Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztuką jest się podnieść

Dawid Samulski
Paweł Jankiewicz Data urodzenia: 12.10.1982. Przebieg kariery: Pogoń. Pozycja na boisku: napastnik, który do 16 roku życia był bramkarzem. Pseudonim: Jankes.

Jak długo jeszcze zamierzasz grać w piłkę?
Dopóki zdrowie pozwoli. Skończyłem AWF, jestem wykształcony w tym kierunku, posiadam uprawnienia trenera II klasy, więc na pewno piłka w moim życiu będzie jeszcze obecna przez wiele lat. Nawet, gdy studiowałem, regularnie starałem się uczestniczyć w treningach i grywać w meczach o punkty. Żartując, mogę powiedzieć, że moja przygoda z piłką będzie trwała po sam grób.

Przez jedną rundę byłeś trenerem seniorów Pogoni. Co Ci bardziej odpowiada, praca z seniorami czy z młodzieżą?
Raczej z młodzieżą, starszych, czyli, jakby nie patrzeć, moich kolegów, trudniej "ogarnąć". Poza tym, mam dużą satysfakcję, gdy widzę postęp u młodego człowieka. I to nie tylko w aspekcie typowo piłkarskim, ale i wychowawczym, ponieważ uważam, że przez piłkę można również wychowywać, ułatwiać młodym start w dorosłe życie. Wiem, że być może nie wszyscy to zrozumieją, ale, grając w piłkę, można stać się lepszym człowiekiem.

Jakbyś ocenił tę rundę w wykonaniu swego zespołu? Finiszowaliście na drugim miejscu.
Nie do końca potrafię odpowiedzieć na pytanie, co spowodowało, że z meczu na mecz zaczęliśmy się rozkręcać. Większość chłopaków gra ze sobą już od 5-6 lat, więc równie dobrze można by postawić pytanie, dlaczego tak dobrze nie prezentowaliśmy się rok czy dwa lata temu? Myślę, że brakowało jakiegoś elementu scalającego, powodującego, że nasza grała byłaby nie tylko efektywna, ale i efektowna, co jest szczególnie ważne dla kibiców. Duże znaczenie odegrała też dobra atmosfera w drużynie, która jest zasługą trenera Grzegorza Rośka i całego zarządu klubu.

Co takiego się zmieniło?
Na przykład treningi, które stały się dla nas przyjemnością. Są dobrze przemyślane, na każdym można się czegoś nowego nauczyć, co wpłynęło na to, że w końcu załapaliśmy, jak mamy grać. Większość trenerów, przez których dotychczas byłem prowadzony, stawiała raczej na przygotowanie fizyczne, dlatego na treningach było bardzo dużo biegania, a mało gierek, czy zabaw z piłką, które także potrafią dać nieźle w kość. Mądry trener wie, jakie ćwiczenia zastosować, do jakiego systemu gry.

Których swoich trenerów najbardziej cenisz?
Jana Majewskiego i Tadeusza Kmiecika

Dlaczego piłkarze z małych miasteczek, jak na przykład Syców, mają takie problemy z wybiciem się?
To nie dotyczy tylko małych miasteczek, ale całej Polski, w której szwankuje system wychwytywania młodych talentów, zwany skautingiem. Przecież nawet na wioskach można znaleźć naprawdę świetny materiał na piłkarzy. Grzegorz Piechna sześciokrotnie był królem strzelców w pięciu ligach, a w ekstraklasie zagrał dopiero przed trzydziestką. To chyba o czymś świadczy.

Na którym miejscu Pogoń zakończy ten sezon?
Zawsze patrzyłem dość chłodno na tego typu prognozy, ale nie da się ukryć, że marzy mi się awans do ligi okręgowej. Na pewno jest w naszym zasięgu. Powiem więcej, gdybyśmy już teraz grali w okręgówce, gdzieś w środku tabeli na pewno byśmy się utrzymali. Trzeba jednak pamiętać, że mistrzostwa nie zdobywa się, wygrywając z najlepszymi, ale wracając z tarczą z pojedynków z tymi słabszymi. Wpływ na dobry wynik mogą mieć jeszcze inne czynniki, jak motywacja czy dyspozyzcja dnia.

Komu z młodych piłkarzy Pogoni wróżysz największą przyszłość?
Jest paru, ale nie chciałbym wymieniać ich nazwisk.

Co Ci dała przygoda z piłką?
Przede wszystkim nabyłem umiejętność współpracy z drugim człowiekiem, której nie nauczyłbym się, uprawiając sport indywidualny. Dzięki piłce łatwiej mi się odnaleźć w różnych życiowych sytuacjach, łatwiej mi też radzić sobie z porażkami. Bo nie jest w życiu ważne, ile razy wygrasz, a ile razy podniesiesz się po porażce.

Masz do siebie żal, że nie osiągnąłeś w piłce więcej?
Nie. Aspiracje, owszem, były, ale też trzeba mieć trochę szczęścia. Długo byłem bramkarzem i u mnie bazą do wszystkiego była ambicja, której odmówić mi nie można. Będąc bramkarzem, piłkarskiego abecadła uczyłem się głównie przez podpatrywanie grających kolegów. Szansę na występy w polu dał mi trener Tadeusz Kmiecik, który do gry w bramce desygnował Mariusza Wójciaka.

Jaki mecz zapamiętałeś najbardziej?
Za trenera Kmiecika, na wyjeździe z Lipką. Wygraliśmy tam 4:1, a wszystkie bramki padły po moich strzałach.

Chciałbyś powiedzieć coś prezesowi Robertowi Kacynie?
Że jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu, który potrafił poukładać organizacyjnie wszystkie klocki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto