Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Syców: Chcą zlikwidować kosze do gry

Beata Samulska
O wstrzymanie decyzji wycięcia tablic na boisku przy ulicy Kaliskiej obok kościoła zwrócili się do zarządu i rady nadzorczej tutejszej spółdzielni mieszkaniowej młodzi ludzie i lokatorzy z pobliskich bloków. Udało się nam przekonać spółdzielnię do przeprowadzenia ankiety.

Decyzja zapadła we wrześniu po przeprowadzeniu rocznego przeglądu placów zabaw. Już z placu pomiędzy blokami przy ulicy Matejki w Sycowie zniknęły słupki do gry w siatkówkę.
– To dla dobra osób korzystających z boiska zamierzamy zlikwidować kosze do gry w koszykówkę – mówi przewodnicząca rady nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej w Sycowie Janina Podyma. – Taka wstępna decyzja zapadła po przeprowadzeniu kontroli.
WIĘCEJ W GAZECIE SYCOWSKIEJ Z 5 PAŹDZIERNIKA

Moim zdaniem

Beata Samulska
Nie ukrywam, że jestem mieszkańcem tego osiedla od siedmiu lat i wciąż mam z kuchennego okna widok dość ponury: kawał przestrzeni zagracony zabawkami, które pamiętają czasy dzieciństwa naszych rodziców i beton, który aż się prosi o zagospodarowanie. Do niedawna widok był o niebo bardziej ponury i przypominał błotniste rejony Oleśnicy (tu można było organizować sycowską wersję Pogromu Wichra). Jestem przeogromnie wdzięczna jako mieszkaniec osiedla panu Stanisławowi Biernackiemu za to, że chciało mu się własnoręcznie z kilkoma sąsiadami wyłożyć ten teren trelinką, bo dziś możemy w cywilizowany sposób parkować samochody, których wciąż przybywa. Przykro jest słyszeć, że z powodu czyjegoś "widzimisię" i zwykłej niezaradności ma zniknąć boisko, na którym tętni życie, a że tętni czasami głośno - to przywilej młodości. Mówi się w spółdzielni, że koszt modernizacji boiska ma wynieść około 40 tys. zł. Mówi się jednocześnie, że likwidacja będzie kosztować tyleż samo. Sam koszt usunięcia słupów z tablicami na pewno wyniesie kilka tysięcy. Gdzie tu mądre gospodarowanie? Gdzie inicjatywa? Po co wybieraliśmy nową radę nadzorczą, jeśli okazuje się, że jest tak samo bezradna, jak poprzednia? Czy ktokolwiek w spółdzielni słyszał o środkach zewnętrznych, które można pozyskiwać na zagospodarowanie terenów zielonych i budowanie małej architektury za pośrednictwem lokalnych grup działania? Mamy przecież naszą LGD Dobrą Widawę, jest mnóstwo projektów, dzięki którym można zdecydowanie zmienić otoczenie, zadbać o stronę rekreacyjną naszych miejsc zamieszkania. Cieszy mnie, że prezes Miłosz Malewski zamierza szukać środków zewnętrznych, ale chwytem poniżej pasa nazwałabym umieszczenie w ankiecie sondującej, czy chcemy likwidacji boiska, zdania o konieczności liczenia się z kosztami eksploatacji czy nawet budowy boiska rzędu 40 tys. zł. To pomysł pani Janiny Podymy, przewodniczącej rady nadzorczej. Uważam, że nieuczciwe jest straszenie mieszkańców koniecznością płacenia za boisko "haraczu". Teren jest mieniem wspólnym, uważam, że są sposoby pozyskania środków na rozsądne zagospodarowanie tego miejsca. W planie funduszu remontowego mienia wspólnego oraz lokali użytkowych na lata 2011-2013 ujęta jest ulica Kaliska, ale zaplanowano na lata 2012-2013 tylko kompleksowy remont chodników przy blokach 26 i 44, dróg dojazdowych do bloków 40 i 48 oraz miejsc postojowych za kwotę 444.000 zł i to wszystko, jeśli chodzi o Kaliską.
A może warto by było przekazać ten teren gminie, może nasze władze gminne, mając doświadczenie w budowaniu znakomitych obiektów sportowych, uczyniłyby to za spółdzielnię? Bo dla mnie osiedle to nie sypialnia. Dzieci chcą też mieć swój kawałek boiska, na którym mogą się wyszaleć. Wystarczy popatrzeć, ilu młodych szaleje po okolicznych terenach zielonych z piłkami, ilu i jacy mali grają sobie w kosza na tym rzekomo niebezpiecznym boisku. Nie tylko infrastruktura drogowa jest ważna, ale i rozwój naszych dzieci. Na czym mają się rozwijać? Na tym zdezelowanym w połowie placu zabaw, który lada dzień się posypie. Uważam, że bardziej niebezpieczne są te huśtawki niż sąsiadujące z nimi boisko. Kolejna rzecz: dlaczego mam posyłać dziecko na drugi kraniec miasta, żeby poodbijało sobie piłkę? Mając kilka lat, wychowywałam się na podobnym osiedlu, gdzie bloki stały tak blisko siebie, że ludzie zaglądali sobie w okna. W środku tego blokowiska mieszkańcy wybudowali boisko. Latem chłopaki grały w piłkę nożną i kosza, zimą rodzice zalewali boisko wodą i mieliśmy piękne lodowisko. Jadąc niedawno do Koszalina, zahaczyłam o tę miejscowość i ku mojemu zaskoczeniu, boisko nadal tam było, ogrodzone i zmodernizowane. Znaczy, że można, jeśli się rozumie potrzeby młodych, a nie jest się zgorzkniałym malkontentem, który widzi tylko samo zło i przeszkody.
Zastanawia mnie, jak będzie wyglądać boisko po likwidacji słupów z tablicami. Grubo mylą się ludzie spędzający pół swojego życia w oknach jeśli sądzą, że młodzież odpuści. Nie będzie słupów, ale wciąż będą tam biegać dzieci. Czy dorosłym z rady nadzorczej naprawdę chodzi o bezpieczeństwo, czy też o oddalenie od siebie odpowiedzialności a przy okazji zaspokojenie żądań mieszkańców z sąsiedniego bloku? Dla mnie jako matki niewystarczającym będzie ogrodzenie boiska i postawienie znaków ostrzegawczych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto