18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z zespołem Chwalisz Band

Dawid Samulski
W pierwszy dzień wiosny Chwalisz Band zagrał w auli sycowskiego ZSP
W pierwszy dzień wiosny Chwalisz Band zagrał w auli sycowskiego ZSP Fot. Dawid Samulski
Wokalista i gitarzysta Waldek Chwalisz, jego synowie Mateusz (bas i gitara) i Marek (bębny), oraz Bartosz Wiszniewski (klawisze) i Wojciech Kwiatek (gitara) tworzą zespół Chwalisz Band. Jego członkowie zapewniają, że wykonują muzykę z najmniejszą, wręcz pedantyczną, precyzją. Dziś rozmawiamy z założycielami tego bandu, czyli z Mateuszem, Markiem i Waldkiem

Skąd pomysł na powstanie kapeli? – zapytaliśmy jej założycieli: Mateusza, Marka i Waldemara Chwaliszów.
Mateusz: Chwalisz Band został powołany do życia w lipcu 2010 r, lecz po raz pierwszy zagrał na początku 2011 r. W sezonie 2010 miałem przyjemność charytatywnie grywać oraz nosić sprzęt w poprzednim zespole taty Pegaz. Obserwując to całe muzykowanie od przysłowiowej zakrystii, z czasem dochodziłem do pewnych przemyśleń, a ich wnioski były następujące: w naszej okolicy zespoły niczym się od siebie nie różnią, a młode pokolenie słuchaczy szuka czegoś nowego, świeżego i energicznego. Sam nie jestem wybitnym tancerzem, ale to było przerażające, gdy przy utworach „Konik na biegunach” czy „Prawy do lewego” parkiet pękał w szwach, natomiast przy tzw. pitoleniu w rytmie walczyka zostawała garstka ludzi i to w w podeszłym wieku. Sam bym tego walczyka nie zatańczył, więc po co go grać?
Jak wam się gra z ojcem, to deprymuje, czy raczej motywuje?
Marek: Tak na mnie, jak i na mojego brata działa to zdecydowanie mobilizująco. Jest dobrą duszą tej formacji, bardzo ważną dla nas osobą - zarówno od strony zespołowej, jak i prywatnej. Ze współpracy czerpiemy obopólną korzyść. My korzystamy z doświadczenia taty, on za to zdecydowanie „odmłodniał” - nosi długie „pióra”, a teraz pracujemy nad ścięciem jego brody (śmiech).
A jak ojcu gra się z synami?
Waldek: Nie jestem wybitnym gitarzystą, w Pegazie każdy z nas coś tam grał i wychodziło nam to dobrze. W tym bandzie, śpiewając mam za sobą „ścianę" muzyki, co daje mi pole do manewru w kwestii wodzirejskiej.
Nie boicie się, że, grając po weselach, ludzie przypną wam łatki chałturników?
Marek: Ludzie posiadający choć szczyptę pojęcia o muzyce w żaden sposób nie będą identyfikowali nas z zespołem chałturniczym. Każda konstruktywna krytyka z ich strony, poparta argumentami, jest dla nas budująca. Nie jesteśmy w stanie dogodzić wszystkim, jednak mamy na uwadze każdą uargumentowaną krytykę naszych słuchaczy. Staramy się uderzać w różne nurty muzyczne - zarówno te przeznaczone dla młodszych odbiorców, jak i dla osób preferujących znacznie starsze klimaty. Chcemy być zespołem jak najbardziej uniwersalnym, nie boimy się podejmować żadnych wyzwań, zwłaszcza na płaszczyźnie muzycznej czy też brzmieniowej.
Słyszałem opinie, że gracie za ambitnie, tzn. za bardzo rockowo, jak na zespół, który ma grać do tańca.
Mateusz: Nie mylmy ambicji z muzyką rockową, bo ambitnie można grać jazz na weselach, za co ludzie płacą wcale niemałe pieniądze. Niech mi Pan w okolicy pokaże zespół dysponujący trzema gitarami i akustycznym zestawem perkusyjnym? Ludzie po części są przyzwyczajeni do plastikowych klawiszowych brzmień a Chwalisz Band to pełnia tego brzmienia. Gdzie ma być solówka gitarowa - jest gitarowa, gdzie ma zagrać klawisz, gra klawisz.
Gdzie sięgają wasze ambicje, jakie są wasze cele?
Marek: Nasze cele brzmią właściwie jak życzenia wielkanocne. Przede wszystkim chcielibyśmy, żeby wykonywana przez na muzyka docierała do jak najwięcej odbiorców. Naszą grą chcemy cieszyć zarówno siebie, jak i innych, a z każdą kolejną imprezą udoskonalać swoje umiejętności, rozszerzać usługi na jak największą skalę. A później, kto wie, może jakiś live w Amsterdamie...
Jak odbierana jest w Sycowie wasza muzyka? Czy ludzie dalej cenią granie na żywo, czy wystarczy im dobra muzyka puszczona z płyty.
Mateusz: To oficjalnie nasz drugi sezon i w porównaniu do poprzedniego widzę znaczną poprawę w zleceniach. Ludzie chyba zaczynają nas lubić (śmiech). Nasza muzyka jest wykonywana z najmniejszą, wręcz pedantyczną, precyzją. Któremu zespołowi chciałoby się siedzieć całą próbę nad jednym utworem, skoro można zagrać coś pospolitego na trzech akordach? Skoro Dj może puszczać „dobrą muzykę puszczoną z płyty", to dlaczego my nie możemy preferować dobrej muzyki tylko i wyłącznie na żywo? Kosztuje nas to dużo wysiłku, ale nasze zaplecze techniczne nam na to pozwala. Jesteśmy jeszcze w młodym wieku (Waldek tylko duchem – śmiech) i stale się rozwijamy, a to procentuje w jakości naszych usług.
Czego prywatnie słuchacie, na jakiej muzyce się wychowaliście?
Marek: Ja przygodę z muzyką rozpocząłem o drobinę później od swojego o 4 lata starszego brata. Stąd też on w dużym stopniu miał wpływ na mój muzyczny kierunek. Przemierzyliśmy muzyczny świat od polskich lat 80., przez lata 90., do muzyki współczesnej. Ja przez spory czas słuchałem Dżemu, brat częściej Lady Pank. Zazwyczaj to Mateusz bombardował mnie kolejnymi zespołami, teraz działa to bardziej w dwie strony. Inspirację czerpiemy głównie z takich zespołów jak Alter Bridge, Breaking Benjamin czy Nickelback - przede wszystkim ze względu na ich sekcje rytmiczne. Staramy się nie kopiować, ale obserwować i wzorować się na naszych mistrzach. Ponieważ już samo słuchanie muzyki bardzo rozwija, często oglądamy również koncerty ulubionych kapel.
Nie obawiacie się, że granie w zespole wam się kiedyś znudzi? To przecież już nie te czasy, kiedy muzyk, nawet weselny, cieszył się wśród społeczeństwa prawdziwym szacunkiem.
Mateusz: Ale my się dopiero się rozkręcamy... Na szacunek to trzeba sobie zapracować. Jeżeli coś robisz dobrze i z pasją, każdy to doceni, chyba, że jest to anonimowy internauta, który, zabijając nudę, leczy kompleksy płaskimi komentarzami. Miło jest, gdy po odegranym utworze otrzymujesz gromkie brawa, a na koniec imprezy szczere gratulacje.
Czy, jako ojciec, jesteś dumny, że synowie poszli Twoim śladem?
Waldek: Bardzo. Mateusz już od maleńkości był oswajany z gitarą i wiedziałem, że da sobie radę, natomiast Marek z zamierzeniach miał być basistą, a został perkusistą. Zaważył czysty przypadek i deficyt na bębniarzy. To bardzo ambitni chłopcy, co rusz podwyższają poprzeczkę, wyznaczają nowe cele i je realizują.
Jesteś wobec nich krytyczny?
Waldek: Jesteśmy wobec siebie krytyczni, potrafimy się posprzeczać i poopieprzać. Chłopcy starają się u mnie wyplenić pewne nawyki z Pegaza, a ja z kolei służę im swoim doświadczeniem, które nabyłem właśnie z tym zespołem. Próby bywają bardzo energetyczne, a napięcie sięga zenitu. Efekt końcowego można posłuchać i zobaczyć na scenie.
Czy możesz powiedzieć, że uczeń przerósł już mistrza?
Waldek: Zdecydowanie tak. Kiedy ja zaczynałem przygodę z muzykowaniem, nie było takich możliwości jak obecnie. Pamiętam, że w „Świecie Młodych” serwowano przeboje Beatlesów z akordami i tekstem angielskim, a w szkołach uczono „jedynie słusznego” języka rosyjskiego. Mateusz zaczynał na gitarze, obecnie gra na basie, a dodatkowo opanowuje akordeon. Oboje również śpiewają. Mam tę świadomość, że pewnego dnia powiedzą „ojciec, jesteś wolny i możesz się zawijać”, a ja przyjmę ich decyzję z pokorą, jako naturalną kolej rzeczy. Będę wiedział, że są już gotowi, aby sami kontynuować to, co ja zacząłem w 1980 r.
Jakich rad udzieliłbyś młodym mieszkańcom Sycowa, którym, tak jak Twoim synom, zamarzy się muzykowanie?
Waldek: Aby konsekwentnie, bez względu na wszystko, dążyli do wyznaczonych przez siebie celów. Grajcie to, co naprawdę lubicie i co wyzwala w Was szczególne emocje, a jeżeli potrzebujecie nauczyciela, zgłoście się do Mateusza. Prośba do rodziców: nie wysyłajcie na siłę swoich pociech do szkoły muzycznej, gdyż papierek niczego nie wnosi, a po co wam wykształcone dziecko z gitarą w kącie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto