Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Syców: Laureaci plebiscytu na OSOBOWOŚĆ ROKU 2014 odebrali od nas dyplomy

Dawid Samulski

Laureaci plebiscytu na Osobowość Roku 2014 „Gazety Sycowskiej” i portalu sycow.naszemiasto.pl odebrali od nas pamiątkowe dyplomy. Uczynili to w gościnnych murach kompleksu Aroma Stone.

Niestety, z pierwszej dziesiątki zaproszonych laureatów mogło przybyć tylko pięcioro. Obecnej połowie serdecznie dziękujemy za znalezienie wolnego czasu i dołączenie do grona ludzi nieprzeciętnych. Spotkanie było wyjątkową okazją do osobistego poznania, podzielenia się osiągnięciami i doświadczeniami, których naszym nominowanym bynajmniej nie brakuje. To bardzo istotne, bo często jest tak, że choć mieszkają w sąsiadujących gminach, to znają się jedynie z mediów, czy z ustnych przekazów, ponieważ na osobisty kontakt nie mają po prostu czasu.

I to jest właśnie druga największa, choć niepisana, zaleta tego typu plebiscytów. Najważniejszą jest wskazanie i wyróżnienie tych mieszkańców naszego regionu, którzy wybijają się ponad przeciętność, oczywiście w pozytywnym tego słowa rozumieniu, angażują w życie swych miast lub gmin, pomagają ich mieszkańcom w rozwiązywaniu najistotniejszych problemów, rozsławiają swe małe ojczyzny poza ich granicami, są na wyciągnięcie ręki.

I właśnie ich mogła gościć Aroma Stone, dzięki uprzejmości właścicieli Aliny i Leszka Iwanickich.
Kolorytu uroczystości dodała gra Kazimierza Cichonia na akordeonie oraz minirecital Ewy Kolińskiej (skrzypce) i Wioletty Burakiewicz (flet) z Państwowej Szkoły Muzycznej I st. w Sycowie.

Odbierających dyplomy laureatów poprosiliśmy o kilka słów refleksji, do których miały ich skłonić, zadawane na gorąco, nasze pytania.

Brzydzę się polityką

Stanisław Biernacki (zeszłoroczny laureat plebiscytu „Patriotycznie Zakręcony” portalu naszemiasto.pl. Ten lokalny patriota dowiódł, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. 2 maja w Pałacu Prezydenckim obłaskawił ochronę i wręczył Bronisławowi Komorowskiemu sycowskie krówki. Wszyscy pamiętają również jak dzielnie torpedował pomysły byłego komendanta powiatowego, który przymierzał się do likwidacji dyżurki w KP w Sycowie):
– Po cichu przekupiłem tymi krówkami przedstawicieli mediów, no i ochronę, co nie było w smak szefowej protokołu, która by mi na pewno nie pozwoliła zbliżyć się z czymkolwiek do głowy państwa. Symbol Sycowa powędrował jednak do rąk prezydenta, który wydał mi się niezwykle ciepłym, miłym i serdecznym człowiekiem.
Bezczynność mnie męczy. W ludziach jest ogromny potencjał, który trzeba umieć wskrzesić i wykorzystać. Jestem III kadencję radnym i zawsze podkreślam, że gmina i powiat powinny być odcięte od polityki. Babranie się polityką na tych szczeblach może zniweczyć wiele celów. Osobiście się brzydzę polityką. Jestem samorządowcem z krwi i kości.

Apolityczni

Włodzimierz Pacelt (powołał do życia Dolnośląski Okręg Związku Piłsudczyków Rzeczypospolitej Polskiej z siedzibą w Sycowie, z powodzeniem popularyzujący dziś wiedzę o marszałku):
– Szacunek do drugiego człowieka, do orła białego, do sztandaru i do hymnu państwowego to nasze przesłanie. Wartości te zatraciły się dziś w polskim społeczeństwie, którym zawładnęła twarda politykę oraz pyskówki - kto, komu dołoży. Nasza organizacja jest apolityczna, o zabarwieniu paramilitarnym, popierająca tworzenie młodych gwardii w obronie naszych małych ojczyzn. Chcemy w ten sposób trafiać też do młodzieży, całymi dniami siedzącej w domach przed komputerami. My nie dzielimy ludzi, ale ich łączymy. Nie patrzymy im życiorysy. Mile widziany jest każdy, kto ma serce otwarte dla narodu polskiego i dla kościoła.
Nasza historia jest usłana martyrologią narodu, a ja uważam, że wcale tak być nie musi. Trzeba promować takich przywódców, jak Jagiełło pod Grunwaldem, Sobieski pod Wiedniem, czy Piłsudski, który po 123 latach doprowadził Polskę do niepodległości. Po przysiędze w kościele św. Piotra i Pawła w Sycowie podszedł do mnie starszy człowiek i ze łzami w oczach podziękował. Chyba nie bardzo wierzył, że od wyzwolenia w 1945 r. doczeka się u nas nabożeństwa o zabarwieniu wojskowym.

Nic się nie zmieni

Robert Fryt (największa niespodzianka listopadowych wyborów samorządowych w całym powiecie. Uwielbiany przez młodzież nauczyciel muzyki i wuefista oraz wieloletni organista w kościele w Stradomi W. Wielu nie dawało mu najmniejszych szans, a on w cuglach pokonał byłego wójta i został nowym włodarzem gminy Dziadowa Kłoda. Również do rady gminy wprowadził większość ludzi ze swojego komitetu):
– Nigdy nawet sobie nie wyobrażałem, jak to jest być wójtem, bo też nigdy nie miałem takich ambicji. Kiedy wygrałem, uświadomiłem sobie, że stało się coś, nad czym będzie ciężko zapanować. Początek był bardzo trudny, głównie z powodu rozstania ze swoimi uczniami. Wciąż czuję się nauczycielem i wierzę, że do szkoły jeszcze kiedyś wrócę. Oceniam, że pół roku pracy w samorządzie, to przynajmniej rok pracy nauczyciela. Obowiązków jest dużo więcej. Czy ja będę wójtem, burmistrzem, czy prezydentem, to do końca pozostanę najzwyklejszym chłopakiem ze Stradomi, udzielającym się jako kościelny organista (5.05.2016 r. minie 25 lat) i grającym na zabawach w zespole muzycznym (od 21 lat). Nic się w tej kwestii nie zmieni.

Ufamy i szanujemy

Daria Ciesielska (jedyna kobieta wśród naszych laureatów i jedyna laureatka spoza terenu ukazywania się naszej Gazety. Konkretnie z Kalisza. Jest psychoterapeutką, od 7 stycznia 2014. r. prowadzącą w Sycowie terapię uzależnienia i współuzależnienia oraz usługi terapeutyczne i psychoprofilaktyczne. Zapewnia pacjentom kontakt z certyfikowanym specjalistą psychoterapii uzależnień, terapeutą w zakresie psychoterapii rodzin czy instruktorem terapii uzależnień. Dzięki niej, ludzie przełamują wstyd i coraz odważniej mówią o swoich problemach):
– Nasza działalność opiera się na wzajemnym zaufaniu i szacunku dla drugiego człowieka. Otwarliśmy się na ludzi, na ich problemy, dzięki czemu trafia do nas coraz więcej osób. Jeżeli chodzi o przyjęcia, to, powiem nieskromnie, że ja i moi pracownicy mamy wolne terminy dopiero na sierpień i na początek września. Problem uzależnień to przede wszystkim problem rodzin. To one najczęściej potrzebują pomocy i na nich się opieramy. Do ludzi trafiamy poprzez współpracę z „Gazetą Sycowską”, ulotki i pocztą pantoflową. Jestem wdzięczna władzom Sycowa za to, że mi zaufały.

Ważny jest człowiek

Kazimierz Cichoń (w maju 2014 r. odebrał tytuł „Zasłużony dla gminy Syców”, w lipcu Złotą Honorową Odznakę „Zasłużony dla Dolnego Śląska, w listopadzie dostał się do rady miejskiej na swą VI kadencję, w grudniu skończył 66 lat, dzięki czemu jest najstarszym wiekiem i stażem radnym w sycowskim samorządzie):
– Kiedy zostałem radnym, miałem 42 lata. Wydaje mi się, że swój sukces w wyborach zawdzięczam wcześniejszym dokonaniom. W 1978 r. założyłem ognisko muzyczne, które potem przekształciło się w szkołę muzyczną, jedyną taką, funkcjonującą w najmniejszej miejscowości w Polsce. W 1978 r. powołałem do życia orkiestrę dętą, której w pionie muzycznych szkół podstawowych nie ma na całym Dolnym Śląsku. Nigdy nie startowałem do rady powiatu, ani wyżej. W radzie miejskiej jestem już VI kadencję, więc to nie jest tak, że człowiek wypadł sroce spod ogona. W tych naszym małych ojczyznach ważny jest człowiek, a nie przynależność partyjna. Moimi poglądami politycznymi są moje osiągnięcia dla gminy Syców.

Budujemy dobre relacje

Po wzniesieniu toastu symboliczną lampką szampana o głos poprosiliśmy zaproszonych gości.
Burmistrz Sławomir Kapica do laureatów: – Daliście się poznać w naszym środowisku z pozytywnej strony. Uznaniem dla was są liczne głosy poparcia i to spotkanie. Plebiscyty „Gazety Sycowskiej” spajają lokalną społeczność, budują dobre relacje między mieszkańcami. W życiu ciągle trzeba myśleć o przyszłości, ale są też takie momenty, kiedy należy przystanąć i wrócić do tego, co udało się zrobić. I właśnie dzisiaj jest taka chwila.

Ta funkcja to służba

Wśród nas był również najstarszy stażem samorządowiec w regionie. Grzegorz Otwinowski jest przewodniczącym rady gminy Dziadowa Kłoda, a funkcję radnego pełni już VII kadencję, czyli od początku tworzenia się struktur samorządów terytorialnych w Polsce.
– Zaraz po Okrągłym Stole trochę tej polityki w naszej gminie było. Solidarność i cała reszta. Po pierwszej sesji wszystko się jednak zatarło. Radny z prawdziwego zdarzenia powinien pamiętać o tym, że jego funkcja to służba. Często odbiera się za nią krytyczne nieuzasadnione uwagi, ale jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Moja naczelna zasada to ogromny szacunek dla ludzi starszych. Należy też zawsze być sobą i nie unosić się pychą. Nasz wójt to oświatowiec, tak samo jego zastępczyni i przewodnicząca komisji kultury również, więc wydawałoby się, że w gminie Dziadowa Kłoda wszystko idzie na szkoły. Ale nie do końca, albowiem rolnikiem jest przewodniczący, jego zastępca i przewodniczący komisji budżetowej, więc można mówić o równowadze.

Dość poniżania

Mirosław Ostry już 9. rok jest sołtysem, w zeszłym roku dostał się do rady z najlepszym wynikiem w gminie.
– Zdecydowałem się kandydować, ponieważ chciałem powiedzieć dość poniżaniu człowieka przez człowieka. A tak właśnie traktowany był obecny tu wójt Robert Fryt przez byłego dyrektora Zespołu Szkół Grzegorza Pfeiffera. Zrobiliśmy wszystko, żeby to przerwać i udało się. Mało osób w Roberta Fryta wierzyło. Szczególnie ludzie z tzw. byłej gwardii drwili z niego, że jest wuefistą, grajkiem, wytykali, że chodzi w krótkich spodenkach, jakby to miało jakieś znaczenie. A on pokazał, że jest jednym z nas i że potrafi współpracować z ludźmi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto