Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Syców: Święto Kresów i kultury polskiej

Beata Samulska
Zespół pieśni i tańca Kresowianka ze Stefanią Lipnicką.
Zespół pieśni i tańca Kresowianka ze Stefanią Lipnicką. Beata Samulska
8,5 tys. zł. zebrano podczas VII Ogólnopolskiego Charytatywnego Koncertu na Rzecz Polaków na Białorusi i Ukrainie. Występy obejrzało ponad tysiąc osób.

Koncert zorganizowany przez burmistrza Sycowa Sławomira Kapicę przy współudziale Centrum Kultury, Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji i kierownika wydziału konsularnego ambasady w Mińsku Krzysztofa Świderka, z pochodzenia sycowianina, odbył się 30 stycznia w hali MOSiR-u. Uroczystość poprowadziła Lidia Szpytma, dyrektorka Publicznego Przedszkola nr 3 im. Małego Księcia w Sycowie, oraz wiceburmistrz Jacek Przybył. Publiczność nie opuszczała hali aż do godziny 22:00.

Występy poprzedziła ekumeniczna msza święta koncelebrowana w kościele ewangelickim przez duchownych ewangelickich, katolickich i prawosławnych. Wśród gości, którzy od siedmiu lat nieustannie uczestniczą w przedsięwzięciu, był ksiądz Leon Dubrawski, ordynariusz diecezji kamienieckiej na Ukrainie. - Pragniemy, aby otaczający nas świat ludzi potrzebujących stał się piękniejszy, bardziej braterski, a dobro wspólne było ubogacone naszą odpowiedzialnością i inspirowane wrażliwością serc - powiedziała na powitanie Lidia Szpytma. - Dajmy ludziom nadzieję, bez której trudno żyć i myśleć o przyszłości - apelowała. - Koncert zorganizowany jest w celu zebrania funduszy dla naszych rodaków na Kresach - informował Jacek Przybył. - Oni mają takie samo jak my prawo do szczęścia. Za naszą wschodnią granicą żyje kilka milionów Polaków. Przez wiele lat byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii, byli prześladowani i szykanowani. Przez lata stali jednak na straży polskości, a nie jest to zadanie łatwe, dlatego tak ich cieszy każda pomoc z naszej strony.

Wiceburmistrz zaapelował o hojność i podziękował sycowianom za liczną obecność. - Nasz koncert to tak naprawdę pełne miłości i serca spotkanie z ojczyzną, językiem polskim, wiarą, naszą kulturą, tradycją i patriotyzmem, tożsamością narodową i radością - powiedział burmistrz Sławomir Kapica. - Szukając naszych korzeni, lepiej poznajemy siebie i innych. Chcemy pamiętać, skąd jesteśmy, bo, jak napisał Zbigniew Herbert, "Naród, który traci pamięć, traci sumienie". Myślę, że tutaj, w Sycowie, udaje się nam zachować autentyczność spotkań. To dzięki niepowtarzalnej atmosferze, którą naszym widzom udaje się stworzyć, za co serdecznie dziękujemy.

Licznych gości przywitał Krzysztof Świderek. - Oprócz biskupa kamienieckiego Leona Dubrawskiego, swą obecnością zaszczycili nas: sekretarz generalny Episkopatu Białorusi i biskup pomocniczy archidiecezji mińsko-mohylewskiej Antoni Dziemianko, przedstawiciel kościoła prawosławnego z Ukrainy arcybiskup Antoni, zastępca biskupa diecezji wrocławskiej kościoła ewangelickiego ksiądz Waldemar Pytel, biskup pomocniczy diecezji kaliskiej Teofil Wilski, dyrektor Instytutu Duszpasterstwa Emigracyjnego ksiądz Wiesław Wójcik.

Nie zabrakło też przedstawicieli duchowieństwa sycowskiego oraz związanego z Sycowem księdza-poety Wacława Buryły. Obecna była poseł Beata Kempa, przedstawicielka ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego Zofia Wileńska, dyrektor biura Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Andrzej Chodkiewicz oraz przedstawiciel ministerstwa spraw zagranicznych. Obecny był też Wiktor Węgrzyn, pomysłodawca i organizator Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, przedstawiciel Polonii z Chicago, a także przedstawiciele władz samorządowych z miast Dolnego Śląska. Krzysztof Świderek nie omieszkał przywitać pierwszych organizatorów koncertu, Stanisława Czajki i Kazimierza Cichonia, a Sławomir Kapica podziękował za przyjazd redaktor Grażynie Orłowskiej-Sondej, znanej z organizacji pomocy rodakom na Wschodzie.

Uroczystość otworzył występ chóru działającego przy sycowskiej szkole muzycznej, prowadzonego przez Edytę Szostak-Kirzyc. Poprzedziło go wręczenie chórowi i pani Edycie odznaki honorowej Zasłużony dla Kultury Polskiej. Aktu dokonała Zofia Wileńska, która przy okazji powiedziała: - Cieszę się, że mogę brać udział w tym spotkaniu - sama pochodzę z rodziny kresowiaków. Wszystkim organizatorom tego wspaniałego koncertu gratuluję i dziękuję za wszystko, co do tej pory uczynili. Chór z Sycowa od piętnastu lat znany jest z rozsławiania polskiej pieśni nie tylko w kraju, ale i za granicą. Jego zasługi zostały dostrzeżone przez ministra Bogdana Zdrojewskiego.

Edyta Szostak-Kirzyc podziękowała wszystkim, którzy umożliwiają dzieciom z chóru realizować marzenia i rodzicom, którzy chór wspierają oraz akompaniatorom: Adamowi Treli i Edycie Kuliniak.

Potem za szlachetną inicjatywę kierowaną przez Polaków dla Polaków podziękował wicewojewoda dolnośląski Zdzisław Średniawski. - To, co wyróżnia wasze święto, to jego ekumeniczny wymiar - mówił przywołując słowa Jana Pawła II. - Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, tylko przez to, czym dzieli się z innymi.
O godzinie 18 hala rozbrzmiała pieśniami ludowymi i biesiadnymi w wykonaniu chóru Remedium, Sycowiaków i Zawadiaków.

Koncertowi towarzyszyła wystawa fotografii polskich cmentarzy na Ukrainie. Można było zakupić książki o Kresach przy stoisku prowadzonym przez Stanisława Srokowskiego. Chętnie częstowano się specjałami kuchni kresowej przygotowanej przez panie ze Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Wsi Białawy, Białawy Małe w Gminie Wińsko.

- Jesteśmy szczęśliwi, gdy możemy występować w Polsce - powiedziała po koncercie 32-letnia członkini zespołu Kresowianka Renata Kozakowa. - Byliśmy m.in. w Mrągowie, Koszalinie, Głogowie, Sokołowie Podlaskim i Brzegu nad Odrą. Wszędzie jesteśmy bardzo dobrze przyjmowani. Jestem Polką, choć urodziłam się na Białorusi. Polska to moja druga rodzina, z dziada pradziada jesteśmy Polakami. W moim domu mówi się po polsku, tego języka uczą się moje dzieci. Uwielbiam słuchać, gdy ktoś mówi po polsku. To mnie najbardziej wzrusza, gdy jestem na polskiej ziemi.

Liczący 18 osób zespół pieśni i tańca Kresowianka z Iwieńca koło Mińska wraz z kierowniczką Stefanią Lipnicką przyjechał do Sycowa w dramatycznym dla tamtejszego Domu Polskiego czasie. Otóż prezes lojalnego wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki Związku Polaków na Białorusi Stanisław Siemaszko próbował przejąć kontrolę nad tym ośrodkiem polskości. Dzięki prezes iwienieckiego ZPB i dyrektorce Domu Polskiego, a jednocześnie założycielce Kresowianki Teresie Soból oraz rodakom, którzy przyjechali z Grodna wraz z prezes Andżeliką Borys, Dom Polski w Iwieńcu ostał się jako jeden z trzech, które ocalały. Aż 13 podobnych ośrodków prorządowa organizacja pozamykała. W Iwieńcu języka polskiego uczy się 127 dzieci i 25 osób dorosłych.

Kresowianka powstała w 1994 roku z inicjatywy emerytek, nauczycielek i pielęgniarek. Sycowianie nucili z zespołem pieśni ludowe, wojskowe i biesiadne.
Występ pięknych pań w polskich ludowych strojach przeplatał się z pokazem sztuki tanecznej w wykonaniu słynnego zespołu Białe Skrzydła z Mołodeczna koło Iwieńca prowadzonego przez Wiktora Baranowicza, który przeszedł szkołę tańca u Stanisława Leszczyńskiego w Polonijnym Centrum Choreograficznym przy Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

W lutym ubiegłego roku zespół ten, liczący 72 tancerzy w dwóch grupach wiekowych, obchodził dziesięciolecie istnienia. Warto dodać, że zespół nosił na początku nazwę Akwarele i działał przy szkole średniej. Zespół występował na wielu koncertach w kraju i za granicą, m.in. na X Międzynarodowym Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie, gdzie otrzymał pierwszą nagrodę, na Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym "Razem we wspólnej Europie", w Przeglądzie Kultury Kresowej we Wrocławiu. Jest to najlepsza polska grupa taneczna na Białorusi, działająca dziś w Pałacu Kultury w Mołodecznie przy oddziale ZPB prowadzonym przez Irenę Tokarską. Młodzi tancerze już po raz drugi podbili sycowską publiczność żywiołowością tańca, temperamentem i kunsztem. Sycowianie głośno i długo oklaskiwali zarówno taniec, jak i wygląd artystów przebranych w przepiękne stroje. Podobały się zwłaszcza efektowne tańce białoruskie, krakowiak, ale i taniec Greka Zorby.

Niestety, wyjazd Wiktora Baranowicza do Sycowa został prawdopodobnie okupiony jego zwolnieniem. Dyscyplinarnie zwolniono z pracy dyrektorkę ośrodka kultury, która wyraziła zgodę na podróż małych artystów do Polski.

Najwięcej wzruszeń dostarczył sycowianom Franciszek Popławski z folklorystycznego zespołu Poleskie Sokoły, który w Sycowie gościł już po raz drugi. - Dziękuję Krzysztofowi Świderkowi i wam za pomoc i serce w imieniu wszystkich Polaków na Ukrainie - mówił klękając przed publicznością. - Przybyliśmy do was, jak do rodziny. Polska jest naszą matką. Chylimy przed nią z szacunkiem czoło. Dziękuję wspaniałym ludziom pod kierownictwem Grażyny Orłowskiej-Sondej, którzy nie szczędzą swoich sił i energii, by nas wspierać.

Zespół powstał w roku 1990 przy Zrzeszeniu Polaków Żytomierszczyzny "Polonia", z inicjatywy prezesa tej organizacji Pawła Antoniewskiego. Nazwa pochodzi od popularnej pieśni "Hej, sokoły" - jednej z pierwszych, którą zespół zaśpiewał. Od 2005 r. kierownikiem artystycznym grupy jest Jan Boczkowski, nagrodzony odznaką honorową Zasłużony dla Kultury Polskiej. Tytuł ten posiada także kilku innych uczestników zespołu, w tym solista Sergiusz Karaszewicz i kierownik organizacyjny Franciszek Popławski, prezes Zjednoczenia Polaków Żytomierszczyzny. W Polsce Poleskie Sokoły niejednokrotnie uczestniczyły w Światowym Festiwalu Chórów Polonijnych w Koszalinie, a także w festiwalach w Mrągowie, Siemiatyczach, Lublinie, Chełmie, Przemyślu. Śpiewały także, zwłaszcza w kościołach, w Warszawie, Łodzi, Bielsko-Białej, Łomży, Częstochowie.

O swojej wierności koncertowi mówiła Grażyna Orłowska-Sondej. Z jej inicjatywy zaprezentowano film z przekazania darów z Sycowa polskim rodzinom na Białorusi i Ukrainie. Wielu mieszkańców naszego miasta z wzruszeniem rozpoznawało swoje paczki. Sycowskie przedszkola i szkoły taką zbiórkę organizują od pięciu lat. O swoich wschodnich korzeniach opowiedziała Marysia Kuriata, licealistka z Dzierżoniowa, która dzięki Telewizji Wrocław mogła poznać miejsce, w którym pochowano jej pradziadka. - Od wielu lat Telewizja Wrocław pomaga ludziom z Kresów - zauważyła Grażyna Orłowska-Sondej. - Odbudowujemy szkoły, wyposażamy je, wozimy świąteczne paczki, ratujemy kresowe cmentarze, pomagamy odbudowywać kościoły. W ciągu kilkunastu lat byliśmy tam z kamerą aż 119 razy. Aż 40 szkół włączyło się do akcji świątecznych podarunków. Polacy z Kresów są nam naprawdę wdzięczni, że potrafimy do nich dotrzeć i przywieźć im kawałek ojczyzny.

Na apel o ratowanie polskich nekropolii na Wschodzie burmistrz Sławomir Kapica odpowiedział, że w sycowskich szkołach odbywać się będzie zbiórka pieniędzy.
Po raz szósty w koncercie wzięła udział sycowianka Renata Jokiel z mężem. - Wielkie słowa uznania należą się mecenasowi tej imprezy Krzysztofowi Świderkowi i redaktor Grażynie Orłowskiej-Sondej - powiedziała. - O popularności imprezy świadczy pełna sala. Takie koncerty łączą nas i warto je kultywować. Sami chętnie pomagamy naszym rodakom na Wschodzie i utrzymujemy z nimi kontakt. Trzy lata temu nawiązałam m.in. kontakt z dyrygentką chóru Czerwone Maki z Białorusi Reginą Parchejczuk. Po dziś dzień dzwonimy do siebie i piszemy.

Ostatnim punktem był występ aktorów z Teatru pod Górkę. Po koncercie odbył się poczęstunek, podczas którego goście chwalili imprezę i zapewniali, że w całym kraju nie spotkali się z tak wspaniałą atmosferą, jak w Sycowie.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto