18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Syców: Pani Janeczka na dobre i na złe

Dawid Samulski
2008 rok. Janina Fedoryszyn (siedzi pierwsza z prawej) z absolwentami SP nr 2, rocznik 1969/77
2008 rok. Janina Fedoryszyn (siedzi pierwsza z prawej) z absolwentami SP nr 2, rocznik 1969/77 Fot. Dawid Samulski
Ilu dziś jest nauczycieli z powołania, kochających swój zawód i realizujących się w nim? Zapewne niewielu. Jeszcze mniej jest takich, którzy całe swe zawodowe życie przepracowali w jednej placówce.Wymienione atrybuty charakteryzują Janinę Fedoryszyn, emerytowaną nauczycielkę języka polskiego, do końca związaną ze Szkołą Podstawową nr 2 w Sycowie

– Na dobre i na złe – zaczynamy naszą rozmowę, ale Pani Janeczka od razu z uśmiechem protestuje. – Jakie tam złe. Złe chwile, jak były, to już o nich zapomniałam, bo w pamięci zostały mi tylko te dobre.
Pierwsi na przerwie
Potrafi o nich mówić z wrodzoną sobie skromnością, spokojnym wyważonym tonem, który powoduje, że człowiek przenosi się na chwilę do szkolnych lat, znów jest na polskim w klasie nr 1, obok w ławkach widzi siedzących kolegów, a przed tablicą życzliwie uśmiechniętą wychowawczynię. Panią Fedoryszyn. Swoim zwyczajem poprawia okulary, uderza linijką o biurko, by uciszyć rozmawiających, sprawdza obecność, pyta, tłumaczy, a na koniec, jakieś 3 min przed przerwą, prosi o spakowanie się i ustawienie w szeregu pod drzwiami. Gdy słychać dzwonek, jesteśmy już na przerwie, o te 3 min dłużej niż pozostali.
Marzyła o tym zawodzie
Miała swoje nawyki i przyzwyczajenia, jak każdy nauczyciel. Wiele wymagała od uczniów, ale i od siebie, doskonale potrafiła przekazać wiedzę, ale później konsekwentnie ją egzekwowała, jednak w pamięci swych podopiecznych złotymi zgłoskami do końca życia zapisała się dlatego, bo po prostu była i jest dobrym człowiekiem.
Do tego stopnia skromnym, że podczas naszego krótkiego spotkania wielokrotnie powtarzała: „ale tego proszę nie pisać”, kiedy opowiadała o sobie. O tym, że już od szkolnych czasów marzyła o zawodzie nauczyciela, też zabroniła mi wspominać, ale liczę, że Pani Janeczka wybaczy mi to nieposłuszeństwo. W życzliwości się na nie zdobyłem, tak jak ona z życzliwości, a nie ze złośliwości, niejednokrotnie zagryzała zęby, widząc niefrasobliwość u niektórych uczniów. Najczęściej u takich, co to sami nie chcieli nawet dać sobie pomóc. Ich niepowodzenia przeżywała wraz z nimi, nie potrafiła przejść obok ich problemów obojętnie, albowiem wiedziała, że jej zadaniem jest nie tylko uczyć, ale i wychowywać.
Nieraz po lekcjach zdarzało jej się uronić łzę, ponieważ nie była w stanie wrócić do domu i całkowicie zapomnieć o sprawach związanych ze szkołą. Bo nauczycielem się jest, a nie bywa.
Młodzież nie jest zła
– Mimo najszczerszych chęci pedagoga, to jednak zawsze rodzina ma największy wpływ na wychowanie młodego człowieka, który w szkole przebywa zaledwie kilka godzin dziennie – podkreśla Janina Fedoryszyn. Z szacunkiem wyraża się o każdym człowieku, więc złego słowa nie da powiedzieć również na młodzież. – Kiedyś była dobra i dziś nie jest zła. „Każde pokolenie ma własny czas” – cytuje słowa piosenki. – Każdy realizuje się w życiu na inny sposób, każdy jest inną osobowością, na którą wpływ mają różne uwarunkowania – dodaje.
Trzy pokolenia
Na emeryturę przeszła w 2001 r. po 37 latach pracy. Do dziś często wraca myślami do szkoły. Na początku co tydzień do niej zaglądała, ale w miarę upływu czasu coraz rzadziej. Po jakichś dwóch latach tylko z okazji ważnych szkolnych imprez. Absolwentów dwójki, a jakże, pamięta, bo, jak żartuje „przecież my się nie starzejemy, tylko uczniowie”. Tak na poważnie przyznaje jednak, że czasem na ulicy słyszy „dzień dobry”, ale osoby nie kojarzy. Wtedy pyta o godność i za chwilę wie, kto zacz, do jakiej klasy chodził, czy uczyła też jego dzieci, czy rodziców. Trzypokoleniowe rodziny nie były wcale rzadkością.
– Po latach to niektóre dzieci czy wnuczęta nawet nie musiały mi się przedstawiać, tak były podobne do rodziców lub dziadków – przyznaje, pokazując zdjęcia.
Na pytanie o ulubionego autora oraz jego dzieło, jak to polonistka, bez wahania odpowiada: Adam Mickiewicz i „Pan Tadeusz”.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto