Syców: Jak maturzyści oceniali tegoroczną maturę? (ZDJĘCIA)

Dyrektorka sycowskiego ogólniaka Barbara Trokowicz pożegnała w imieniu szkoły 138 tegorocznych absolwentów. Do matury przystąpiło jednak 137 uczniów.
Czterech, spośród 142 licealistów, nie ukończyło szkoły. Podczas pożegnalnego apelu dyrektorka wymieniła uczniów, którzy zapisali się w sposób znaczący nie tylko w pamięci nauczycieli, ale i historii szkoły. Do tego grona należą: Ewa Kania, Beata Hofman, Łukasz Bajsarowicz, Gosia i Kasia Biernackie, Małgosia Tamborska, Karolina Czechowska, Monika Godlewska, Magda Giełzak, Karolina Lipka, Asia Piórek, Szymon Kozłowski i Przemek Łydka. Najwyższą średnią 4,77 uzyskała klasa 3a, a najwyższą średnią na świadectwie – Ewa Kania. – Wszystkie wasze sukcesy nie byłyby możliwe, gdyby nie ciężka praca, pasja, wsparcie nauczycieli i rodziców – mówiła Barbara Trokowicz, składając podziękowanie wychowawcom sześciu klas trzecich oraz przedstawicielom rodziców: Dorocie Mieszale i Stanisławowi Biernackiemu. Dziękowała też staroście Zbigniewowi Potyrale i Małgorzacie Iwańskiej, szefowej wydziału oświaty starostwa powiatowego. W imieniu starosty stypendia absolwentom wręczył wicestarosta Henryk Sarnowski. Otrzymali je: Beata Hofman, Małgorzata i Katarzyna Biernackie, Karolina Lipka i Łukasz Bajsarowicz.

Najlepszą tegoroczną absolwentką sycowskiego ogólniaka jest Ewa Kania. Szkołę ukończyła ze średnią 5,5. Jak uzyskuje się taki wynik? Odpowiada zwyczajnie: – Praca i systematyczna nauka przynosi efekty. Wiedzy trzeba szukać nie tylko w podręcznikach. Spore znaczenie mają zajęcia dodatkowe.
Uczestniczyła w zajęciach z języka angielskiego i francuskiego, a także w fakultetach z biologii i matematyki. Ulubionym przedmiotem Ewy jest biologia, jednak nie wiąże ona przyszłości z tą dziedziną nauki. Dziewczyna zamierza studiować na politechnice.
Do grona najlepszych absolwentów liceum należy Beata Hofman. Licealistka ukończyła szkołę z wynikiem 5,31. Jaka jest jej recepta na dobrą ocenę? – Lubię czytać – tłumaczy. – Nauce poświęcam sporo czasu.

Jej pasją, której upust dawała podczas olimpiad i konkursów, jest geografia. Interesuje się też fizyką i matematyką. – Matura należy raczej do łatwych – ocenia pierwsze egzaminy z języka polskiego i matematyki. Jutro będzie zdawać rozszerzoną geografię, a za tydzień, w czwartek, fizykę. Beacie marzą się studia na politechnice. Zamierza uczyć się energetyki. – To jest kierunek z przyszłością – wyjaśnia. – Będzie po nim dobrze płatna praca.
Przedsiębiorcą zamierza być w przyszłości Michał Wójcik, który żałuje, że podstawy przedsiębiorczości nie znalazły się wśród przedmiotów maturalnych. Chłopak ukończył liceum ze średnią 4 i planuje dostać się na studia związane z ekonomią i zarządzaniem. – W przyszłości będę próbował swoich sił na giełdzie papierów wartościowych – zapowiada i dodaje, że giełdą interesuje się od 14 roku życia, a dwa lata temu zaczął obracać pieniędzmi. – Jak już raz złapie się tego bakcyla, to trudno potem się oderwać.

Michał śmieje się, że jest idealnym przykładem na to, jak z powodu lenistwa można zaprzepaścić szanse na wyższe oceny. Nie załamuje jednak rąk i przekonuje, że jeszcze osiągnie swoje cele. – Po prostu staram się skupiać na tych przedmiotach, które są dla mnie najważniejsze – dodaje. Matura z polskiego trochę go rozczarowała. – Myślałem, że standardowo pojawi się Mickiewicz, Sienkiewicz – ocenia. – Przeżyłem pełne zaskoczenie, gdy zobaczyłem „Świętoszka”. Z matematyki jestem bardzo zadowolony, uważam, że zadania były bardzo łatwe. Jestem też po egzaminie z języka angielskiego, wiedzy o społeczeństwie, a przede mną rozszerzony egzamin z geografii.

Średnią 5,31 uzyskał Rafał Zalesiński. Chłopak ocenia, że, jak dotąd, matura należy do łatwych. – Z polskiego zaskoczyły mnie ciekawe tematy, odbiegające od sztampy – analizuje. Jest już po egzaminie z języka angielskiego i wiedzy o społeczeństwie, a zdawać będzie jeszcze historię. Wybiera się na prawo na Uniwersytecie Wrocławskim.

Większość maturzystów zadowolona była z egzaminów na poziomie podstawowym. Pierwsze dni matury przebiegały bez zakłóceń. – Nie było też tradycyjnego lamentu podczas losowania pierwszych ławek – śmieje się pani dyrektor. – Na salę nie można było wnieść telefonu komórkowego ani maskotek, a rodzice zadbali o posiłki. Kontrowersje wzbudza czas, w jakim maturzyści muszą zdać egzaminy. Bywa, że piszą cały dzień z dwugodzinną przerwą w południe i krótszą po południu. Utrudnieniem podczas zdawania pisemnego egzaminu z języka obcego jest brak możliwości skorzystania ze słowników. Paradoksalnie, ze słowników można było korzystać podczas egzaminu z języka polskiego.