Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sześciolatki w szkołach? Mówię stanowcze "nie"

Dawid Samulski
– Uczeń, który w swoim roczniku byłby wybitny, ze starszymi pozostanie przeciętny – uważa dyrektor Zdzisław Bałwas
– Uczeń, który w swoim roczniku byłby wybitny, ze starszymi pozostanie przeciętny – uważa dyrektor Zdzisław Bałwas Dawid Samulski
Masz 6-letnie dziecko, już we wrześniu możesz jej posłać do pierwszej klasy. Stanowczo sprzeciwia się temu dyrektor Zespołu Szkół W Dziadowej Kłodzie Zdzisław Bałwas, z którym rozmawia Dawid Samulski.

Rodzice dzieci sześcioletnich mogą dziś posłać je do pierwszej klasy albo do zerówki.
Wbrew pozorom, ten pomysł nie jest wcale nowy i nie wymyśliła go pani minister. Do niedawna wcześniejsze posyłanie dziecka do szkoły było czynnością wyjątkową, uzależnioną nie tylko od życzenia rodziców, ale przede wszystkim od potwierdzenia gotowości szkolnej przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną.

Dlaczego tak ostro się Pan temu sprzeciwia?
Posłanie o rok wcześniej dziecka do szkoły, zamiast radości poznawania i osiągania sukcesów, będzie fundowało mozolny trud nadążania za starszymi o cały rok kolegami. Uczeń, który w swoim roczniku byłby wybitny, z rok starszymi pozostanie przeciętny, z poczuciem, że nauka jest smutnym i przykrym obowiązkiem. Nadmierna ambicja niektórych rodziców może popchnąć dziecko do niepotrzebnej ciężkiej pracy, w imię wykazania jego wyjątkowości.

Ale stopień zróżnicowania intelektualnego dzieci jest przecież różny...
Nawet najsprawniejsze intelektualnie dziecko, które fizycznie wyraźnie nie nadąża za rówieśnikami, możemy skazać na różnego rodzaju konsekwencje. Rozwój fizyczny nie zawsze idzie w parze z rozwojem intelektualnym. Aby rozpocząć naukę pisania, dziecko musi precyzyjnie posługiwać się rękami, a w tym wieku jego sprawność jest jeszcze niska. Rozwój emocjonalny przejawia się w sposobie reagowania dziecka w różnych sytuacjach, szczególnie w wyrażaniu zadowolenia lub niezadowolenia. Miarą dojrzałości jest umiejętność pohamowania emocji, a innym ważnym aspektem dojrzałości dziecka jest odporność na stres. Warto również przywołać rozwój społeczny, czyli umiejętność funkcjonowania w grupie i respektowanie obowiązujących reguł.

Skoro dziecko respektuje je w przedszkolu, to dlaczego ma nie potrafić w szkole?
Ale w szkole w znacznie większym stopniu trzeba się podporządkować rozmaitym rygorom, jak siedzenie w ławkach albo uważne słuchanie i wykonywanie poleceń związanych z tokiem nauki. Dziecko pięcioletnie będzie miało o rok mniej czasu na opanowanie podstawy programowej, a co z dziećmi, które nie chodzą do przedszkola? Pani minister, a za nią niektóre media, będą teraz przekonywać jak to dobrze będzie twojemu sześciolatkowi w szkole. A przecież można by te środki finansowe przeznaczyć na budowę nowych oddziałów przedszkolnych.

Zatem z jakim konkretnie apelem chciałby się Pan zwrócić do rodziców sześciolatków?

Szanowny rodzicu, posyłając dziecko o rok wcześniej do szkoły musisz wierzyć, że jest to dobre rozwiązanie, że dziecko w krótszym czasie nauki szkolnej nabędzie wszystkie potrzebne umiejętności. Jeśli wierzysz, że cała ta operacja nie jest podyktowana interesem ekonomicznym państwa, obudowanym w piękną ideologię, to poślij dziecko do pierwszej klasy. Mnie, jako dyrektora szkoły, pani minister do swoich racji nie przekonała. Przecież nikt na świecie, zaraz po urodzeniu, nie zaczyna raczkować.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sześciolatki w szkołach? Mówię stanowcze "nie" - Syców Nasze Miasto

Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto