O powstaniu w Opolu pierwszego rowerowego kontrapasa słów kilka

Tak konkretnie, to najpierw namalowano pas na jezdni, po paru dniach dorysowano na asfalcie symbole rowerów, a po dłuższym czasie dołożono tabliczki T-22 "nie dotyczy rowerów" pod znakami zakaz wjazdu i droga jednokierunkowa.
Przeczytaj: Na ulicy Matejki w Opolu powstaje pierwszy rowerowy kontrapas 
Można się więc zastanawiać, co jest potrzebne by na ulicy odbywał się bezpieczny ruch rowerzystów w obu kierunkach. Czy chodzi o odpowiednie znaki umieszczone na słupkach? Czy odpowiednie malunki na jezdni?
Kontrapas na Matejki funkcjonował bez znaków pionowych. Można więc przypuszczać, że gdyby jacyś wandale znaki poniszczyli, to ich braku może nawet nikt nie zauważyć. Wszyscy będą jeździli tak jak się normalnie jeździ czyli na pamięć ;).
Tabliczki "nie dotyczy rowerów" nie zabezpieczają przecież przed narwanymi kierowcami. Chronią, co najwyżej przed mandatem za nieprzepisową jazdę.
Co do "malunków" wykonanych na ulicy Matejki i jest wiele uwag - jedni sygnalizują, że brak jest strzałek pokazujących rowerzystom, że kontrapas służy tylko do jazdy pod prąd. Bardzo rzadko jednak widać na kontrapasie rowerzystę jadącego nieprawidłowo. Może więc strzałki też są zbędne?
Inni twierdzą (autor tego artykułu tą opinię podziela), że sam pas jest namalowany niewłaściwie. Linie zamiast dochodzić do samego skrzyżowania, urywają się kilka metrów wcześniej. Może więc linie kontrapasa też nie są potrzebne? Przykład 9 opolskich ulic na których w 2012 roku dopuszczono ruch rowerzystów pod prąd dowodzi, że żadne specjalne pasy  konieczne nie są. Może kluczowa jest prędkość, jaką rozwijają tu samochody?
Ulica Matejki mierzy raptem 100 metrów z haczykiem. Nie opłaca się więc na niej rozpędzać. Co by jednak było, gdyby miała 300, 400 czy 500 metrów? Można przypuszczać, że szeroka i pusta ulica działałaby na kierowców "jak płachta na byka", i nakłaniała do zbytniego dociskania pedału gazu...
Bo dla dobra rowerzystów ulica nie może być ani za szeroka, ani zbyt pusta. Muszą znajdować się na niej wysepki, azyle, lub... muszą stać odpowiednio zaparkowane samochody!
Wręcz modelowa pod tym względem sytuacja, ma miejsce między innymi na ulicy Mickiewicza.
Zobacz: Na ulicy Mickiewicza w Opolu pojedziesz rowerem "pod prąd" 
Auta tu sobie spokojnie parkują po jednej stronie, a pomiędzy nimi tworzą się w naturalny sposób zatoczki-azyle, w które rowerzysta może się schować w razie potrzeby. Kierowcy się tu nie rozpędzają, jadą powoli z obawy, że "zahaczą" o zaparkowany samochód.
I tu jest pies pogrzebany! Ulica która zniechęca kierowców do szybkiej jazdy, jest jednocześnie przyjazna dla rowerzystów.
Kontrapas rowerowy nie jest więc jakimś panaceum, super środkiem na rowerowe i komunikacyjne bolączki.Powstawanie rowerowych kontrapasów zawsze będzie spotykało się z oporem i krytyką ze strony kierowców, gdyż wiąże się z ograniczaniem parkowania na danej ulicy.
Po ten środek należy więc sięgać niezbyt często, kiedy delikatniejsze metody (dobrze sprawdzone na Pasiece i osiedlu Armii Krajowej) nie zdają egzaminu.
Zobacz: Na Pasiece pojedziesz rowerem... pod prąd oraz Rowerem pod prąd na osiedlu Armii Krajowej w OpoluAha, warto wspomnieć, że w Opolu ruch rowerów pod prąd odbywa się nieformalnie na wielu, wielu spokojnych uliczkach. Kierowcy zdążyli się do tego przyzwyczaić. Mało tego, wygląda że zaczynają doceniać zalety tego sposobu poruszania, bo jadący z przeciwka rowerzysta jest znacznie bardziej przewidywalny, niż ten odwrócony plecami.
Po za tym, nie można być w dwóch miejscach jednocześnie - jak jadę spokojną uliczką, to nie mogę w tym samym czasie być na ruchliwej drodze głównej.
A na taką chciała by mnie wyrzucić bezduszna litera prawa.