Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Są jak wielka rodzina - historia zespołu folklorystycznego Międzyborzanie

Beata Samulska
Wielka organizatorka Janina Adamczyk i zawsze uśmiechnięty, o dźwięcznym głosie Tadeusz Deska
Wielka organizatorka Janina Adamczyk i zawsze uśmiechnięty, o dźwięcznym głosie Tadeusz Deska Beata Samulska
Zespół folklorystyczny Międzyborzanie tworzą wspaniali, weseli ludzie, którzy z grupą związali się na dobre i na złe

Wiele o trudnych początkach mogą powiedzieć najstarsi mieszkańcy gminy Międzybórz. Grupa, która powstała w latach siedemdziesiątych, rozpadła się, bo nastały czasy, kiedy ośrodek kultury przestał być przyjazny dla muzyków.

- Czasem odnosimy wrażenie, że i dziś ośrodek kultury i burmistrz Kazimierz Warkocz nie dostrzegają naszej obecności - martwią się muzycy, którzy od kilku lat nie pokazują się z występami poza Międzyborzem. - Za Stanisława Kuświka wyglądało to zupełnie inaczej. On rozumiał, że mamy jakieś potrzeby. Zespół jest przecież dobrem międzyborskiej kultury, a o to dobro trzeba dbać.

Jak wyglądały początki obecnych Międzyborzan? Po kilkunastu latach nauczyciel muzyki Stanisław Kątnik postanowił zespół reaktywować. Po raz pierwszy 40-osobowa grupa spotkała się na próbie 25 kwietnia 1995 roku. Stanisław Kątnik został jej kierownikiem artystycznym. Dziś zespół liczy 20 wspaniałych osób.
Pan Stanisław przyznaje, że zawsze miał sentyment do dolnośląskich pieśni ludowych.

- Zebrał je w latach 50. mój nauczyciel w studium nauczycielskim dr Józef Majchrzak - opowiada. - Nagrywał wówczas dla radia audycje z serii "Gra muzyka u Kurzawy". Kiedyś usłyszałem w radiu o jego śmierci i wówczas pomyślałem, że warto ocalić od zapomnienia to, co on zebrał. I tak w repertuarze Międzyborzan znalazły się pieśni dolnośląskie. Po raz pierwszy wystąpiliśmy 4 czerwca 1995 roku podczas Zielonych Świąt. W 1996 roku postaraliśmy się o typowe dolnośląskie stroje ludowe.

Występowaliśmy na Estradzie Folkloru Ziemi Kaliskiej, w Sobótce, Sulistrowiczkach, Marszewie, Twardogórze, Jarocinie, Lednicy, Gnieźnie, Oleśnicy, Złotowie, Ostrowie Wielkopolskim i Tarnopolu na Ukrainie. W ciągu 15 lat pożegnaliśmy na zawsze ośmiu członków. Byliśmy wielokrotnie nagradzani, a najważniejsza była chyba nagroda Ministra Kultury i Sztuki, choć najmilej odbieramy reakcje publiczności w postaci braw po prezentacji naszego repertuaru.

Członków grupy trochę zasmuca fakt, że młodzi nie garną się do ludowego śpiewania. - Jesteśmy coraz starsi - mówi pani Helena Wasilkowska, która w ubiegłą niedzielę wyprawiała swoje 75 urodziny. Pani Helena urodziła się 30 grudnia 1934 roku w Przystajni koło Kalisza. Jej mama prowadziła w Czempiszu gospodarstwo. Po wojnie trafiła do Kraszowa i do dziś mieszka w poniemieckim budynku koło szkoły. Dochowała się trójki dzieci: dwóch córek i syna, którzy zamieszkali w okolicy. Do zespołu przystąpiła za namową koleżanek z Kraszowa. Kiedyś panie spotykały się na tzw. pierzakach - podczas darcia pierza śpiewały, opowiadały dowcipy i rozmawiały o swoich sprawach. Namiastkę tamtej radości dają pani Helenie próby zespołu.

- Cotygodniowe nasze spotkania są dla mnie ucieczką przed samotnością - mówi jubilatka. - Na starość mam tę pociechę i rozrywkę, jaką mi daje śpiew i spotkania z przyjaciółmi. Kiedy nie mogę brać udziału w próbach, to czegoś mi brakuje i nie mogę sobie miejsca znaleźć. Tu jest dużo i śmiechu, i życzliwości, nie wyobrażam sobie życia bez Międzyborzan - pani Helena dodaje ze łzami w oczach. Koledzy i koleżanki sprawili jej niespodziankę, wręczając dyplomy z życzeniami i prezent urodzinowy. Ona odwdzięczyła im się dobrym słowem i poczęstunkiem.

Tak jak pani Helena, tak i Janina Adamczyk chwali Stanisława Kątnika. - To najlepszy kierownik - pogodny i wytrwały - mówi ta 58-letnia prababcia z Międzyborza. - Apeluję do ludzi: głosujcie na nas. Warto. Jesteśmy wielką kochającą się międzyborską rodziną. Bez siebie trudno nam żyć. Dobrze, że nasz Stanisław jest tak wytrwały.

Podobnego zdania jest 78-letni Tadeusz Deska, który wspomina, że śpiewać zaczął już w najmłodszych latach. Będąc nieco starszym wstąpił do chóru kościelnego, a potem z chęcią rozpoczął współpracę z panem Stanisławem. - Człowiek tak się nauczył przychodzić na próby, jak w niedzielę do kościoła - śmieje się.

Międzyborzanie trafili na Listę Przebojów Ludowych Radia Wrocław dzięki pomysłowi Stanisława Kątnika. Myśl o udziale w konkursie radia pojawiła się przed rokiem. - Chciałbym po sobie i zespole pozostawić jakiś namacalny ślad - mówi. Głosujmy na Międzyborzan do 24 marca, wysyłając esemesa o treści "RWKapela Międzyborzanie" na numer 71 160 (koszt esemesa to 1,22 z Vat) lub dzwońmy do radia w każdą niedzielę od 7 do 10, numer telefonu 71/339-90-60, podając nazwiska osób, które pragną oddać swój głos.

A dlaczego warto powalczyć o ten zespół folklorystyczny? Bo to grupa ludzi z charyzmą, dowcipnych, pełnych życia, śpiewających trudną gwarą dolnośląską.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto