Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oleśnica: Dyrektor Głowacka odpowiada staroście

ip
Odwołana we wrześniu dyrektor Powiatowego Zespołu Szpitali Lilianna Głowacka odnosi się do ostatnich zdarzeń i krytyki i oskarżeń kierowanych przez starostę Wojciecha Kocińskiego

Do tej pory unikałam komentowania sprawy mojego odwołania i pomówień, które były rozpowszechniane od tamtego momentu do chwili obecnej. Teraz jednak wypowiedzi Pana Kocińskiego i jego zachowanie przekroczyły granice wszelkiej przyzwoitości. Nie zamierzam, podobnie, jak robi to Pan Starosta Wojciech Kociński, oczerniać nikogo w oczach lokalnej społeczności. Nie zamierzam też jednak kłamać.

Nie jestem „narzędziem politycznym kolegów z Platformy” – jak twierdzi Pan Kociński. Proszę pamiętać, że kiedy niemalże 40 lat temu zaczynałam pracę w szpitalu jako pielęgniarka, Pan Starosta jeszcze nie marzył nawet o polityce. Po pierwsze, jestem kobietą, a po drugie – starszą od Pana Starosty. Wymaga to wykrzesania z siebie odrobiny kultury i szacunku.

W zakresie pomówień mojej osoby oraz rozpowszechniania nieprawdziwych informacji – działający w moim imieniu pełnomocnik już we wrześniu skierował do Pana Wojciecha Kocińskiego wezwanie do zaprzestania naruszeń moich dóbr osobistych. Poinformował go również o roszczeniach, jakie wygeneruje dalsze ich naruszanie, jak również o możliwości wypełnienia znamion przestępstwa zniesławienia. Niestety, Pan Starosta do pisma się nie odniósł, a wciąż publicznie mnie oczernia.

Jeżeli chodzi o poczynania Pana Starosty i kierunki działań wobec sycowskiego szpitala, muszę się do nich odnieść krytycznie. Wagę oddziału wewnętrznego doceni ktoś, kto kiedyś po prostu potrzebował pomocy i tam ją uzyskał. Niestety, w oczach Pana Kocińskiego niegospodarność polega na tym, że nie odmawiamy potrzebującym pacjentom pomocy i po prostu przyjmujemy ich na oddziały kosztem przekraczania ram kontraktu z NFZ. Cóż, dobro pacjenta jest najwyższym celem – tak brzmią postanowienia statutu szpitala. Każdy jednak ma jakieś priorytety. Swoje priorytety wyraźnie przedstawili mieszkańcy Sycowa i okolic pikietujący pod szpitalem. Zdaję sobie sprawę, że chociaż spotkanie dotyczyło oddziału wewnętrznego, za zimne przyjęcie Pana Starosty pod szpitalem zapłacę ja - przecież chociaż przedmiotem pikiety była wyłącznie likwidacja wewnętrznego, to Pan Starosta zamiast odpowiadać na proste i rzeczowe pytania, w wywiadzie stwierdził, że zawiadomi prokuraturę o przestępstwie niegospodarności. Nie musiałam długo czekać na odwet za spotkanie zorganizowane przez mieszkańców Sycowa i okolic. Pan Starosta udał się pod centrum kultury i jeszcze w tym samym dniu mogliśmy usłyszeć stary scenariusz. Niezapłacone ZUSY, niezapłacone rachunki za prąd, niezapłacone rachunki za gaz, podwyżki, płacenie „wybranym osobom” – Panie Starosto, to nie ja uciekłam spod szpitala i w przeciwieństwie do Pana wyjaśniłam zainteresowanym to, to czego chcieli się dowiedzieć. Pan się ode mnie na pięcie odwrócił i odszedł – a ja chętnie odpowiedziałabym na Pana zarzuty. Dlaczego Pan nie powiedział zgromadzonym ludziom tego, co samotnie mówił Pan do kamery pod zamkniętym domem kultury i pod stadionem na temat szpitala i mojej osoby? Nie sztuką jest stanąć na uboczu i pomawiać innych. Ja nie mam nic na sumieniu i mam odwagę o tym powiedzieć, mam odwagę spotkać się z ludźmi i spojrzeć im w oczy. Rzeczywiście, być może lepiej żeby sprawą zajęła się prokuratura – ponieważ fałszywe oskarżenia stanowią przestępstwo i szczerze chciałabym, żeby osoba która się ich dopuszcza poniosła odpowiedzialność karną. Uważam za nieuczciwe wypowiadanie się o podwyżkach, postępowaniach przetargowych i zapytaniach ofertowych, bez jakiegokolwiek przygotowania merytorycznego, bez znajomości regulaminu wynagradzania oraz innych przepisów – wprowadził Pan ludzi w błąd (nie chciałabym powiedzieć wprost, że Pan kłamie – bo to słowo zarezerwowane dla Pana, Pana zdaniem wszyscy kłamią). Nie zamierzam przywyknąć do tego, że za swoje porażki i uchybienia obwinia Pan moją osobę. Nie będę kozłem ofiarnym. Pozostawiam ocenie naszej lokalnej społeczności tłumaczenie się Pana Starosty na uboczu, z dala od pikietujących – pomyśleć tylko, że te wszystkie pomówienia powstały w odpowiedzi na proste pytanie: czy oddział wewnętrzny będzie zamknięty?

Decyzja o moim odwołaniu nie posiadała pisemnego uzasadnienia. W chwili jej wręczania usłyszałam natomiast uzasadnienie ustne: „była pani za dobra dla ludzi”. Następnie, Pan Starosta - który ma się za gentelmana - szokująco zmieniał to uzasadnienie na „brak konkretów”, „nierzetelność”, a w końcu nawet na „niegospodarność i oszustwa”. Stałam się ofiarą faktu, że decyzje Pana Starosty w sprawie szpitala okazały się niepopularne. Każda inna osoba na moim miejscu niestety byłaby posądzana o to samo – bo najłatwiej jest kogoś obwinić i odwrócić uwagę od własnych uchybień i niepowodzeń.
Niezależnie od powyższego, muszę rozczarować Pana Starostę, ale stosunek pracy na podstawie powołania również wiążę się z ochroną przedemerytalną – przykro mi, że Pan Starosta będąc osobą zarządzającą wieloma podmiotami, zatrudniającą rzesze ludzi, nie posiada wiedzy o fundamentalnych zasadach i przepisach Kodeksu pracy. Przyznaję, decyzja została zaskarżona do sądu – to sąd oceni, czy była to „głupota”, jak określa to Pan Starosta w swoim wywiadzie udzielonym dla portalu mojaoleśnica.pl. Wypowiedzi Pana Wojciecha Kocińskiego, jakie padły między innymi na spotkaniu z lokalnymi dziennikarzami, a mianowicie, że Pan Starosta „nie rozmawiał ze mną ostatnio, bo po każdej rozmowie był szkalujący go artykuł w Gazecie Sycowskiej” wymagają sprostowania. Otóż Pan Starosta od dnia mojego odwołania w ogóle ze mną nie rozmawiał.

Proszę zauważyć, że Pan Starosta co najmniej dwukrotnie przekazał mediom informację, że „mogę przecież wrócić na swoje poprzednie stanowisko”. Wynika to z treści porozumienia zawartego z Powiatowym Zespołem Szpitali w Oleśnicy przed przyjęciem przeze mnie funkcji dyrektora, Takie stwierdzenie pojawiło się również w środowej prasie w dniu 7 października. Zadziwiające są dwie kwestie – po pierwsze fakt, że Pan Starosta z jednej strony zaprasza mnie do współpracy, a z drugiej pomawia o przestępstwa na szkodę szpitala. Po drugie, zatrważająca jest okoliczność, że Pan Starosta mylnie przekazuje społeczeństwu informację, że – jak to określa – „przecież mogę wrócić” – a w dniu 25 września 2015 roku kieruje do mojego pełnomocnika pismo, w którym stwierdza: „…adresatem oświadczeń ze strony Pańskiej Mocodawczyni w zakresie w jakim dotyczą one stanowiska zastępcy dyrektora, powinien być Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy, w imieniu którego czynności z zakresu prawa pracy wykonuje osoba pełniąca funkcję Dyrektora”. Jak to więc jest, że Pan starosta wielokrotnie deklaruje zgodę na mój powrót oficjalnie i na łamach prasy, a z drugiej w bezpośrednim piśmie temu zaprzecza i kieruje mnie do nowego pełniącego obowiązki dyrektora, przy jednoczesnym oskarżaniu mnie i obwinianiu za sytuację finansową jednostki?

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto