Ato głównie dlatego, że kierowanej przez niego instytucji coraz trudniej wypracowywać jest zyski, które są skromniejsze z racji funkcjonowania dwóch bezpłatnych wielofunkcyjnych boisk - Orlika i przy ul. Komorowskiej.
– To przekłada się na nieco mniejsze zainteresowanie wynajmowaniem hali, co upoważnia mnie do stwierdzenia, że może być nieciekawie, gdyż właściwie tylko ten obiekt oraz zalew w Stradomi są jedynymi poważnymi źródłami pozyskiwania środków – powtarza Adam Hrehorowicz, który nie kryje, że dotacja z urzędu staje się dla MOSiR-u coraz bardziej znacząca. Teraz jest mniejsza o 40 tys. zł w stosunku do zapotrzebowania, a to oznacza, że mniej też będzie pieniędzy na gaże dla instruktorów.
– Ta luka powoduje, że, jeżeli nie wypracujemy większego zysku, jakieś cięcia będę musiał wykonać – ubolewa dyrektor, którego dziwi też inny fakt:
– Jesteśmy od tego, żeby kreować aktywny styl życia, więc jeżeli chcemy zrealizować jakiś pomysł, to potrzebujemy instruktora lub innej kompetentnej osoby, która nie będzie przecież pracowała społecznie. I wreszcie, gdy znajdujemy takiego człowieka, nasza inicjatywa zaczyna nabierać rozmachu, nagle zabiera nam się środki. Jeżeli nie stać nas będzie na utrzymanie jednego czy drugiego instruktora, to wykonana przez niego praca pójdzie na marne – z bólem przyznaje Adam Hrehorowicz.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?