Niepokoi to Waldemara Grzędziaka, dyrektora sycowskiej filii Powiatowego Urzędu Pracy w Oleśnicy.
– Osób w tym przedziale wiekowym jest prawie 70 proc. wszystkich pozostających bez pracy – zauważa.
Optymizmem nie napawa też drugi wniosek, z którego wynika, że aż 49,9 proc. ogółu bezrobotnych stanowią ludzie z niskim stażem pracy, do 5 lat. Najwyższy jest też odsetek osób z niskim poziomem wykształcenia. Z zasadniczym zawodowym - 342, w tym 192 kobiety.
– Urząd pracy czyni starania, aby jak najbardziej aktywizować tych ludzi. Stosujemy szeroki wachlarz narzędzi, które mamy do dyspozycji, począwszy od pośrednictwa pracy, szkoleń, staży, poradnictwa zawodowego, pracy interwencyjnych, a na różnego rodzaju dotacjach czy refundacjach skończywszy.
Waldemar Grzędziak zwraca także uwagę na pewne dane statystyczne dotyczące bezrobocia w mieście i gminie Syców. Wynika z nich, że najwięcej bezrobotnych zarejestrowanych było w 2001 r. (1871), a najmniej sześć lat później (661). – Sytuacja gospodarcza na świecie dała o sobie znać i efektem tego była zwyżkująca tendencja jeżeli chodzi o liczbę bezrobotnych – dodał, informując: – W kwietniu tego roku średnia stopa bezrobocia w Unii Europejskiej wynosiła 9,7 proc., natomiast w Polsce – 9,9 proc. Największy odsetek bezrobotnych mają Łotwa (22,2 proc.) i Hiszpania (19,7 proc.), natomiast najmniejszy Holandia (4,1 proc.) i Austria (4,9 proc.).
– Jeżeli chodzi o rok ubiegły, ponad 1400 miejsc pracy zostało współfinansowanych z funduszu pracy. Dzięki uprzejmości starszego sycowskiego Cechu Henryka Kluski, bardzo dobrze współpracuje nam się z rzemieślnikami – podkreśla dyrektor PUP w Oleśnicy Irena Lisikiewicz. Nie kryje jednak, że 2009 rok był dość trudny pod względem ilości ofert pracy.
Obecnie prawo do zasiłku ma tylko 13,9 proc. bezrobotnych z gminy Syców. Długotrwale bezrobotnych jest 47,2 proc., czyli 732 osoby.
– Skoro ci ludzie nie chcą pracować, to może trzeba ich jakoś do tego zmobilizować – zastanawia się radny Zdzisław Bednarek i głośno pyta:
– Z czego w takim razie żyją ci bez prawa do zasiłku, skoro jest ich tak wiele?
Przewodniczącego rady miejskiej Bolesława Moniuszkę interesuje z kolei kwestia staży. – Na ile staże pomagają one absolwentom, a na ile stanowią one dla pracodawców darmową siłę roboczą? Czy są to pieniądze wydane efektywnie? – docieka.
– Efektywność jest niewysoka, oscylująca w granicach 35-40 proc. – wyjaśnia Lisikiewicz i tłumaczy: – Młodzi ludzie bez żadnych ofert pracy bardzo chętnie korzystają ze staży. Dlatego, że później znaczniej łatwiej znaleźć im pracę, niż tym świeżo po szkole.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?