Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekshumacja mogiły w lesie w Ślizowie. Historia czytelnika (23.11)

RED
O ekshumacji mogiły znajdującej się w lesie w Ślizowie pisze Edmund Goś.

Od zawsze mieszkańcy Ślizowa wiedzieli, że w lesie znajduje się miejsce z mogiłą dwóch osób. Mogiła ta uznawana jest za pozostałość po obozie pracy przymusowej /Reichsarbeitsdienst/ istniejącym w okresie 08.1944 - 01.1945 r. Prawdopodobnie była to ludność cywilna z Warszawy. Stłoczeni na otwartym terenie ogrodzonym zasiekami z drutu kolczastego i wieżyczkami na narożnikach byli przymuszani do kopania okopów przeciwczołgowych na tzw. Linii Bartholda w rejonie Sycowa.

Linia Bartholda - to rów przeciwczołgowy o szerokości ok. 4 m i głębokości ok. 3 m oraz okopy dla piechoty, stanowiska dla karabinów maszynowych, zasieki i pola minowe wykonany w terenie od (prawie) Namysłowa po Bukowinę Sycowską i dalej.

Teren poobozowy zalesiono w 1949r. a wspomniana mogiła dwóch osób była zawsze pielęgnowana i porządkowana przez uczniów Szkoły Podstawowej w Ślizowie. Jak wspomina emerytowana nauczycielka Halina Krawczyk, mogiła była przystrajana na okoliczność świat państwowych i kościelnych. Żona moja Halina, jako rodowita ślizowianka, chodziła ze swoją klasą do wspomnianego miejsca. Szkoły już od kilku lat nie ma i niestety mogiła została zaniedbana oraz uległa częściowej dewastacji przez przewrócone drzewa.

Na początku 2020 roku Mateusz Zapart – podleśniczy Arboretum Leśnego, zwrócił się do Pracowni Badań Historycznych i Archeologicznych „Pomost” o zbadanie miejsca pochówku, ewentualną ekshumację i próbę przywrócenia tożsamości pochowanych osób. W oczekiwaniu na decyzję Instytutu Pamięci Narodowej, w maju bieżącego roku Panie z Koła Gospodyń Wiejskich „Ślizowianki” postanowiły zaopiekować się tym miejscem.
Dzięki pomocy leśników zostały usunięte wiatrołomy i można było uporządkować teren otaczający mogiłę. Został pomalowany żelazny ozdobny krzyż oraz otoczono symboliczne linką teren mogiły z czterema podpórkami na narożnikach. Z otoczenia zostało wyniesione cztery worki wypalonych zniczy i sztucznych kwiatów, które nagromadziły się przez wiele lat wokół mogiły.

Jednocześnie, w tym czasie rozpoczęły się prace nad zniszczonym przepustem znajdującym się w bliskości wspomnianej mogiły. Istniało potencjalne zagrożenie zalania wodą wspomnianego miejsca pamięci, gdyż jest to teren zalewowy. Na początku listopada pojawił się odzew Pracowni „Pomost”, która uzyskała zgodę na prace ekshumacyjne. Te rozpoczęły się w godzinach porannych 12 listopada.

W trakcie zdejmowania warstw powierzchni zauważono (w dwóch miejscach) regularne zaciosy szerokości ok.15 cm. świadczące o wcześniejszej penetracji mogiły specjalistycznym przyrządem. Ostrożne zdejmowanie warstw ziemi nie przyniosło oczekiwanych rezultatów tj. pojawienia się szczątków kości lub części garderoby lub innych artefaktów. Struktura ziemi nie była przemieszana, czyli nie było w tym miejscu kopane i zasypywane ponownie. Przystąpiono do przeszukiwania okolic w promieniu 5 metrów, co również nie przyniosło spodziewanych rezultatów. I ok. godziny 15 zakończono prace równając teren.

Po konsultacji z Mateuszem Zapartem postanowiliśmy nie przywracać pierwotnej postaci mogiły, co jest zwyczajem „Pomostu” po ekshumowaniu odnalezionych ludzkich szczątków, gdyż w tym przypadku nie znaleziono żadnych śladów szczątków ludzkich ani innych artefaktów. Jeszcze tego samego dnia rozmawiałem ze wspomnianą Haliną Krawczyk o zaistniałej sytuacji. Fakt, że nie natrafiono na szczątki ludzkie był dla Niej wstrząsem. Przytaczała wspomnienia spacerów dzieci do miejsca w lesie, które zajmowało ponad 3 godziny lekcyjne. Nie docierało do Niej (jak również i do nas), że to miejsce było zawsze puste.

Zabytkowy żelazny krzyż znajdzie swe miejsce na cmentarzu ewangelickim w Biskupicach, gdzie w ramach projektu „Przywrócić pamięć nekropoliom” przedstawiciele Towarzystwa Miłośników Sycowa przy współudziale młodzieży SP w Drołtowicach porządkują wspomnianą nekropolię usuwając wieloletnie zarośla, krzaki, samosiejki.

Po korespondencji z IPN Wrocław oraz Muzeum Gross-Rosen mamy informację o całkowitym braku dokumentów o wspomnianym obozie pracy i mogile. Dlatego też po rozmowie z podleśniczym Zapartem Mateuszem postanowiliśmy nie pozostawiać (nawet) symbolicznej mogiły. Za ta decyzją stoi też fakt, że jest to teren zalewowy i po naprawie przepustu może być zalany przy ulewie - podaje Edmund Goś.

Edmund Goś

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ekshumacja mogiły w lesie w Ślizowie. Historia czytelnika (23.11) - Syców Nasze Miasto

Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto