Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Resident Alien [RECENZJA]. Kosmiczny Hercules Poirot na tropie tajemnic i zbrodni

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
Egmont
"Resident Alien" to jedna z najnowszych propozycji wydawnictwa Egmont. Komiks autorstwa Petera Hogana i Steve'a Parkhouse'a stworzony dla Dark Horse Books, ukazał się w naszym kraju w listopadzie. Pierwszy tom robi dobre wrażenie, a ta pozycja ma szansę zyskać uznanie polskich Czytelników.

"Resident alien", którego scenarzystą jest Peter Hogan, to bez wątpienia komiks wyjątkowy o rzadko spotykanej fabule. Głównym bohaterem jest kosmita, ale daleko odbiega on do wizerunku typowego obcego, który albo chce zniszczyć naszą planetę, albo przeprowadzać na ludziach eksperymenty i badania.

Główny bohater w wyniku nieudanej misji na Ziemi, musi zostać na naszej planecie i czekać na akcję ratunkową. Na naszej planecie ukrywa się w niewielkiej miejscowości, gdzie zostaje zatrudniony jako lekarz. Jest sympatyczny i pomocny, szybko zyskuje przyjaciół, chociaż wie, że wiąże się to z ryzykiem zdemaskowania.

Przypadki sprawiają jednak, że doktor Harry zostaje wplątany w różne intrygi i śledztwa w sprawie zbrodni. Jak łatwo się można domyślić, główny bohater jako przedstawiciel wyższej cywilizacji, świetnie radzi sobie z rozwiązywaniem zagadek. Musi jednak uważać, bo agenci FBI coraz mocniej depczą mu po piętach.

W pierwszym tomie zamieszczono trzy historie: "Witamy na ziemi", "Samobójstwo blondynki" oraz "Sam Hain na tropie". Nie będę ukrywał, że najlepsze wrażenie wywarła na mnie pierwsza z nich, ale kolejne dwie są dobrym zwiastunem, że kolejne tomy "Resident Evil", które mają się ukazać w Polsce nakładem wydawnictwa Egmont, będą równie dobre co pierwszy.

"Resident Evil" jest bowiem niezwykłym połączeniem historii rodem z "Archiwum X" z kryminałem retro, którego nie powstydziłaby się Agatha Christie. Harry nieco przypomina bowiem Herculesa Poirot w swoim uporze do dążenia do rozwiązania zagadek. Charakter dzieła świetnie podkreślają rysunki Steve Parkhouse'a, który pokazuje, że zna się na swoim rzemiośle.

Kapitalnym dodatkiem do komiksu jest galeria okładek, a także wstępy i posłowia do poszczególnych historii. Z nich dowiemy się, jaki wpływ na "Resident Alien" miał Neil Gaiman i w czym doktor Harry przypomina Elvisa Presleya.

Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto