Tę drużynę stać na awans

Kto w Tobie zaszczepił miłość do piłki? A może jesteś kontynuatorem rodzinnej tradycji?
Owszem, tato trochę grywał, ale raczej tak sam z siebie zainteresowałem się futbolem. Często oglądałem mecze w telewizji i, żeby dorównać później tym najlepszym, po szkole zawsze chodziło się na boisko pokopać piłkę.

Ilu trenerów uczyło Cię piłkarskiego abecadła?
Zbigniew Grenda, Paweł Jankiewicz, Mateusz Hanyż, u którego trenowałem najdłużej, i Grzegorz Rosiek.

Ciężko było się przebić do zespołu seniorów?
Przechodząc z młodszej do starszej grupy wiekowej raczej nie miałem problemów z załapaniem się do podstawowego składu. Byłem ambitny, ciężko pracowałem i trenerzy to doceniali. Szansę występu w drużynie seniorów dał mi w zeszłym roku Grzegorz Rosiek. Był to mecz z Wulkanem II Wrocław.

Denerwujesz się przed meczami?
Powiem inaczej - ja bardzo nie lubię przegrywać i każdą porażkę ogromnie później przeżywam. Taki już jestem.

Jak oceniasz tę rundę w wykonaniu swego zespołu?
Poza paroma wpadkami, była dość udana. Zawsze będę powtarzał, że takie miasto, jak Syców i taki klub, jak Pogoń powinny mieć co najmniej ligę okręgową. W przyszłym roku jest wielka szansa, aby do niej awansować. Końcówka rundy jesiennej potwierdziła, że nas na to stać.

Co wpłynęło na poprawę waszej postawy?
Atmosfera - to, moim zdaniem, jest główna przyczyna. Nie ma podziału na starszych i młodszych, nie ma żadnego szykanowania, grupa jest zgrana, o czym niech świadczy fakt, że nie spotykamy się tylko na boisku, ale także poza nim.

Jak widzisz swą przyszłość?
Na pewno nie kładę wszystkiego na jedną kartę. Staram się myśleć racjonalnie i grę w piłkę traktować jako przygodę, a nie jako sposób na życie. A skoro ma to być przygoda, to chciałbym ją także przeżyć w okręgówce .
Nie masz jeszcze na swoim koncie bramki. Kiedy zamierzasz ją strzelić.
W meczu o awans do okręgówki (śmiech)

Za chwilę nowy rok. Czego chciałbyś, aby Ci życzyć?
Tego, abym nie doznał żadnej kontuzji i ogólnie, aby dopisywało mi zdrowie.