Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radny Kazimierz Cichoń: najstarszy wiekiem i stażem

Dawid Samulski
Dariusz Jurkowski
Multiinstrumentalista, animator kultury odznaczony medalem za zasługi od samego ministra, nauczyciel, były dyrektor szkoły muzycznej i centrum kultury, kierownik zespołu Sycowiacy, chóru Remedium oraz orkiestry dętej, prezes stowarzyszenia Jazz na Pograniczu, a przede wszystkim najstarszy sycowski radny. Z prawdziwym człowiekiem orkiestrą, który w lokalnym samorządzie zasiada już piątą kadencję, rozmawia Dawid Samulski

W grudniu skończy Pan 63 lata, ale tego wieku jakoś wcale nie widać... Czego zasługą jest tak doskonała forma?
Chyba muzyki, która niezwykle pozytywnie nastraja mnie do życia. Wiele mądrości jest w maksymie „w zdrowym ciele, zdrowy duch”, albowiem dążyć należy do tego, żeby sfera fizyczna ze sferą duchową jakoś ze sobą współgrały. Jak będą współgrały, to w dobrej formie można doczekać naprawdę sędziwych lat. Przykładem niech będzie zmarła niedawno Irena Kwiatkowska, czy sam Artur Rubinstein, który koncertował w wieku 90 lat.
Wiele jest także niechlubnych przykładów takich artystów, którzy zbyt szybko wpadli w wir estradowego życia i odeszli w kwiecie wieku.
To fakt, trzeba się pilnować w życiu artystycznym, bo szybko można zejść na manowce. Szczególnie łatwo jest o to w dużym mieście. U mnie wszystko było pod kontrolą.
Jakie zespoły inspirowały młodego saksofonistę wrocławskiej „Grupy i”, z której później powstał popularny „Romuald i Roman”?
Najbardziej do mnie przemawiała muzyka Rolling Stones’ów i Beatlesów.
A polski big beat?
Szczególnie „Dżamble” zapadły mi w pamięci.
Najstarszym radnym w Polsce jest 83-letni Jan Stawiarski z Biczyc Dolnych, który, po odrodzeniu się samorządu w 1990 roku, czwarty raz wygrał wybory. Wyśrubowany to rekord, ale do pobicia...
Muzyka to niekończąca się opowieść dźwiękowa, więc, jeżeli mieszkańcy pozwolą, to za 20 lat będę rozpoczynał swoją IX kadencję (śmiech).
Co Pana skłoniło do tego, że chciał się zająć sprawami politycznymi i społecznymi gminy Syców?
Przypadek. W 1990 roku powołano mnie na dyrektora ośrodka kultury, a jednocześnie zostałem jednym z 24 radnych, mocno angażującym się właśnie w sprawy kultury i oświaty.
Jakie były Pana główne zadania, jakie postawił przed sobą, startując w pierwszej kadencji na radnego?
„Kultura i oświata, to zadania na najbliższe lata” – takie miałem wówczas hasło.
Jak to jest być radnym z 16-letnim stażem? Jaka odpowiedzialność i obowiązki się z tym wiążą?
Budowany przez lata wizerunek nieraz jest trudno zachować, bo zdarzają się sytuacje, że Bogu ducha winnemu człowiekowi celowo przyszywa się jakąś łatkę. Życie pisze różne scenariusze, dlatego jestem świadom tego, że coś, co w pocie czoła tworzy się długimi latami, można utracić w jednej chwili, jak za pstryknięciem palców.
Od 1990 roku radnym nie był Pan tylko w II kadencji – 1994-1998. Ktoś, kto urodził się w 1990 roku, miałby dziś 21 lat. Co by mu Pan powiedział?
To, że w lokalnym samorządzie zawsze pamiętać trzeba o konsekwencji, czyli o tym, że warto jest najpierw realizować sprawy już rozpoczęte. Jeżeli robi się kanalizację i oczyszczalnię, to nie wolno się zatrzymywać i wrzucać po drodze innych inwestycji.
A’propos kanalizacji, wierzy Pan, że w naszej Młyńskiej Wodzie znów będą pływać ryby?
Myślę, że za jakieś 10 lat wybierzemy się razem na pstrągi.
Czy muzykowi jest łatwiej być radnym?
Dobry muzyk wie, że jeżeli jest partytura, jeżeli są nuty, to nie ma cygaństwa, nie ma oszustwa. Fałszywy dźwięk wyłapie natychmiast.
A jak to jest być radnym gminy, która ma dwóch burmistrzów? Nawiązuję do sytuacji z marca 2007 roku, kiedy to odbyły się powtórzone wybory, bo zwycięzca pierwszych został odwołany za zbyt późne złożenie oświadczenia majątkowego żony.
W życiu bym nie przypuszczał, że do czegoś takiego może dojść. Takim obrotem sprawy byliśmy zaskoczeni, czuliśmy się też trochę zagubieni.
Czego to Pana nauczyło?
Wszystko, co się robi, trzeba robić solidnie, gdyż pewna nieuwaga może kosztować bardzo wiele. O pewnych niuansach trzeba myśleć z wyprzedzeniem.
Uważa się Pan za pracowitego radnego?
Sądzę, że tak. Komisja rewizyjna, którą kieruję, ma największą ilość posiedzeń.
A ile posiedzeń rady przez te 16 lat Pan opuścił? W ilu obradach komisji stałych nie wziął udziału?
Jeżeli chodzi o sesje, to nie byłem chyba tylko raz. Komisji nie opuściłem żadnej.
W jakich komisjach Pan działał?
W pierwszej swojej kadencji byłem przewodniczącym komisji społecznej, w drugiej członkiem zarządu, w trzeciej przewodniczącym rady, a w czwartej i piątej przewodniczącym komisji rewizyjnej.
Jaką ocenę, w skali od 1-6, by Pan sobie wystawił jako przewodniczącemu rady?
4 z plusem. Na każdą sesję starałem się być jak najlepiej przygotowany, co wymagało ode mnie wielu godzin pracy w domu. Mówiąc kolokwialnie, radny może „przejść” obok sesji, a przewodniczący już nie, jest bowiem tym, kim w chórze dyrygent.
Którą kadencję rady wspomina Pan najbardziej i dlaczego?
Pierwszą, od której zaczęły się tworzyć podwaliny demokratycznego państwa. Tu coś upadło, tam powstało, wchodziło nowe prawo, jednym słowem przeszliśmy prawdziwą szkołę samorządności. Teraz wiem jedno - ciągle trzeba iść do przodu, bo to co było, już nie wróci. O historii należy pamiętać, ale nie wolno nią żyć.
Lista Pana zasług dla gminy jest pewnie długa. Proszę zatem przypomnieć chociaż kilka swych najważniejszych osiągnięć jako radnego.
Żeby wspomnieć o swym najważniejszym osiągnięciu, musiałbym się cofnąć do 1978 roku, w którym to założyłem w Sycowie ognisko muzyczne, które przekształciło się później w szkołę muzyczną. Niedawno był kolejny koncert charytatywny dla naszych rodaków na Białorusi i Ukrainie. Pewnie nie wszyscy o tym wiedzą, ale pierwszy telefon w sprawie jego organizacji konsul Krzysztof Świderek wykonał właśnie do mnie, jako przewodniczącego rady. To ja nadałem później bieg tej cyklicznej dziś imprezie. Będąc radnym, głosowałem za budową zalewu w Stradomi, budową kanalizacji, oczyszczalni ścieków, boisk wielofunkcyjnych, za rewitalizacją parku, za kapitalnym remontem ośrodka zdrowia, z czego jestem bardzo dumny.
A niedosyt, jeżeli już towarzyszy, to z jakiego powodu?
Ubolewam, że nie jesteśmy powiatem i że tak okrojono nasz szpital.
A co jest największym dziełem Pan samorządowego życia?
Może to, że rada, w której pracowałem, pozytywnie zaopiniowała obecny przebieg sycowskiej obwodnicy, dzięki któremu ocaliliśmy park, a z miasta wyprowadziliśmy ruch.
Jakich rad udzieliłby Pan młodym kandydatom na radnych?
Żeby zostać radnym, najpierw trzeba się czymś wykazać. Jest nikła szansa, że ludzie zagłosują na kogoś, kto nic dla swego regionu wcześniej nie zrobił, kto nigdzie się nie angażował.
Jak układa się Panu współpraca z obecnymi radnymi?
Inaczej niż w Sejmie, jest u nas spokojnie, co sprzyja merytorycznej pracy. Miło też jest mi, że radni często korzystają z mojego wieloletniego doświadczenia.
Czy burmistrz Sławomir Kapica dobrze wykonuje swoje obowiązki?
To człowiek spokojny, opanowany, bardzo pracowity, dlatego oceniam go bardzo pozytywnie. Wróżę mu polityczną karierę.
Ale chyba nie parlamentarzysty, bo źle mu Pan przecież nie życzy...
Jeżeli nie zostanie wprowadzona kadencyjność, to życzę mu, aby kierował tą naszą gminą jak najdłużej.
Jaki ma Pan pomysł na ożywienie Sycowa, aby nie stał się sypialnią dla większych okolicznych miast?
Ciągle u nas brakuje miejsc pracy, dlatego wciąż dużą nadzieję pokładam w podstrefie ekonomicznej. Gdy coś w tej kwestii drgnie, a na to się zanosi, będzie dobrze.
Czy sycowscy radni lubią jazz?
Ciężko powiedzieć, choć przyznam, że na na koncertach jazzowych nie za dużo tych twarzy można dostrzec.
To kto z naszych samorządowców czuje tę muzykę?
Na pewno radny powiatowy Zbigniew Ilski, sekretarz Michał Pawlaczyk, ale też burmistrz Sławomir Kapica.
Załóżmy, że ma Pan do dyspozycji radnych wszystkich pięciu kadencji i tworzy zespół muzyczny. Kto by się do niego załapał?
Ja grałbym na saksofonie lub instrumentach klawiszowych, natomiast Michał Pawlaczyk na gitarze. Do składu zaprosiłbym duet wokalny, który utworzyliby Barbara Nogala i Zdzisław Bednarek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto