Syców: To nie to samo miejsce, co kiedyś

Trwają ostatnie pracę związane z rewitalizacją, w efekcie których park odzyska swój dawny blask i będzie przypominał miejsce, jakie pamiętają dawni właściciele Sycowa - Bironowie von Curland.
Z pewnością przypadłaby im do gustu fontanna, jaka powstaje w części reprezentacyjno-frontowej. Widzieliby ją z balkonów swojego pałacu. Na razie fontanna mieści się w dużym białym namiocie, w którym utrzymywana jest temperatura nie mniejsza niż + 5 st. C. Wkrótce jednak namiot zniknie i odsłoni piękne piaskowcowe dzieło. Z piaskowca są również podpory w mieszczącej się nieopodal pergoli, z której do części centralnej przy stawie i rekreacyjnej po byłych kempingach prowadzi drewniana 350-metrowa kładka. W zeszły czwartek była prawie gotowa. Przekonaliśmy się o tym podczas krótkiego rekonesansu po parku, w towarzystwie burmistrza Sławomira Kapicy, radnego Jacka Mieszały, Michała Grzybczaka z wydziału inwestycji oraz Kingi Smardz z przedsiębiorstwa Ekolas.
Na znajdującym się za skarpą placu już stanęły różnego rodzaju urządzenia do gier i zabaw, jak choćby piłkarzyki czy stoły do ping-ponga. Jest też miejsce do grillowania oraz na scenę koncertową. Zniknęła wiata przy stawie, ale na jego przeciwległym brzegu pojawiły się dwa stylizowane pomieszczenia - altana i to na sprzęt pływający.
Pięknie zrobiło się również wokół mauzoleum, czyli w strefie zadumy, gdzie pojawiły się nowe granitowe ścieżki i liczne nasadzenia. Wzrok przykuwa laurowiśnia, runianka japońska, obok których nie sposób nie przystanąć na chwilę. Jak informuje Kinga Smardz, w sumie nasadzono 115 drzew i dużych krzewów oraz 3400 krzewów małych jak forsycje, azalie czy derenie. Cały park będzie monitorowany.