Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pojechali do Warszawy, bo tak kazały im serca

Redakcja
Grzegorz Kijakowski
Złożyliśmy hołd parze prezydenckiej. Wraz z innymi mieszkańcami powiatu uczestniczyliśmy w historycznych wydarzeniach i utrwaliliśmy je

Marek Myjkowski z decyzją o wyjeździe do Warszawy nosił się od wtorku, gdy ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostało wystawione na widok publiczny. - Decyzja zapadła w środę - mówi przedsiębiorca z Dąbrowy Oleśnickiej. - Wsiedliśmy do auta z żoną o 15, cztery godziny później byliśmy w Warszawie.
Kolejka do pałacu była już wtedy bardzo długa. Pan Marek i jego żona Sabina stali w niej aż 11 godzin. - Wśród ludzi panował podniosły nastrój, wielu oburzało się, że w kraju toczy się dyskusja na temat miejsca pochówku pary prezydenckiej - mówi nasz rozmówca.

W Tygodniu Żałoby Narodowej w stolicy byli także uczniowie oleśnickiego liceum. - Decyzja była spontaniczna. Podjęliśmy ją, bo doszliśmy do wniosku, że uczniowie powinni mieć możliwość uczestniczenia w tak ważnej chwili - mówi Anetta Adamczuk, jedna z nauczycielek, która pojechała do Warszawy. - Licealiści zostali postawieni przed nie lada wyzwaniem. W kolejce ciągnącej się od Kolumny Zygmunta do pałacu stali aż 17 godzin. -Ale było warto - przekonywali później. Dzień później, w piątek, do stolicy wybrali się także dziennikarze naszej redakcji. Na miejsce dotarliśmy około 19, mając równocześnie perspektywę powrotu do Oleśnicy jeszcze tej samej nocy. Z możliwości wejścia do pałacu prezydenckiego i oddania hołdu Lechowi i Marii Kaczyńskim oraz ich najbliższym współpracownikom skorzystał jedynie Grzegorz Kijakowski, nasz fotoreporter. - Wszystko potoczyło się bardzo szybko - opowiada. - Przed pałacem byliśmy o 19.30, a pół godziny później byłem już w środku. Umożliwiła mi to legitymacja prasowa, choć tak naprawdę zdjęcia mogłem wykonywać tylko w określonych miejscach. Do chwili wejścia do pałacu nie było z tym problemu. Potem już tak. Wszystkich bez wyjątku poproszono o schowanie aparatów. W Sali Kolumnowej fotografie wykonywała tylko jedna osoba, dokumentująca te wydarzenia dla pałacu.

Jakie wspomnienia przywiózł ze stolicy nasz fotoreporter? - Wrażenie jest ogromne, szczególnie gdy zaraz na parterze można było oddać hołd ośmiu najbliższym współpracownikom prezydenta - mówi Grzegorz Kijakowski. - W całym pałacu panowała bezwzględna, niemal kłująca w uszy cisza. To pozostanie w pamięci na zawsze.

W sobotę rano telewizja TVN pokazała ludzi, którzy przyjechali do stolicy, żeby wziąć udział w uroczystościach żałobnych na pl. Piłsudskiego. Wśród nich była rodzina Żółkiewskich. 15-letnia Barbara Żółkiewska z Oleśnicy przez trzy godziny dzielnie wymachiwała czerwono-biało-żółtą flagą z napisem "Oleśnica". Do Warszawy przyjechała z mamą i wujkiem. - Każdy, kto może, powinien tu przyjechać - mówi wujek Basi, oleśnicki radny Tadeusz Żółkiewski. - Zawsze jeździmy na wszystkie historyczne wydarzenia. Byliśmy z siostrą na pogrzebie ks. Jerzego Popiełuszki. Byliśmy na wszystkich spotkaniach z papieżem.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto