Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Syców: Chcą przenieść USC

Dawid Samulski
Stoją od lewej: kierowniczka USC Beata Jagodzińska, burmistrz Sławomir Kapica, przewodniczący rady miejskiej Bolesław Moniuszko, zastępca kierowniczki Jolanta Piecuch
Stoją od lewej: kierowniczka USC Beata Jagodzińska, burmistrz Sławomir Kapica, przewodniczący rady miejskiej Bolesław Moniuszko, zastępca kierowniczki Jolanta Piecuch Dawid Samulski
USC w Sycowie może niedługo zmienić swą dotychczasową siedzibę. Z pl. Wolności, gdzie obecnie się znajduje, władze gminy chcą go przenieść do pomieszczeń po Banku Spółdzielczym w magistracie. Stanowczo sprzeciwia się temu kierowniczka Beata Jagodzińska

Napisała w tej sprawie specjalne oświadczenie, będące czymś w rodzaju protestu, które przesłała na adres urzędu i do naszej redakcji. Bodźcem była opinia komisji budżetowej z ostatniej sesji rady miejskiej, wnioskującej o przeniesienie USC do gmachu urzędu miasta i gminy przy ul. Mickiewicza.
– Zabieg ten ma głównie na celu ograniczenie kosztów, ale wiąże się również z licznymi sugestiami mieszkańców, którzy chcą by nasze jednostki były skupione w jednym miejscu, sugerując, by w pomieszczeniach obecnego USC utworzyć stylową kawiarenkę – wyjaśnia przewodniczący komisji budżetowej Stanisław Biernacki.
A jak swoje racje argumentuje kierowniczka?
– USC w Sycowie posiada długą historię. Miał już swoją siedzibę w budynku obecnego urzędu pracy, a następnie ówczesnego PKO. Te pomieszczenia były mi osobiście znane - wąskie i ciasne korytarze i klitki biurowe z archiwum – wspomina. – Od 1985 r. USC mieści się w rynku i, według mojej oceny, jest to miejsce jak najbardziej zasługujące na siedzibę tego urzędu. Kilkanaście razy w swoim życiu jesteśmy zmuszeni przyjść do USC, żeby sporządzić akt urodzenia dziecka, zgłosić chęć zawarcia związku małżeńskiego, czy zgon bliskich. Po drodze mamy jeszcze dziesiątki spraw, których nie jesteśmy w stanie załatwić bez wcześniejszego uzyskania odpisu aktu stanu cywilnego. Pomimo tego, że ślubów cywilnych jest mniej niż przed rokiem 1999, tzn. przed wejściem w życie konkordatu, to i tak można zaobserwować tendencję zwyżkową ślubów cywilnych – zapewnia Beata Jagodzińska. I kontynuuje: – Ze względu na zachowanie uroczystej formy, lokal USC powinien mieć przystosowane w tym celu pomieszczenia, z zachowaniem uroczystego wystroju, z odrębną poczekalnią i szatnią. Ślub cywilny w USC to wielka uroczystość, licząca często 50-60, a nawet 120 osób. Nie wyobrażam sobie, aby takie mogły się odbyć w pomieszczeniach po byłym banku w gmachu UMiG, które w żaden sposób nie spełniając wymogów specyfiki tej pracy. Sala ślubna na tę chwilę często jest zbyt miała i goście uczestniczą w ceremonii na stojąco, gdyż nie jesteśmy w stanie zapewnić miejsc siedzących dla około 100 osób. W sytuacji, kiedy uroczystość ślubna jest na około 70 osób, parking w rynku i wokół całego urzędu jest zastawiony maksymalnie.
Sporo gorzkich słów pani kierownik formułuje również pod adresem parkingu przy budynku USC. – Nie obliczałam nigdy, ile samochodów może pomieścić parking z krajobrazem składowiska węgla w tle, ale na moje oko nie więcej, niż 20. Co z pozostałymi? – pyta. – Kiedyś odpowiedziano mi, że UMiG jest właścicielem parkingu po drugiej stronie ulicy, czyli przy tzw. pawilonie. Na pewno nikt z nas nie chciałby, aby parking USC, przy którym miałby zaparkować nasz syn lub córka i goście weselni, miał się znajdować po drugiej stronie ulicy i wszyscy musieli przechodzić na drugą stronę, by wąskim przejściem dostać się do gmachu USC po byłym banku.
Beata Jagodzińska proponuje: – Zawrzyjmy umowę z policją o patrolowanie w soboty przejścia dla pieszych w godzinach ceremonii, gdyż o nieszczęście będzie trudno. Czuję się moralnie zobowiązana do obrony interesu, bezpieczeństwa i godności swoich interesantów. Kierowniczka jest również zdania, że decyzja przeniesienia USC do gmachu UMiG będzie błędem i czarą goryczy, którą będziemy spijać przez kolejne lata. – Z problemem powrotu i naprawy błędu minionej kadencji będzie się męczyć następne pokolenie, gdyż w zapasie nie będzie innego obiektu – uważa, podkreślając: – Od 2004 r. jesteśmy w UE i uczestnictwo to obliguje nas do jakichś standardów.
A teraz na temat kosztów:
– USC nie jest instytucją charytatywną, ani kurą znoszącą złote jajka, a koszty utrzymania naszego obiektu są, według mnie, porównywalne z kosztami utrzymania wydziałów będących w kompetencji starostwa. Ponadto w samym budynku UMiG nie widzę kompletnie pomieszczeń, której standardowo nakazuje nam ustawodawca. Brak jest toalet, szatni, nie ma możliwości utworzenia archiwum przy pomieszczeniach ewentualnych biur, a sala ślubów nie może być mniejsza od tej, która aktualnie znajduje się w naszym urzędzie.
Beata Jagodzińska podsumowuje: – Zamiast organizować duże zmiany i przemieszczenia do gmachu budynku UMiG, skoncentrujmy siły i środki na generalny remont naszego obiektu, który, chciałoby się, aby nie odbiegał swoim wyglądem od USC w Oleśnicy, Kępnie, Bierutowie, Ostrzeszowie czy Żmigrodzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto