piwa bezalkoholowe, a właściwie niskoalkoholowe, jak 1 na 100 Kormorana. Jest podaż, a więc pojawił się i popyt. W Polsce przez jakieś 20 lat nie kształciło się piwowarów, zaś ci, którzy fach ten zdobyli wcześniej, byli bardziej technologami produkcji, a nie piwowarami. Ale jak mogło być inaczej, skoro kiedyś warzyło się jeden styl piwa plus ewentualnie Porter Bałtycki, a dziś warzy się sto stylów i ciągle powstają nowe. Według Tomasza Kopyry, w naszym kraju jest miejsce na jakieś 600-800 browarów. Jak mówi, niekończąca się podróż wciąga, a właśnie w taką podróż zabierają nas piwa kraftowe, kiedy wchodzimy do pubu lub sklepu i spostrzegamy, że nie musimy pić ciągle tego samego, bo co kilka dni pojawia się coś nowego, godnego skosztowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto