Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozalia Roszyk z Sycowa o przygodzie dnia na Instagramie. Musiała jechać z synem autem z manualną skrzynią. To był duży problem!

KJ
pixabay.com
Modelka, prezenterka TV i influencerka Rozalia Roszyk z okolic Sycowa pokazuje na Instagramie urywki swojej codzienności. W ostatniej 24-godzinnej relacji podzieliła się ze swoimi fanami przygodą dnia, która jak mówi była dla niej dużym wstydem. Rozalia Roszyk musiała zawieźć syna samochodem z manualną skrzynią biegów. To sprawiło jej bardzo dużo trudności. - Jak się zatrzymałam pod górkę nie umiałam ruszyć, myślałam, że bez tego ręcznego też można normalnie tak, wiecie - mówiła.

Rozalia pochodząca z miejscowości Święty Marek pod Sycowem w 2014 roku znalazła się w Top 10 Miss Polski Nastolatek. Rok później zdobyła tytuł Miss Dolnego Śląska. W 2018 roku piękna 21-latka wówczas została gwiazdą polskiej edycji „Playboya” i pojawiła się w roznegliżowanej sesji zdjęciowej w kwietniowym numerze magazynu. Wcześniej pracowała jako pogodynka w TVP3 Katowice. Dziś prowadzi m.in. profil na Instagramie. Obserwuje ją 80 tys. fanów. W 24-godzinnej relacji w środę Rozalia Roszyk podzieliła się z fanami przygodą, jaka jej się przytrafiła rano.

- Muszę Wam opowiedzieć jaką dzisiaj przeżyłam wiochę. Jak Maciek (red. partner) mnie pięknie załatwił. Wstałam sobie rano, idę do garażu zawieźć małego, patrzę jakieś inne auto, ale u nas to jest jakby normalne z racji tego czym się Maciek zajmuje. Wsiadam do tego auta, patrzę: ok, manualna skrzynia biegów - zaczyna opowieść Rozalia i dodała: i żebym nie wyszła na jakiegoś lamusa albo jakąś blondynkę: umiem jeździć, tylko, że jak zdałam prawko 6 lat temu to był to mój jedyny raz kiedy jeździłam autem z manualną skrzynią biegów, później jeszcze przez chwilę, jak się przeprowadziłam do Wawy i pracowałam w jednym miejscu musiałam jeździć autem z manualną skrzynią biegów, ale generalnie zawsze miałam automat - mówi Rozalia Roszyk, która przyznaje, że gdy już wyruszyła na przejażdżkę autem z manualną skrzynią biegów miała ochotę się schować albo po prostu wysiąść i zamówić taksówkę.

Ogólnie ja nawet na jazdach miałam takie auto, nie wiem to chyba zależy od tego czy to benzyna czy diesel - nie wiem, ale że jak puścisz sprzęgło to nawet nie musisz dodawać gazu bo ono już jedzie no i wtedy lajtowo. Ale tutaj puszczałam sprzęgło i powiedzmy za późno dodałam gazu i mi już zgasło. I ja tak: okej. Później zażynałam to auto, w korku nie wiedziałam czy jechać na jedynce czy na dwójce, nagle wszyscy przyspieszali, a ja na tej jedynce. Czuje zapach spalin mówię: o nie zaraz coś się zepsuje jeszcze. No i generalnie: wiochy takiej narobiłam (...) jak się zatrzymałam pod górkę nie umiałam ruszyć, myślałam, że bez tego ręcznego też można normalnie tak, wiecie. To było coś strasznego - opowiada influencerka

Rozalia opowiada, że jadąc modliła się żeby nikt się nie zatrzymywał.

Jak tylko ktoś przede mną się zatrzymywał albo zwalniał to ja na drugi pas, żeby tylko nie musieć jechać na tej jedynce albo dwójce, bo to jest dla mnie najgorsze, wtedy mi gaśnie właśnie i dzieją się różne dziwne rzeczy, nie wiem czy jedynka czy dwójka w ogóle. To był dramat, ale okej - podsumowała Rozalia Roszyk mówiąc, że ma już swój automacik.

W ogóle jak wsiadłam do tego auta to myślę: dobra, dam radę, ale coś nie chce odpalić, o co kaman przecież trzymam ten hamulec, zapomniałam, że sprzęgło też trzeba przytrzymać - dodała.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto